Wzrosty sprzedaży i zadowolenia konsumentów w poszczególnych krajach UE, również w Polsce, mogą oznaczać, że gospodarka europejska będzie się odbijać. Dobrym sygnałem jest również to, że – jak wykazały badania Deloitte – większość dyrektorów finansowych na świecie przestała obawiać się recesji w Europie i zaczyna myśleć o inwestycjach. Jednak w Hiszpanii, Grecji czy Włoszech spowolnienie nadal będzie odczuwalne.
– PMI, czyli indeks koniunktury w sektorze przemysłowym dla całej strefy euro jest bardzo dobry. Pozytywnie zaskakuje również wskaźnik zadowolenia dyrektorów finansowych, którzy pierwszy raz od kryzysu wykazują bardzo pozytywne nastroje, są chętni do inwestowania. To są dwie bardzo pozytywne rzeczy – mówi dr Marcin Jałowiecki, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu Wydziału Zamiejscowego w Chorzowie.
W krajach europejskich widać również rosnącą sprzedaż i poprawiające się nastroje konsumentów. Zdaniem Jałowieckiego to daje im szansę na stopniowe wychodzenie z recesji. Również w Polsce te czynniki powinny pomóc w ożywieniu gospodarki.
– Międzynarodowy Fundusz Walutowy dość pozytywnie ocenia Polskę w tej perspektywie. Prognozuje wzrost 1,1 proc. w tym roku. Natomiast w dłuższym okresie prognozy wzrostu są dość wysokie. MFW, tak jak nasz rząd, zakłada stopniowy wzrost do poziomu 3,5 proc. do 2018 roku – mówi dr Marcin Jałowiecki.
Choć Europa małymi krokami wychodzi recesji, nie będzie to równomierne tempo w przypadku poszczególnych krajów. Ekspert zaznacza, że dobrze radzą sobie gospodarki Niemiec i Francji. Dużo gorzej natomiast Hiszpania czy Włochy.
– Mówi się, że Hiszpania powinna wyjść z kryzysu, przy czym ja patrzę na nastroje społeczeństwa, które nie są najlepsze. To może być przeszkodą w kształtowaniu się tej części pozytywnej. Myślę, że społeczeństwo jest już trochę zmęczone i to też widać w statystykach dotyczących zadowolenia i przyszłych inwestycji finansowych – wyjaśnia Jałowiecki. – Poza tym Hiszpania jest specyficznym krajem, bo jest duża skala korupcji i to przeszkadza w jej rozwoju.
Zdaniem wykładowcy Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu gospodarce włoskiej przeszkadzają przede wszystkim poważne perturbacje polityczne i to, że społeczeństwo jest niechętne zmianom.
– Zmiana premiera była korzystna, ale za tym nie poszły zmiany polityki fiskalnej, podatkowej czy w ogóle reformy gospodarcze – mówi dr Jałowiecki.
W jego opinii, coraz lepiej z kryzysem radzi sobie Grecja, która wprowadza zmiany mające pobudzić gospodarkę. Ekspert wymienia pomysł obniżenia podatku VAT z 23 do 13 proc. w hotelach i restauracjach, co miałoby przyczynić się do obniżki cen i wzrostu konsumpcji.
newseria,lz