Ratujmy róże, póki jeszcze nie płoną lasy, póki mamy jeszcze pokój, mimo rosyjskich i izraelskich prowokacji wciągnięcia całego świata w wojnę. Zajmijmy się własnym podwórkiem, przed (przyszłą – oby nie) wojną.O obronności naszego kraju nie ma co wspominać, bo ona nie istnieje. Zgodnie z twierdzeniem Bartłomieja Sienkiewicza, tyczy się to całego Państwa Polskiego. Sprawdźmy jednak to twierdzenie na przykładzie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Sądząc po okazałym gmachu i fakcie odpowiadania na listy – istnieje ono, a nawet ma poczucie humoru, albo lubi się przekomarzać (patrz korespondencja). Czym jeszcze się zajmuje prześledźmy na przykładzie teatrów.
Znany reżyser (bardziej filmowy niż teatralny) nie musi słono płacić za reklamę swoich dzieł, wystarczy że odwoła się do „zaprzyjaźnionych mediów”, a jego niemniej znana aktorka i jej córka posiadają po jednym teatrze w Warszawie i egzystują nawet bez odwoływania się do mediów. Jak wyglądają finanse tych teatrów? Pewnie dobrze, chociaż wątpię, żeby czysta sprzedaż biletów zapewniła płynność finansową. Ale jako instytucje prywatne, nie muszą się publice tłumaczyć skąd mają kasę. Na stronie www.mkidn.gov.pl o dofinansowaniu tych placówek też nic nie wiadomo.
W PRL-u z rozrywkami się nie przelewało, a mimo to posiłkowano się wojskiem dla zapełniania widowni. Teraz wojsko jest na wagę złota, więc o takim rozwiązaniu nie ma co marzyć. Czyżby zatem nieznośnie lekki repertuar, traktujący wyłącznie o „wdziękach Maryni”, był w stanie zapewnić finansowanie teatru? Gdyby ktoś z Państwa coś wiedział na ten temat, proszę o informację.
Pozdrawia i do następnej soboty.
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl lub http://sklep.mtodd.pl
Załączniki:
1) Odcinek 60 „Lekcji pokera”.
2) Apel – każdy z Państwa może ten apel podpisać. Prócz imienia i nazwiska można też podać tytuł, funkcję oraz przynależność do jakiejś organizacji, ewentualnie jakiś króciutki komentarz na temat.
3) Kolejny (3.) list do MKiDN (3). Osobom zainteresowanym mogą przesłać kolejne (2.) pismo, jakie otrzymałam z Ministerstwa.
Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Gdzie leży Smoleńsk?
Występują: Moher i Leming.
Leming – Jakie to szczęście, że Putin nie zginął w tej katastrofie lotniczej na Ukrainie.
Moher – Miał lecieć tymi Malezyjskimi Liniami Lotniczymi?
Leming – To nic nie wiesz? Ukraińcy chcieli zestrzelić samolot Putina, ale się pomylili.
Moher – A nie „separatyści” go zestrzelili?
Leming – No przecież nie strzelali by do własnego wodza.
Moher – Trudno się z tym nie zgodzić. Ale może się pomylili, może myśleli, że strzelają do samolotu ukraińskiego?
Leming – Pomylili? Ty wiesz jakie oni maja precyzyjne urządzenia naprowadzające!?
Moher – Czyli wiedzieli do kogo strzelają?
Leming – Oczywiście, że wiedzieliby do kogo strzelają, gdyby to byli separatyści. Wszystko będzie jasne po odczytaniu czarnych skrzynek.
Moher – Które już znajdują się w Moskwie.
Leming – A gdzie mają być?
Moher – Żeby „udowodnić”, że to nie „separatyści” strzelali?
Leming – Pewnie! Oj, nie łap mnie za słówka. Nie ma co tego roztrząsać. Putin powiedział wyraźnie: za katastrofę odpowiada państwo, na którego terytorium miała ona miejsce.
Moher – Przypomnij mi gdzie leży Smoleńsk.
Leming – Jak to gdzie? W Rosji.
Moher – Ale za katastrofę Tupolewa 154 Rosja odpowiedzialności nie ponosi?
KURTYNA
Ło Boże jakie brednie!