Przygnębiony oglądałem filmową relację z biesiady u Kiszczaka. Niezależnie bowiem od sensacji na temat zawartości szafy, którą chciała wdowa po nim frymarczyć – zachowałem dziecięcą ufność w słuszność wyboru, który dokonałem wcześniej, bezgranicznie przywódcom solidarnościowego ruchu wierząc. A film pokazał jak oni wtedy, w czasach rewolucji – żarli, pili, rechotali, poklepywali się kordialnie, prześcigając się w facecjach w Magdalence. Może i na tym wtedy polegała ich walka, ale mogli się ucztując z oprawcami zachowywać bardziej godnie. Czytaj więcej…
Archiwum dla 06/03/2016