1. W ostatnią sobotę nadzwyczaj aktywny w tych dniach premier Tusk, razem z minister edukacji Joanną Kluzik-Rostkowską, uczestniczył w konferencji prasowej poświęconej wprowadzeniu we wrześniu 2014 roku darmowego podręcznika dla dzieci z I klas szkół podstawowych.
Po długich wywodach szefa rządu i szefowej resortu edukacji na temat tego podręcznika i zapewnieniach, że mimo tego, iż do rozpoczęcia roku szkolnego zostało zaledwie 7 miesięcy, jednak zdążą, rozpoczęły się pytania dziennikarzy.
Kilkoro pytało o kwestie związane z edukacją ale pod koniec konferencji padło pytanie o odcięte od świata od wielu dni kilkadziesiąt miejscowości w województwie lubelskim (wczoraj w telewizji Polsat poinformowano, że do niektórych z nich nie ma dostępu od 2 tygodni), na skutek dużych opadów śniegu, a w szczególności zwiewania śniegu z pól na drogi lokalne.
Premier Tusk zareagował nerwowo „ja nie znam sprawy, nie męczcie mnie” i już do końca konferencji nie odpowiedział na żadne pytanie poświęcone tej kwestii.
2. Jednak już po zakończeniu konferencji i po szybkich podpowiedziach doradców od PR-u, że to stwierdzenie premiera, może zostać odebrane przez opinię publiczną podobnie do stwierdzenia sprzed kilku dni wicepremier Bieńkowskiej „sorry taki mamy klimat” o wielogodzinnych opóźnieniach pociągów na skutek zamarzania trakcji kolejowej, co kosztowało Platformę utratę przynajmniej kilku punktów procentowych w badaniach opinii publicznej, w Kancelarii szefa rządu zakotłowało się.
Dziennikarze telewizji 24 godzinnych, znowu zostali zaproszeni tym razem do ogrodów Kancelarii Premiera i tam szef rządu na tle zaśnieżonych drzew, mówił jak to bardzo zaangażował się w sprawę odśnieżania w województwie lubelskim.
Wezwana telefonicznie do działania została wojewoda lubelska ,a także kilku starostów i wójtów gmin na terenie, których znajdowały się miejscowości odcięte od świata na skutek zawiei i zamieci.
Ba natychmiast został posłany do działania nowy szef resortu administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski, który już za kilka godzin, był pokazywany w mediach jak organizował razem z wojewodą lubelską akcję odśnieżania dróg, a także dostarczania żywności mieszkańcom wspomnianych miejscowości.
Jego pobyt na miejscu przedłużył się do niedzieli, powołano nawet w jednym z powiatów (hrubieszowskim ) sztab kryzysowy, który zdecydował o ściągnięciu ciężkiego sprzętu odśnieżającego z innych części województwa i dostarczaniu żywności do tych miejscowości przez funkcjonariuszy straży granicznej na skuterach śnieżnych.
3. Mimo tego zaangażowania jeszcze wczoraj późnym wieczorem pozbawionych kontaktu ze światem było ponad 20 miejscowości i widać było, że zgromadzone siły i środki nie pozwalają na opanowanie sytuacji.
Mieszkańcy zasypanych śniegiem miejscowości, którzy jakoś „przebili się” od odśnieżonych już dróg, „puszczani” wprawdzie dosyć rzadko w mediach, nie zostawiali przysłowiowej suchej nitki na urzędnikach tych lokalnych ale przede wszystkim tych z Warszawy.
Sołtys jednej z tych miejscowości pytany o sobotnią wypowiedź premiera Tuska stwierdził, „że lepiej by było żeby premier nie opowiadał głupot, tylko sam wziął się do roboty i pogonił do niej także swoich urzędników”.
Mimo tej napiętej sytuacji wczoraj wojewoda lubelska „poleciała Bieńkowską”, mówiąc, „że zaspy są i będą, bo przecież trudno, żeby ona zatrzymała wiatr”.
4. Cała ta sprawa związana „z odśnieżaniem dróg” na Lubelszczyźnie przez premiera Tuska, pokazuje w jakim „rozkładzie” polskie państwo i jak urzędnicy zarówno ci w Warszawie jak i ci w Lublinie czy wreszcie ci lokalni, traktują swoje codzienne obowiązki.
Kilkanaście stopni mrozu, opady śniegu, wiatr i mamy odcięcie od świata kilkudziesięciu miejscowości, którym przez wiele dni administracja państwowa i samorządowa, nie jest w stanie pomóc, ba do tej pomocy się specjalnie nie kwapi.
Trzeba dopiero zainteresowania mediów, żeby zainteresowała się losem kilku tysięcy ludzi, którzy odcięci od świata od kilkunastu dni zostali pozostawieni sami sobie.
A przecież gdyby chociaż w newralgicznych odsłoniętych miejscach, zostały wzdłuż tych dróg, postawione specjalne zimowe siatki, to zapewne drogi te nie zostałyby zasypane.
Pewnie też znacznie wcześniej należało ściągnąć ciężki sprzęt odśnieżający zwłaszcza, że kataklizm dotyczył tylko najbardziej położonej na Wschód części województwa lubelskiego i wcześniej rozpocząć dostarczanie żywności ludziom tych miejscowości poprzez straż graniczną, która dysponuje skuterami śnieżnymi.
No ale to wszystko urzędnicy zaczęli robić dopiero po tym jak problemem zainteresowały się ogólnopolskie telewizje, a sam premier Tusk przypomniał sobie wpadkę swojej zastępczyni -wicepremier Bieńkowskiej.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS