Historia okien życia sięga XII wieku. Pierwsze powstało ok. 1175 roku przy bramie szpitala Ducha Świętego w Montpellier we Francji – rodzinnym mieście bł. Gwidona z Montpellier, twórcy idei okien życia i założyciela Zakonu Ducha Świętego. Bracia i siostry z Zakonu Ducha Świętego, oprócz trzech ślubów składanych przez każde zgromadzenie zakonne, ślubowali dodatkowo troskę o chorych i opuszczonych, a jedna z reguł zakonnych mówiła „Wedle możliwości domu niech będą karmione dzieci, sieroty i porzucone, także ubogie niewiasty brzemienne niech będą przyjmowane za darmo i traktowane z miłością”. Średniowieczne okna życia były odpowiedzią na wysoką śmiertelność porzucanych na ulicach dzieci. Poza stworzeniem miejsca, gdzie można było pozostawić dziecko, zakonnicy raz w tygodniu chodzili po ulicach miast, szukając porzuconych dzieci, aby przynieść je do szpitala. Do dziś zachowało się średniowieczne okno życia przy rzymskim szpitalu Ducha Świętego. Ma ono kształt obrotowego koła, przy którym znajduje się kołatka. Jedna połowa koła (z doczepionym wiklinowym koszem) wystawała poza mury szpitalne i tam należało umieścić dziecko, następnie zakręcić kołem tak, by dziecko znalazło się na terenie szpitala, po czym dać sygnał kołatką. Takie rozwiązanie zapewniało pełną dyskrecję. Do Polski okna życia dotarły wraz z Zakonem Ducha Świętego w XIII wieku. Pierwsze takie miejsce powstało w Krakowie przy szpitalu Ducha Świętego.
Nowożytne okna życia niewiele różnią się od tych średniowiecznych. Nadal ich główną funkcją jest stworzenie możliwości pozostawienia niechcianego dziecka w bezpiecznym miejscu, przy zachowaniu całkowitej dyskrecji. Średniowieczne koło zastąpiło otwierane na zewnątrz okno, a wiklinowy kosz – łóżeczko. Główny cel ich istnienia pozostał jednak ten sam – są ostatnią deską ratunku dla ludzkiego życia. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale stwarza matce, która nie czuje się na siłach lub nie chce wychować swojego dziecka, możliwość wyboru. W oknie życia może pozostawić dziecko całkowicie anonimowo. Bez pytań, oskarżycielskich spojrzeń mówiących „co to za matka, która porzuca własne dziecko”. To one stanowią prawdziwy wybór dla kobiety, a nie aborter czy uliczny śmietnik. Wiele jest zarzutów, że okna życia to wymysł kościoła katolickiego, cofający nas do średniowiecza. Jednak jeśli dziś, w XXI wieku, zamarznięte dzieci nadal znajdowane są na śmietnikach, dokładnie tak, jak w średniowieczu, to może jako społeczeństwo nie dojrzeliśmy do „nowoczesności” i sami cofamy się do średniowiecza?
Pierwsze współczesne okno życia w naszym kraju powstało w 2006 roku w Krakowie i już po trzech miesiącach znaleziono w nim pierwsze dziecko. Do dziś w całej Polsce, w 52 oknach życia, uratowano 71 noworodków. Najwięcej znajdowanych jest w Krakowie i Warszawie. Częstochowskie okno życia powstało w 2008 roku i przez kolejne cztery lata pozostawiono w nim tylko jedno dziecko. Jednak w 2013 roku aż troje noworodków znalazło w nim ocalenie. Co by się stało, gdyby kilka lat wcześniej przy Domu Małego Dziecka nie uruchomiono okna życia? Okna, które rzeczywiście ocaliło życie czwórce dzieci… Istnieje niebezpieczeństwo, że pogłębiające się w naszym kraju rozwarstwienie społeczne, rosnący odsetek Polaków żyjących poniżej granicy ubóstwa, spowoduje wzrost liczby „niechcianych dzieci”. Trudno przewidzieć, czy zwiększy to ilość dokonywanych aborcji i porzuconych na ulicy dzieci, jednak zdaniem socjologów to właśnie bieda i brak perspektyw są jednymi z przyczyn zabijania dzieci. Najwięcej dzieciobójstw, aż 1045, odnotowano w Polsce w 1926 roku – gdy powszechna była bieda, zwłaszcza na wsi. Oczywiście dziś mamy zupełnie inne czasy, rozbudowany system pomocy społecznej i zasiłki, ale bieda pozostaje biedą – czy to w XIII, XX czy XXI wieku.
