Stefczyk.info: – Jak Pani ocenia losy wniosku o referendum w sprawie sześciolatków?
Jednak wnioskodawczyni, pani Elbanowska mówi, że nawet niektórzy posłowie Platformy zapowiadają poparcie wniosku o referendum. Czy w tej sprawie były prowadzone jakieś rozmowy ponad podziałami politycznymi?
– W kuluarach to się owszem słyszy, że wielu posłów Platformy i PSL-u mówi – tu muszę szczerze przyznać – że ta pseudoreforma nie jest dobra. Ale z doświadczenia parlamentarnego wiem – a jestem już trzecią kadencję posłem – że najczęściej nie siła argumentów a arytmetyczny argument siły decyduje, co Sejm ustanawia. I koalicja rządowa pod kierunkiem Tuska w sposób bezwzględny głosuje za tym, za czym Donaldowi Tuskowi zależy. Niestety Platforma w sprawie referendum przyjęła zasadę, że jeśli fakty świadczą przeciwko nam, to tym gorzej dla faktów. A to oznacza, że deprecjonują ustalenia Najwyższej Izby Kontroli, które pokazują, że szkoły są nieprzygotowane na tę reformę, nie liczą się z głosem Państwowej Inspekcji Sanitarnej, która mówi, że szkoły nie są gotowe na przyjęcie sześcioletnich dzieci, bo ich stan sanitarny na to nie pozwala. Nie liczą się nawet ze stanowiskiem Instytutu Badań Edukacyjnych przy Ministerstwie Edukacji Narodowej, które pokazuje, że wyniki na egzaminach dzieci, które zaczęły karierę szkolną jako sześciolatki są niższe od tych dzieci, które poszły do szkoły jako dzieci siedmioletnie.
Poza tym Platformie w sprawie sześciolatków po prostu kłamie. Mówią, razem z PSL-em, że w całej Unii w większości dzieci idą do szkoły w wieku sześciu lat. A przecież od 10 lat w Polsce dzieci sześcioletnie zaczynają naukę, w klasach zerowych – czytania, pisania, liczenia, śpiewania. Platforma ma jednak niewielką wiedzę merytoryczną jeśli chodzi o wiele spraw, ale w tej sprawie pokazuje skrajną ignorancję. Mówi: sześciolatki nie powinny się bawić, a powinny się uczyć. Jednak osiągnięcia pedagogiki wczesnoszkolnej i wychowania przedszkolnego ugruntowane poważną wiedzą naukową pokazują, że najlepszą metodą dydaktyczną poznawania świata jest nauka poprzez zabawę. To pozwala stworzyć taką atmosferę, że dziecko cieszy się, że odkrywa świat i go poznaje. Wówczas taka nauka nie jest dla niego udręką, ale jest przyjemnością.
A tę przyjemność wchodzenia w piękny świat wiedzy i nauki Platforma chce zatrzasnąć przed sześciolatkami i wepchnąć te sześciolatki do nieprzygotowanych szkół, w system klasowo-lekcyjny, w nauczanie przerywane dzwonkami szkolnymi, do zatłoczonych świetlic, do nieprzygotowanych szatni, stołówek, sal gimnastycznych – te maleńkie dzieci.
Czy nie obawia się Pani, że Platforma przesuwając głosowanie o 2 tygodnie, czyli już po 11 listopada, że przez ten czas emocje opadną a inne sprawy zdominują kwestię sześciolatków i gładko uda się wniosek o referendum odrzucić?
– Zgadzam się z tą tezą, zwłaszcza, że w okolicach 11 listopada będzie też kilka innych ważnych tematów, które przykryją sześciolatki, choćby święto odzyskania niepodległości czy szczyt klimatyczny. Jest to przemyślany, propagandowy działanie, żeby ten temat rozmiękczyć i przykryć. I Platforma to zrobi. Tak na koniec chciałabym jeszcze przypomnieć, że zgodnie z raportem NIK, na akcję informacyjno-promocyjną objęcia dzieci sześcioletnich obowiązkiem szkolnym rząd wydał blisko 12 mln zł. Czyli rząd przyznaje, że zmarnował te środki, bo rodzice są mądrzy, wiedzą co jest dobre dla ich dzieci a nieudolnie prowadzona kampania przyniosła zerowe efekty.
not. zrk
Referendum raczej nie bedzie,bo i po co.Skoro od 1999roku nie sprzeciwiano się postępującej głupocie zmian w szkole, to teraz nie do odkrecenia sa zaszłości.
Ja zbieraŁem podpisy pod kosciolem