Polityka to życie, a życie to polityka. Ktoś kto jest złodziejem w życiu, będzie również złodziejem w polityce.
Rok 2014 to rok wyborów: do Parlamentu Europejskiego i wyborów samorządowych. No i co z tego, że zbliżają się kolejne wybory, skoro w skali całego państwa nie przyniosą większych zmian. Jak zwykle na ważne stanowiska oprócz ludzi szlachetnych (dbających o dobro wspólne i interesy państwa) na stanowiska dostaną się całe masy przeróżnych cwaniaków (np. ludzi, którzy muszą być „zawsze pierwsi”, najlepsi, bo dla podreperowania swojego ego muszą „szefować”), których jedyną wyróżniająca się cechą jest nieangażowanie się dotąd w dobro wspólne, ani w jakąś inną działalność społeczną.
Nieangażowanie się w dobro wspólne cechuje również doświadczonych polityków nie tylko z pierwszych stron gazet.
Jak więc wytłumaczyć nieustannie narzekającym na swój los Polakom, że ich wybory mają fundamentalne znaczenie? Że wbrew temu co mówi wielu, ich wybory i działania (np. społeczne) mają znaczenie. Polityka jest emanacją narodu: byle jacy wyborcy wybierają byle jakich polityków, którzy byle jak dbają o ich interesy.
Jak wytłumaczyć bezmyślnym ludziom to, że bieda, praca za 1200 zł, która jest przyczyną emigracji ich dzieci, to wina złych wyborów, często ich samych. Że politycy, dla których Polska jest powodem do wstydu (to temat na inny artykuł, ale trzeba powiedzieć wprost: rzesze Polaków wstydzą się swojej narodowości) NIGDY nie będą reprezentować interesów Polski zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz państwa (czyli Polaków) ale ich mocodawców, którzy ich sponsorują lub medialnie promują.
Jak wytłumaczyć wyborcom, że życie polityka, jego moralność, zasady, które wyznaje, będą miały wpływ na to, jakim będzie politykiem: czy będzie zarządzał, pracował, działał i organizował, walczył o pieniądze, drogę, światła na przejściu dla pieszych, dotację dla szpitala, czy będzie po prostu „osobą na stanowisku”, która ma gdzieś jakiekolwiek interesy wspólnoty, która go wybrała.
Jak mawiał mistrz Jan Kochanowski: „A jako kto może – niech ku pożytku dobra wspólnego pomoże”.
Przeszłość ma znaczenie
Ludzie, którzy twierdzą inaczej albo nie wiedzą nic o życiu, albo też sami mają coś do ukrycia. Jeśli ktoś zdradza żonę lub męża, to zdradzi każdego: szefa swojej partii, współpracownika, kolegę, petenta, wyborcę, interes lokalny, regionu, państwa, a nawet wspólnotę (organizację) międzynarodową do której należy. Jakm wiec będzie politykiem, sojusznikiem, jak się zachowa podczas wojny/konfliktu interesów?
Czy ktoś chciałby „emerytowaną” prostytutkę na żonę dla syna? Albo niewiernego dziecioroba na męża dla córki? Proszę, niech zgłaszają sie chętni. To dlaczego nie przeszkadza im, że zarządzać ma nimi ma ktoś, kto oficjalnie reprezentował interesy obcego państwa i idei, która temu złowrogiemu tworowi służyła jako wymówka dla okupacji innych narodów.
Niektórzy mówią, że zła, wstydliwa przeszłość nie ma znaczenia. W porządku, ale dlaczego w przedszkolach nie zatrudnia się pedofilii, a parę miesięcy temu wyrzucono z pracy nauczycielkę, która gdy była młoda zabiła dziecko?!
Czy Polacy naprawdę myślą, że ludzie podli, niewierni, mogą być dobrymi zarządcami?
Nikt nie jest idealny
Oczywiście, że nie. Nikt z nas, zarówno piszący jak i czytający te słowa. Ale św. Paweł nie był by świętym, gdyby m.in. nie podkreślał przed poganami (potem chrześcijanami) swoich grzechów. A były to poważne przewinienia, z morderstwami włącznie.
Jednak św. Paweł po nawróceniu radykalnie odmienił swoje grzeszne i podłe życie. Nie wstydził się przy tym swojej wstydliwej, bądź co bądź, przeszłości. Wręcz przeciwnie, była ona orężem w nawracaniu pogan. A św. Piotr, który zdradził swojego Boga, Mistrza i przyjaciela w jednej osobie? Gdyby nie on sam, nikt by nie wiedział, że zdradził Jezusa.
W poniedziałek przypada święto Trzech Króli. Mieli respekt przed Bogiem, potrafili uklęknąć. Wiedzieli, czuli, że nad nimi jest ktoś wyższy. Mieli zasady. Szacunek. Choć chyba nie byli Izraelitami ani chrześcijanami. Raczej przybyli z dalekich krajów. Ale w sercu posiadali pokorę i szacunek dla innych.
Takich polityków Polsce, całemu światu i sobie na 2014 rok życzę.
Autor: Romuald Kałwa
Artykuł ukazał się na www.grupalokalna.pl
Artykuł na czasie. Miejmy oczy otwarte. Jeżeli zdradza,to znaczy,ze jest słaby w kazdym calu.I nic dla społeczności dobrego nie wniesie.Patrzmy na kandydatów na posłów,radnych,eurodeputowanych. i krytykujmy, pokazujmy zalety i wady.A tych,którzy juz rzadzili, i sie nie sprawdzili omijać szerokim lukiem.Na smietnik.
Ogólnie mogę się z panem zgodzić, gdyby nie jedno pańskie wyjątkowo nieprzemyślane zdanie:
„Jak wytłumaczyć bezmyślnym ludziom to, że bieda, praca za 1200 zł, która jest przyczyną emigracji ich dzieci, to wina złych wyborów, często ich samych.”
Nie wiem na jakim świecie pan żyje, ale w Polsce obowiązuje system wyborczo- prezesowski.
O demokracji nikt nie słyszał
Pan ocierający się o PIS nie zauważa że w tutaj rządzi prezes i jego przyboczni.
Nie widzi, że tuż przed wyborami mamy wysyp różnorakich afer?
Wycinających konkurentów z list wyborczych.
Mniemam, że tak jest w każdej zgrai…o przepraszam, partii!
PO nagle rozlicza swoich złodziei
A PIS ciągle w nutę towarzysko- prostytucko :)
Od pana Pisiewicza, po szalonym rajdzie po kraju w celu odnalezienia kochanek śp. Leppera, teraz Agenta Tomka i miłości jego życia, siostry znanego policji stręczyciela, takie to godziwe towarzystwo dla posła… ( którego nie tak dawno w Opolu nieprzytomnie oklaskiwaliście)
czy posła Szeligi
( którego okrzyknięto partyjnym zdrajcą, bo prezesa i jego ludu się nie zostawia)
Na kogo więc poczciwy wyborca ma zagłosować, co!?
kiedy do wyboru przedstawia mu się jednego lub drugiego chłystka?!
A pan obraża naród, że niby bezmyślny!
Gdyby tak było frekwencja wyborcza wynosiła by 80 % a nie jak dziś około 25…..
Czym to tłumaczyć??