W związku z otwartą zapowiedzią stosowania cenzury prewencyjnej na stronie „Fronda.pl”, najuprzejmiej proszę o usunięcie aktualnie eksponowanej tam mojej wypowiedzi (tj. wywiadu, jakiego udzieliłem ostatnio Katolickiemu Stowarzyszeniu Dziennikarzy). Najuprzejmiej proszę o unikanie jakichkolwiek zapożyczeń i przedruków odnoszących się do mnie również w przyszłości – jak długo obowiązywać będą u Was cenzorskie zapisy w rodzaju tego, który dotyczyć ma Stanisława Michalkiewicza.
On sam, nie wątpię, poradzi sobie doskonale bez Waszego udziału. Kompromituje się redakcja, która ogłasza, że nie będzie korzystać z dorobku jednego z najwyborniejszych felietonistów w dziejach polszczyzny. Wszak to już dziesiąty rok mija od czasu, gdy analogiczną próbę wyeliminowania jego niezastąpionego głosu z życia publicznego inicjował ówczesny abp metropolita lubelski (RIP), zaś „GWiazda śmierci” ten wyrok śmierci cywilnej usilnie starała się wyegzekwować. Najwyraźniej nieskutecznie – bowiem tymczasem sama strona autorska Stanisława Michalkiewicza zaliczyła już blisko 30 milionów (!) wejść, zaś jego publicystyka – liberum veto polskiego państwowca, orędownika wolności gospodarczej, szermierza zasad cywilizacji łacińskiej i logiki dwuwartościowej – pozostaje jednym z najistotniejszych punktów orientacyjnych w polityce polskiej. Ale „GWiazda śmierci” nie zapomina – i oto na jej gwizdnięcie do nagonki doszlusowała dziś Fronda.pl, zapisując tym samym kolejną stroniczkę nowej „hańby domowej” III RP, której księgę młodsi od nas Polacy będą kiedyś z niedowierzaniem spisywać. A mam nadzieję, że będą przy tym sięgać do tekstów źródłowych, nie zaś polegać na donosach prasowych – jak to czyni nie po raz pierwszy redakcja „Frondy.pl. Portalu poświęconego” (nb komu dziś właściwie poświęconego?).
Uprzejmie proszę zatem o pilne spełnienie wyżej wyłożonej prośby – bowiem figurowanie mojej roześmianej podobizny w sąsiedztwie tak żałosnej w formie, a haniebnej w treści enuncjacji tow. red. Tomasza Terlikowskiego mogłoby tworzyć fałszywe wrażenie, że osobiście akceptuję zaistniały stan rzeczy.
Z poważaniem,
Grzegorz Braun
Do wiadomości:
KSD i innych ośrodków niezależnej myśli i informacji