Przez media – w większości „mętnego nurtu” – przetacza się celowa kampania, której celem jest zrównanie „kombatantów” zgodnie wymową projektu sejmowej uchwały autorstwa SLD, która ma upamiętnić żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego walczących pod Lenino (druk nr 1839 i 1852 Sejmu RP VII kadencji).
Pierwsze czytanie na forum komisji sejmowej doprowadziło do „wypracowania” treści, która w ostatnim zdaniu zrównuje „wszystkich” kombatantów – niezależnie czy wracali do kraju ze Wschodu czy Zachodu.
Jednocześnie Twój Ruch i partia Millera głosowały na ostatnim posiedzeniu Sejmu RP przeciwko uchwale upamiętniającej 50. rocznicę zamordowania przez komunistycznych siepaczy Józefa Franczaka, ps. „Lalek” – ostatniego poległego w boju partyzanta polskiego podziemia.
Publiczne „występy” mjr LWP prof. Zygmunta Baumana – komunistycznego politruka, podobnego do kolegów po fachu: Minca, Ochaba czy Zambrowskiego z 1 DP LWP, która walczyła m.in. pod Lenino – są wpisane w celową zmianę w świadomości społecznej siepaczy i ich ofiar.
Jest jasnym, że Wisława Szymborska sławiła Stalina i mimo realnego wsparcia dla totalitaryzmu komunistycznego – otrzymała Literacką Nagrodę Nobla. Dewaluacja Nagrody Nobla jest widoczna „gołym okiem” jeśli się zważy, że w 1938 roku nominowanym do niej był Adolf Hitler – sojusznik Stalina w latach 1939-41.
Mariaże środowisk artystycznych i naukowych z komuną są znane. Dla przykładu poeta Stanisław Jerzy Lec był funkcjonariuszem Gwardii Ludowej i Armii Ludowej, który już 19 listopada 1939 roku podpisał oświadczenie pisarzy witające przyłączenie Zachodniej Ukrainy do Ukrainy Radzieckiej (tj. realizację fragmentu Paktu Ribbentrop – Mołotow w odniesieniu do wschodnich województw II RP). Lec zresztą miał w LWP stopień majora – ten sam co Zygmunt Bauman. Do tego ten komunistyczny poeta był partyzanckim towarzyszem Mieczysława Moczara – odpowiedzialnego za setki zamordowanych żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Niestety … do dziś lewicowe kręgi artystyczne i naukowe promują Leca i Baumana!
Zgodnie z projektem „leninowskiej” uchwały SLD jawni zdrajcy z GL/AL, politrucy, funkcjonariusze UB szkoleni przez NKWD będą w jakimś sensie upamiętnieni przez Sejm RP za jakiś ewentualny i wcześniejszy udział w bitwie pod Lenino w ramach wojska podlegającego Armii Czerwonej.
Były poseł Adam Słomka w swojej publicznej krytyce związanej z honorowaniem Lenino przez Sejm RP obecnej kadencji pisze, cyt. „W czerwcu 1943 Wódz Naczelny i premier RP gen. Władysław Sikorski uznał wojsko Berlinga za polską dywizję komunistyczną o charakterze dywersyjnym. Samego jego twórcę za zdrajcę, który zdezerterował z Wojska Polskiego. Warto podkreślić, że na szacunek zasługują ci kombatanci, którzy z tego komunistycznego wojska uciekli tuż po przekroczeniu przedwojennej granicy RP. W nocy z 12 na 13 października (w 1. rocznicę bitwy pod Lenino) zbuntował się 31 pułk piechoty ze składu 7 dywizji II Armii LWP, niedawno sformowany i stacjonujący pod Krasnymstawem i poza dowódcą oraz 180 żołnierzami przeszedł z bronią w ręku w lasy janowskie. Dezercja była przygotowana przez komórkę konspiracyjną występującą pod nazwą „Robotnicze Siły Zbrojne”, symbolem jej a zarazem znakiem porozumiewawczym był zielony listek albo trójkąt. Z komunistycznego wojska zdezerterowało 667 ludzi – w tym 2 oficerów (dowódca 10 kompanii szkolnej podporucznik Studziński i oficer sztabu pułku podporucznik Głowal) i kilkudziesięciu (około 80) podoficerów”.
