21 czerwca 1940 r. ten dzień w Palmirach pod Warszawą był szczególnie dla Polski bolesny. Tego dnia kuzyni Hitlera zamordowali nam – wśród wielu innych rodaków – wybitnego działacza ludowego i wieloletniego marszałka Sejmu RP Macieja Rataja i mistrza olimpijskiego Janusza Kusocińskiego. Dziś ulica wiodąca na cmentarz i mauzoleum palmirskie nosi imię Kusocińskiego. To była jego ostatnia droga.
Śmierć w jednym dole tak różnych osób, jak wybitny polityk i wybitny sportowiec, przypomina nam „ideę” zbrodni na Polakach – łącząca Hitlera i Stalina: zabić polskie elity! Zabić Polaków, którzy w jakiejkolwiek dziedzinie wyróżnili się. Zabić ludzi wykształconych i świadomych swej polskości! Tak było w Palmirach i tak było w Katyniu – w tym samym czasie.
Palmiry to wieś w powiecie Nowy Dwór Mazowiecki, w gminie Czosnów, niespełna 30 km na północny wschód od centrum Warszawy, po lewej stronie Wisły, na północno-wschodnim skraju Puszczy Kampinoskiej, blisko ruchliwej, dwupasmowej dziś trasy w kierunku Gdańska. Jak wiele samochodów codziennie tamtędy przejeżdża! Droga na Palmiry jest oznaczona, ale nikt nie zwraca na nią uwagi. Wszyscy się spieszą. A wystarczyłoby od czasu do czasu urwać godzinę z przepełnionych nieustannym zabieganiem, nie zawsze potrzebnym, tylu przecież danych nam przez Boga dni i stanąć nad mogiłami w Palmirach, zapalić świeczkę, pomodlić się, zamyślić. Uporządkować własne życie… A jest się nad czym zastanowić. Przy wejściu na cmentarz umieszczono wyryte w kamieniu słowa, odnalezione kiedyś na ścianie celi mrocznego więzienia w alei Szucha:
Łatwo jest mówić o Polsce. Trudniej dla niej pracować. Jeszcze trudniej umrzeć. A najtrudniej cierpieć…
W okresie od jesieni 1939 do lata 1941 Palmiry były miejscem zbiorowych morderstw, dokonanych przez Niemców na Polakach – kobietach i mężczyznach, głównie przedstawicielach inteligencji warszawskiej. Zwożono ich z Pawiaka i innych warszawskich wiezień. Miejsce zdobyło sobie szybko ponurą sławę, nazywane było przez Polaków warszawskim pierścieniem śmierci.
Kiedy w roku 1946 dokonano ekshumacji, rozpoznano tylko około 400 zamordowanych. Inni spoczywają do dziś bezimiennie, razem około 2 tysiące naszych rodaków.
Kilka kilometrów od wsi Palmiry znajduje się cmentarz zamordowanych, mauzoleum i charakterystyczne trzy krzyże.
Na palmirskim cmentarzu spoczywają zamordowani nie tylko w tym miejscu. Także ci zabici w styczniu 1940 w Szwedzkich Górach (96), w lutym 1940 w Legionowie (48), w 1942 w Laskach (115), w styczniu i w lutym 1943 w Stefanowie (102), w maju 1943 w Wólce Węglowej (15), w 1942 na wydmie Łuże (83). Tak Hitler i jego kamraci „umacniali niemczyznę na wschodzie”. Nie tylko na Mazowszu przecież…
Największej zbrodni dokonali w dniach 20-21 czerwca 1940. To właśnie wtedy zginął Janusz Kusociński, Maciej Rataj, Mieczysław Niedziałkowski (znany polityk, poseł na Sejm RP) i inni. Trwała wtedy niemiecka akcja AB („nadzwyczajna akcja pacyfikacyjna”), w trakcie której – na terenie tzw. Generalnego Gubernatorstwa – Niemcy zamordowali ponad 8 tysięcy Polaków. Istnieją poważne poszlaki, wskazujące na to, że akcja AK mogła być skoordynowana z sowiecką akcją katyńską. Dowodzą tego tajne spotkania „konsultacyjne” i narady NKWD i Gestapo we Lwowie, w Zakopanem i w Krakowie – na przełomie 1939 i 1940 roku. Zastanawia zbieżność obu zbrodni w czasie. Jedna i druga rozpoczęły się w kwietniu 1940.
Symboliczna dla tej wspólnoty zbrodni naszych wrogów jest śmierć córek wybitnego polskiego generała, Józefa Dowbor-Muśnickiego. Starsza, Janina Lewandowska, oficer lotnictwa, była jedyną kobietą odnalezioną w dołach katyńskich. Została tam zamordowana 22 kwietnia 1940, dokładnie w swoje 32 urodziny! Młodsza, zaledwie dwudziestoletnia Agnieszka, stanęła dwa tygodnie później nad dołem w Palmirach. Strzelano do niej z tej samej, niemieckiej amunicji, z której NKWD zabiło jej siostrę. Tylko mundury i mowa zbrodniarzy były inne…
Pamiętajmy o Palmirach. Pamiętajmy o polskich lasach czasu wojny – tych pomorskich pod Piaśnicą, Szpęgawskiem i Mniszkiem, tych wielkopolskich, mazowieckich i małopolskich, o lasku ponarskim pod Wilnem. I o Lesie Katyńskim…
Za: kmn.info.pl, Fronda, Marta Brzezińska
Pamiętajmy o Palmirach.Pamiętajmy o polskich lasach czasu wojny w wielu województwach.Pamietajmy o Lesie Katyńskim.
Zapalmy Swiece,Pomodlmy się.Wiedze o tych mordach, przekazać młodszemu pokoleniu.Wszak lekcje Historii wykreslono z programu szkolnego nie bezpodstawnie.Na nic zdala sie głodówka co swiatlejszych Polaków.Czuwajmy.
A to dziwne, to jak to możliwe, że moje dziecko dostało 5 z historii na koniec roku. To ktoś kłamie: albo ty albo wychowawca mojego dziecka. A co do Palmir to został tam rozstrzelany wuj mojej babki. Należał do przedwojennej elity państwa.