Opole jest jedynym miastem wojewódzkim w Polsce, które nie ma okna życia. Radny PiS Marek Kawa złożył wniosek do budżetu miasta o uruchomienie okna życia przy opolskim szpitalu położniczym. Niestety, w blisko 700-milionowym budżecie miasta zabrakło 20 tys. zł na okno życia. Powodem odmowy jego uruchomienia w Opolu była rzekoma „niejasna sytuacja prawna wokół tego przedsięwzięcia”. Jednak sytuacja prawna jest klarowna. W całej Polsce okna życia funkcjonują w oparciu o obowiązujące przepisy prawa, na co wskazuje samo Ministerstwo Sprawiedliwości. W odpowiedzi na interpelację posłanki PiS Anny Sobeckiej, ministerstwo jasno stwierdza, że „nie podejmuje działań w celu zmiany statusu prawnego tzw. okien życia. W szczególności nie są prowadzone prace w przedmiocie nowelizacji art. 210 kk. przez zastąpienie znamienia porzuca znamieniem pozostawia lub innym, które sprawiałoby, że pozostawienie dziecka w tzw. oknie życia stałoby się przestępstwem”. Odnosząc się w odpowiedzi na tę samą interpelację do informacji medialnych o próbie wymuszenia przez Komitet Praw Dziecka ONZ na Parlamencie Europejskim wprowadzenia zakazu funkcjonowania okien życia, Ministerstwo Sprawiedliwości wskazało, że choć zalecenia zastąpienia okien życia systemem umożliwiającym pozostawienie dziecka w szpitalu były kierowane wobec Czech i Austrii, to nigdy takie zalecenie nie było kierowane wobec Polski.
Mamy więc jasną sytuację prawną, mamy 71 ocalonych ludzkich istnień, tylko w Opolu nie mamy okna życia. Może czas to zmienić?
Autor: Karina Piechota
Ostatnio Białegostoku uratowali kilkudniowe niemowlę.
Dzięki Oknu Życia!
Noworodek w Oknie Życia. Chłopczyk ma zaledwie kilka dni
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140113/BIALYSTOK/140119892
To, że Opole jest jedynym miastem wojewódzkim, w którym nie ma Okna Życia jest prawdziwym skandalem!
I jedyną diecezją!
To dobitnie świadczy o kondycji naszych duchownych odpowiedzialnych za rodzinę!
Czcigodni kapłani!
Panu Bogu nie wystarczają śpiewne ” Wieczory Uwielbienia” machanie rączętami i podskakiwanie w rytm tam-tamów….
Pamiętacie jeszcze?
„Cokolwiek uczyniliście bratu memu najmniejszemu, Mnieście uczynili”
To jest prawdziwa Twarz Miłosierdzia…
Zajmijcie się w końcu Kościołem i Jego ludem
Ale tak, na poważnie!
Naprawdę, poradzimy sobie bez nauk ( zapraszanych przez was) rabinów i rabinek!
Wystarczy nam Chrystus i Jego nauczanie…
…ale….
Zacznijcie w końcu!
Ostatnio mieszkańcy Białegostoku, miało być
Przed którymi—- Chylę czoło:)))
Tak .kapłani powinni nami sie zajac. Homilie przygotowane sa na kolanie.Cenny i celny post pani Eleonory.Przyznam sie,ze na koledzie przedyskutowałam z kapłanem potrzeby duchowe mojej turystycznej miejscowosci. Ale rozmowa nie była łatwa,mam wrazenie ze sie proboszcz obraził.
Okna życia to nie jest dobry sposób na ochronę dzieci narodzonych. Na świecie i w Polsce odchodzi się już od takich pomysłów. Okna życia w pewien sposób „legalizują” nieodpowiedzialność matki za dziecko, a opinia publiczna czuje się rozgrzeszona z bierności
na rzecz pomocy matkom ciężarnym, które sobie nie radzą. Nikt nie wspomina jaki okna życia stwarzają dramat dla tych dzieci, które w tych oknach się znajdują. Sądy potem, latami prowadzą postępowania w zakresie ustalenia pochodzenia tego dziecka. Do tego czasu dziecko jest NN, nie może zostać adoptowane. Nie mówiąc o prawie każdego człowieka do wiedzy o swojej tożsamości, rodzinie, pochodzeniu, chorobach dziedzicznych itp. Należy stworzyć skuteczne systemy pomocy dla matek w ciąży a nie budować jakieś okna, pod którymi modlą się zakonnice aby w kocu się znalazło jakieś dziecko. Już obecnie bez konsekwencji prawnych, matka może pozostawić swoje dziecko w szpitala i umożliwić aby adoptowała je inna rodzina. OKNA ŻYCIA TO NIEZROZUMIENIE PROBLEMU I HIPOKRYZJA, NAJCZĘŚCIEJ POLITYKÓW KTÓRZY CHCĄ PRZYPODOBAĆ SIĘ PRZED WYBORAMI – ŻENADA!