Podstawa całej ideologii gender wchodzi tylnymi drzwiami do przedszkoli po to, aby w dzieciach wyrobić tolerancję na tego typu zachowania, które nie powinny być normą. (…) Tutaj idzie o to, aby w taki sposób zaburzyć nasze społeczeństwo; podważyć jego tożsamość, a przede wszystkim uderzyć w polską rodzinę – mówi posłanka.
Czyli wpaść w drugi stereotyp, że można tolerować takie zachowanie, które nie jest normą. Na to nie ma zgody – mówiła w TVP Info Beata Kempa z Solidarnej Polski, szefowa parlamentarnego zespołu „Stop ideologii gender”.
Posłanka Solidarnej Polski przyznała, że wysłała list do Małgorzaty Tusk z prośbą o wpłynięcie na jej męża – premiera Donalda Tuska. Beata Kempa wysłała wcześniej list do samego premiera, w którym pisała m.in. że gender to zagrożenie dla polskich rodzin i dzieci. Premier pytany o zasadność powołania parlamentarnego zespołu „Stop ideologii gender”, stwierdził stanowczo: „większej histerii, większych głupstw już dawno nie słyszałem jak te, które dotyczą kwestii gender”.
– Nie otrzymałam odpowiedzi od premiera Donalda Tuska. Szkoda, że bagatelizuje ten problem. Można powiedzieć, że dołączył do genderystów. Filmy genderowe są kupowane za pieniądze podatników do Kancelarii premiera i te filmy, pewnie mają oglądać urzędnicy, którzy mają się zajmować innymi sprawami – grzmiała posłanka. I tłumaczyła dlaczego napisała list do małżonki premiera: – Jestem po lekturze książki pani Małgorzaty Tusk. Zdumiało mnie, że żona zdeklarowanego liberała, powiedziała jasno i wyraźnie, że opowiada się za tradycyjnym modelem rodziny. To moim zdaniem odpowiedzialność za dzieci, dom. Proszę ją o wsparcie. Żeby przede wszystkim porozmawiała ze swoim mężem, aby jednak spowodować przegląd tych wszystkich programów nauczania i aby nie bagatelizował problemu.
Zdaniem Kempy, dzieci w wieku do 4 lat powinny być „chronione przez różnymi treściami, które mogą zaburzyć jego osobowość i doprowadzić do bardzo poważnych schorzeń”. Posłanka przekonywała, że „genderyści boją się dyskusji z naukowcami, zwłaszcza z genetykami”. Przekonywała, że nie może być zgody na uznawanie za normę, zachowań, które normalne nie są.
Na słowa Kempy w tempie ekspresowym odpowiedziała rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa – Błońska:
Podejrzewam, że wszyscy od państwa dowiadują się, że pani Kempa napisała taki list. Jeżeli chce się otrzymać odpowiedź od kogoś na list, to najpierw się na nią czeka, A nie ogłasza w mediach. Więc to jest także takie stawianie pani Małgorzaty przed takim faktem dokonanym. Ogłaszamy, ze napisaliśmy list, nie czekamy na odpowiedź. Powinno się jednak takich zasad dobrego wychowania przestrzegać i poczekać na odpowiedź – stwierdziła Małgorzata Kidawa-Błońska.
TVP Info, red
:) To tak jakby napisać list do diabła i prosić go, żeby wziął udział we mszy świętej :) :) :)
@ z Niemodlina. Witaj, Super celne To wielka pomyłka poslanki. pozdrawiam