Plankt to charakterystyczny dla średniowiecza wierszowany utwór żałobny, nawołujący do współuczestnictwa w cierpieniu po zmarłej osobie. Czasem nazywa się go także lamentem. Tyle encyklopedia. Ten tekst planktem nie jest, napisałam go po prostu ot tak, jak mi się ułożył, nie trzymając się zasad literatury średniowiecznej.
Chciałam opisać żałobę elfickiego księcia po stracie ukochanej kobiety. Bo elfy rozumiane jako strażnicy chrześcijańskiego porządku i tradycji, jak ulał pasują mi do średniowiecza. Im dłużej zgłębiam moją ukochaną epokę a jednocześnie tworzę, tym bardziej jestem przekonana, że XI i XII wiek, to były czasy, w których elfy mogły sobie spokojnie żyć: bronić słabszych, strzec tajemnic, pilnować granic i śpiewać pieśni, przez nikogo nie niepokojone. W XII wieku Hollywood nie był jeszcze w planach.
LAMENT
Popiół przeciska się między palcami
Gdy garść unosisz, by posypać głowę
Ma w sobie coś, jak opiłki drobne, choć
Może tak iskrzą w świetle twoje dłonie
Biały wędrowiec – szary pielgrzym odszedł
Nikt spać nie pójdzie, lament nie ustanie
Choćby i całą noc.
Prawie nie czujesz pod stopami stopni
Choć kamień zwykle przyjemnie chłodził
Biały wędrowiec gdziekolwiek zniknął – nie odszedł sam
Zejść do kaplicy, by czuwać przy zwłokach
To wszystko, na co cię teraz stać.
Ta wojowniczka, która dziś tu leży była przy tobie
Przez sześćset lat.
Jutro znów będziesz następcą tronu
Dowódcą armii, chlubą narodu
Wplotą ci złote nici we włosy, diademem orła
Ubiorą głowę. Jutro nie będzie łez, tylko pogrzeb
Więc póki możesz, póki jest popiół, płacz.
Dziś jesteś nikim, jak tylko elfem starego rodu.
Mężczyzną, który pojął zbyt późno, jak bardzo kochał.
Dobre wiersze, tylko czy Pani czyta nasze komentarze? Czy w ogóle da się odnaleźć na tych stronach komentarze?
W zasadzie elfowie oryginalnie nazywali się w Silmarilionie Eldarami, aluzja do angielskiego elder – starszy. Słowo elf to kompromis Tolkiena z pradawną kulturą tzw. wieków ciemnych. Elfowie to nie rycerze, ale małe ludziki ze skrzydłami. Latające krasnoludki. Dopiero od Tolkiena zaczyna się historia Elfów jako ludu rycerzy.
Tak, czytam, jak najbardziej czytam komentarze. Nie odpisuję, bo zwykle siedzę nad kolejnymi artykułami, wywiadami, wierszami. Tolkienowscy elfowie kojarzą mi się z okresem romańskim (XI -XII w) ale można by ich zapewne „odnaleźć” w wiekach ciemnych, o których Pan wspomina. (czyli wcześniej: V-VI wiek). Oczywiście nie twierdzę, że elfy istniały na prawdę, ale Tolkien stworzył tak rozbudowaną ich historię, opisał tyle pokoleń i powiązań między nimi, że gdzieś musiał znaleźć pierwowzory, dla rasy wojowników, obrońców tradycji i kultury. Czego zabrakło w Silmarillionie, znalazło się w Opowieściach Niedokończonych. PS. Kiedyś z koleżanką wertowałyśmy Silmarillion, chcąc wyliczyć ile lat miała Galadriela. Wyszło nam, że w czasach, w których toczy się Powrót Króla miała 7 tysięcy lat (od wyjścia Noldorów), a król Thranduil miał między 3 a 3.5 tysiąca. Przy Legolasie padły nam zdolności obliczeniowe:-)) Latające krasnoludki nie żyją tak długo:-) pozdrawiam
PS2. Na komentarze zawsze odpisuję na blogu, link podałam powyżej. Jeśli miałby Pan ochotę poczytać i podyskutować, zapraszam serdecznie