O tych dezerterach z Ludowego Wojska Polskiego – czyli de facto Armii Czerwonej – uchwała autorstwa SLD nie wspomina.
Ofiary komunistów pochowane na Powązkach w dalszym ciągu spoczywają w towarzystwie swoich komunistycznych katów. Blisko 1000 komunistycznych pomników szpeci nadal polskie terytorium. To dla apologetów PRL, PPR czy PZPR za mało!
Polskie MSZ wyraża jakieś „ubolewanie” z powodu artystycznego performance z Gdańska związanego z masowymi gwałtami żołnierzy okupacyjnej Armii Czerwonej … odpowiadając na pomruki Federacji Rosyjskiej. Policja gnębi protestujących przeciwko Baumanowi, a polski parlament zamierza przekroczyć Rubikon i postawić znak równości między ofiarami poległymi w obcej armii pod Lenino … a tymi poległymi w Powstaniu Warszawskim czy wyzwoleniu Wilna. Znak równości między politrukami spod Lenino … a Witoldem Pileckim czy Józefem Franczakiem i tysiącami patriotów zamordowanych przez UB, NKWD, KBW, LWP za lojalność wobec legalnego polskiego rządu rezydującego w Londynie.
Warto wspomnieć, że patriotyzm i sprzeciw wobec rosyjskiej dominacji wyrażali przedstawiciele innych narodów – np. estoński partyzant August Sabbe zabity przez KGB dopiero 28 września 1978 roku po 28 latach służby w partyzantce i ukrywania się w lesie.
Jeśli parlamentarzyści PO, PiS, Solidarnej Polski oraz PSL będą podnosili rękę za projektem „leninowskiej” uchwały SLD powinni pamiętać, że 2-gie i 3-cie pokolenie patriotów z AK, BCh, NSZ, WiN, itd. „podziękuje” im stosownie w czasie najbliższych wyborów parlamentarnych za „siłowe” fraternizowanie ofiar i katów.
Paweł Czyż
Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej
„polski parlament zamierza przekroczyć Rubikon i postawić znak równości między ofiarami poległymi w obcej armii pod Lenino … a tymi poległymi w Powstaniu Warszawskim czy wyzwoleniu Wilna. ”
Proszę wskazać czym różnili się polegli żołnierze:
ci znad rzeki Miereji
i ci znad Wisły?
Oczywistym jest, że nie wszyscy byli „politrukami” z UB
Odpowiedzialność zbiorowa stosowana była przez katów z UB
Czyzbyście panowie wracali do (niechlubnych) korzeni PRL?!?
Nic dodać nic ująć, zgadzam się że oni też chcieli (szarzy żołnierze) walczyć o Polskę i ich nie interesowała albo nawt nie mieli pojęcia o wielkiej polityce.
Mieli pojęcie, albo i nie…. Tzw. szara piechota tego pojęcia nie miała, albo po prostu nie miała wyjścia. Kiedy mieli wyjście, to zaczęły się dezercje. Pojecie natomiast mieli ci, którzy politykę w tym wojsku uprawiali i to już inna bajka… Szarego żołnierza nie można potepiać. Co niektórych dowódców już niekoniecznie. Tyle co do żołnierzy spod Lenino.
Jeśli natomiast chodzi o Armię Ludową, to uprawnienia kombatanckie uważam za potwarz dla całego polskiego podziemia niepodległościowego.
„Według polskiej ustawy o kombatantach, kombatantami są osoby, które brały udział w wojnach, działaniach zbrojnych i powstaniach narodowych, wchodząc w skład formacji wojskowych lub organizacji walczących o suwerenność i niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej.” <= jeśli zgodnie z takim założeniem przyznaję się AL uprawnienia kombatanckie, to dlaczego nie Polakom walczącym w Whermachcie? Toż to na to samo wychodzi.
No a jak to AL owcy walczyli np. w powstaniu warszawskim, to proponuję posłuchać Leszka Żebrowskiego, albo poczytać jego najnowszą książkę "Walka o prawdę".