Zanim nadszedł XXI w. społeczeństwo Europy, w tym i Polski, było karmione i pobudzane w kierunku mającej nadejść niezwykłej epoki, w której już samo jej przekroczenie miało uświęcić wszystkich bez wyjątku. Ba (przerysowując nieco), nasza cywilizacja sama miała wyłożyć przed każdym z nas dywan, po którym mieliśmy stąpać na paluszkach z kieliszkiem najlepszego szampana; w której na weekendy będziemy latać: biedniejsi na Księżyc, bogatsi na Marsa; maszyny będą za nas pracować, a ludziom wyrosną skrzydła i będą fruwać jak anioły. XXI wiek miał zastąpić nam świeckie królestwo Boże na Ziemi. Gdy nadszedł rok 2000, zaczęto zastanawiać się czy to już nadszedł ten czas i można go liczyć, czy też właściwym początkiem kosmicznej ery jest rok 2001?
Dziś, od tamtej chwili, minęło trzynaście lat i nic takiego się nie stało. Przeciwnie, okazało się, że logiczny ciąg dziejów został zachowany, że potrzebne są ludziom: nowa idea; państwo, które uporządkuje sprawy państwowe i cywilizacyjne; rodzina, która dobrze wychowa potomstwo; znajomość swoich dziejów, które wyeliminują naiwność i ukształtują świadomego obywatela i jeszcze wiele innych rzeczy, które są niezbędne na tym poziomie cywilizacyjnym. Okazało się też że tyrania nadal czyha u naszych wrót, że człowiek w dalszym ciągu jest obiektem wyzysku, że staje się narzędziem i przedmiotem manipulacji, że wolność i dobro wspólne, które mają korzenie jeszcze greckie są w takim samym stopniu, jak przez wieki niszczone, że zniewolenie zaczyna się od odcinania dostępu do wiedzy i nakręcaniem ciemnoty – częściej, jako fakt medialny, niż faktyczny, że ponownie człowiek człowiekowi staje się wilkiem. Ale… dopowiedzmy: człowiek bez boskiego wzorca staje się zwierzęciem, jak szczur wraca do walki szczurów i tam próbuje się realizować, ku zadowoleniu innych. Ta walka, to dla jednych sposób zdobywania chleba, dla innych igrzyska. Wyjątkowo wyczerpująca walka nie trwa długo, bo nie może. Człowiek wyczerpuje się i staje się wrakiem, któremu już nikt nie poda ręki – bo ten gest kosztuje i odbiera energię w walce z innymi szczurami. W tym zmaganiu liczy się tylko drugi szczur-przeciwnik, nikt i nic poza tym. Gdy szczur zachoruje, czeka latami w kolejce do lekarza i zdycha.
Nie można zapomnieć też o destabilizacji gospodarczej, która korzeniami wciąż siedzi w okresie kolonialnym. Zamiast budować przemysł tam, gdzie jest odpowiedni surowiec, sprowadza go tysiącami kilometrów podrażając koszty, niszcząc przy okazji kolonizowaną i obcą sobie, ziemię. Do tego wszystkiego doszło jeszcze przekonanie o przeludnieniu Ziemi. Ludzie i narody boją się o własne życie, a państwa, które mają obowiązek zapewnić swojemu obywatelowi zdrową żywność i bezpieczeństwo, są bezsilne. Czy na tym ma polegać nowoczesność XXI wieku?
Tej samej obróbce została poddana demokracja, a więc ustrój, który z założenia powinien dać równe szanse wszystkim. Przypisano jej już tyle przymiotników, że w skrajnych przypadkach przybrała formę dyktatury, albo wręcz tyranii. Oczywiście, że miała swoją drogę, ale na tej drodze wyeliminowała tytuły szlacheckie (magnackie), zneutralizowała narody wybrane a ludzi zrównała pod względem prawnym. Jest najbardziej sprawiedliwym ustrojem, ale jednocześnie najbardziej wymagającym. W dzisiejszych uwarunkowaniach międzycywilizacyjnych demokracja liberalna nie zdaje egzaminu, ponieważ preferuje zachowania egoistyczne i indywidualistyczne rozbijające pierwotne (greckie) dobro wspólne, jako łączne dziedzictwo materii i ducha. Mechanizm demokracji liberalnej osłabia naturalną obronność cywilizacyjną i zachęca do natarcia w naszym kierunku inne cywilizacje. Tak więc powszechnie uznawany za zagrożenie islam jest silny słabością naszej cywilizacji. A słabość ta, dla wyrównania przechyłu, zmusza nas do nadmiernych zbrojeń i prze do konfrontacji militarnej. Takie zachowania świadczą o braku odpowiedniego poziomu wykształcenia i elit, a więc braku odpowiedniego przygotowania do wymogów cywilizacji, którą sami stworzyliśmy. Demokracja nie może być oderwana od dobra wspólnego tak samo, jak państwo od swojego obywatela oraz parlamentarzysta od swojego wyborcy.
Cywilizacja demokratyczna wymaga od swoich obywateli przede wszystkim dobrego wykształcenia, respektowania podstawowych swoich prawd, na których się opiera, wzajemnej solidarności i odpowiedzialności za dobro wspólne (w rozumieniu greckim). Wolność jest największą zdobyczą naszej cywilizacji i jednym z głównych jej filarów. Wolność, jak wszystko w życiu, ma dwie przeciwstawne sobie drogi. Pierwsza, destrukcyjna, prowadzi do świńskiego koryta (dziś wiemy co to znaczy), druga, wynosząca człowieka, do szlachetności i człowieczeństwa. Zniszczenie tej drugiej oznacza deklasację i moralny upadek. Także rywalizacja poszczególnych partii powinna iść nie w kierunku populistycznym lub ludycznym (wulgarnym, mierzonym torsem lub długością penisa poszczególnego parlamentarzysty), lecz także obrony podstawowych zasad cywilizacyjnych lub kulturowych. Demokracja jest więc nam potrzebna do podniesienia ogólnego poziomu, wzajemnego odnoszenia się, właściwego rozumowania i wysubtelniania poczucia człowieczeństwa… Trudno, na koniec, nie wspomnieć o polskiej demokracji, która do dziś nie znalazła sobie równych i, co charakterystyczne, ceniona jest bardziej na Wschodzie, niż na Zachodzie. Zadziwiające jest to, że polska demokracja niczego nie uczy Polaków, bardziej zaciemnia nam swoją przyszłość, jak i przeszłość. Demokracja, jak szlachectwo, zobowiązuje.
Autor: Ryszard Surmacz
Miły Autorze.Mądrze napisałeś.Zrozumiale, dla kazdego rodaka.Dziękuje i serdecznie,jak najbardziej serdecznie pozdrawiam i miłej niedzieli życzę.