Polecamy najnowsze ARCANA z naszym wywiadem

Niezależna Gazeta Obywatelska1
ArcanaW bieżącym numerze Arcanów ukazał się nasz wywiad z drem Tomaszem Strzałkowskim na temat Mniejszości Niemieckiej na Śląsku.
„Pierwsze miesiące 2014 roku przyniosły wiele znamiennych wydarzeń – niestety niepomyślnych dla naszej Ojczyzny” – pisze we wstępie dwumiesięcznika redaktor naczelny Krzysztof Szczerski.
W najnowszych „Arkanach” również wspomnienie o zmarłym 13 lutego senatorze Zbigniewie Romaszewskim, a także refleksja na temat Ukrainy, naszego wschodniego sąsiada i próba odpowiedzi na pytania: czy państwo ma być dobrem wszystkich obywateli czy narzędziem klik i skostniałych grup interesów? Gdzie zatrzymać się w walce o wolność osobistą i narodową? Czy przypadkowo historycy Uniwersytetu Jagiellońskiego widzą w walce Ukraińców analogię do roku 1981 w Polsce? Proszę osądzić samemu… Przydatny w tym celu będzie tekst znakomitego politologa, Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego o patriotyzmie „jagiellońskim”.
Tematem numeru są jednak Ziemie Zachodnie i Północne, a prezentowane w periodyku teksty mają zapoczątkować niezbędną w Polsce debatę  wokół współczesności Ziemi Zachodnich i Północnych. „Temat ten może wydawać zagadnieniem nazbyt często kojarzonym z PRL, ale to błędna teza. Poprzez tę cześć Polski znakomicie widać stan polskiej polityki i rzeczywistą kondycję naszego rozwoju po 1989 roku. A problemy tam istniejące są bardzo aktualne, jeśli nie palące. Rozwój wpływów niemieckich w regionie wymaga poważnego przemyślenia polskiej strategii wobec tych terenów” – pisze we wstępie redaktor naczelny „Arkanów”. Ważny głos w tej debacie zabrał dr Tomasz Strzałkowski opowiadający m.in. o asymetrii w stosunkach polsko-niemieckich i o propagandowym wymiarze dwujęzycznych tablic na Śląsku Opolskim.
Poniżej publikujemy fragment wywiadu, który przeprowadził Tomasz Kwiatek.

Czy od czasu przegranej przez MN walki o tablice w Ozimku pojawiły się ponowne próby wprowadzenia tablic do gminy, czy MN dała sobie spokój?

Tuż po tej spektakularnej porażce działacze Mniejszości mieli wyraźny problem, żeby zaakceptować to co się stało. Zwykli członkowie mniejszości niemieckiej bardzo często wykazywali zupełnie obojętny stosunek do inicjatywy ustawienia tablic, a nawet znam takie osoby, które tego nie chciały.
Zakładam, że osoby decyzyjne w Mniejszości Niemieckiej nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Całkiem możliwe, że po kolejnych wyborach ponownie podejmą próbę, jeśli okaże się, że w Radzie Miejskiej znajdzie się odpowiednia liczba radnych gotowych poprzeć te starania. Nierozstrzygniętą kwestią pozostaje, czy należałoby ponownie przeprowadzać konsultacje, czy wynik ostatnich mógłby pozostać wiążący.

Jak pierwsi ujawnimy na łamach Arcan, że udało się tobie zablokować wprowadzenie tablic dwujęzycznych na kolei? Doszło do spotkania z PKP co udało się osiągnąć?

Precyzując na trasie kolejowej Ozimek – Opole, kilka lat temu doszło do bezprawnego umieszczenia na stacjach kolejowych nazw tychże w języku niemieckim. Te tablice już wiszą, a niebawem, mam nadzieję, będą ściągnięte. Umieszczone są na stacjach kolejowych położonych na terenie gminy Chrząstowice. Oczywiście odbyło się huczne ich odsłonięcie. Jakiś czas temu jako na problem zwrócił mi uwagę przedstawiciel „Biało-Czerwonego Opola”. Po analizie przepisów doszedłem do przekonania, że nie ma podstaw, aby wisiały one przy szlakach kolejowych. W związku z tym wystąpiłem do władz odpowiedniej spółki kolejowej z prośbą o zajęcie stanowiska i podjęcie stosownych działań. PKP Linie Kolejowe, zgodziły się z moim poglądem, iż brak jest podstaw dla tych tablic, a więc będą musiały one być ściągnięte. Z moich ustaleń wynika, że nastąpi to przy okazji remontu tej linii kolejowej, który ma się zakończyć do połowy czerwca br.

 

Może trzeba było odpuścić te tablice, co takiego złego. Pokażemy się jako kraj tolerancyjny bardziej niż Niemcy, którzy nie oddali majątku Związku Polaków w Niemczech nie mówiąc o stosunkach polsko-litewskich czy białoruskich? 

 

Dla mnie ta asymetria jest niepojęta. Nie raz słyszałem, pogląd działaczy mniejszości niemieckiej, że przecież Polacy w Niemczech to nie mniejszość… W codziennym funkcjonowaniu Polaków w Niemczech cóż to za argument. Niestety polskie rządy nic w tej sprawie nie zrobiły, a po rządach Tuska, nawet nie ma co oczekiwać jakichkolwiek gestów w tym zakresie. Stosunki w tym zakresie powinny być oparte na wzajemnym szacunku i życzliwości. Natomiast przy tej postawie polskich władz my na szacunek nie zasługujemy, bo nie bronimy naszych interesów i spraw ważnych dla naszych rodaków w Niemczech. Tablice nie są, żadnym objawem tolerancji czy nawet elementem promocyjno-historycznym. One mają wymiar jedynie propagandowy! W codziennym funkcjonowaniu nie ma żadnych problemów pomiędzy ludźmi pochodzenia niemieckiego a Polakami, pierwszą, od niepamiętnych lat, próbą zakłócenia społecznego spokoju było dążenie za wszelką cenę do postawienia tych tablic, nawet tam, gdzie większość ich nie chce. Odwoływanie się do analogii w traktowaniu Polaków na Litwie, jest celowym zabiegiem, ale on nie wytrzymuje próby w konfrontacji stanu faktycznego, prawnego, finansowego, etc.

Dziękuję za rozmowę.

TK
  1. svatopluk
    | ID: 7da38f6a | #1

    Szkoda że pan Strzałkowski (sekretarz gminy pod Świdnicą) nie walczy z tym samym uporem o miejsca pracy, lepszą infrastrukturę, szkolnictwo, etc., etc.

Komentarze są zamknięte