Dziś mija 5 lat od wizyty Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji i jego pamiętnego przemówienia na placu w Tbilisi. Z tej okazji prezentujemy wywiad Markiem Torlą, który zapowiadał wizyty na Podkarpaciu śp. Prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego.
Witam, Panie Marku. Dziś mija równe 5 lat od wizyty Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Przypomnijmy, polski Prezydent udał się tam wraz z 4 innymi głowami państw Europy Środkowo-Wschodniej po ataku rosyjskich sił zbrojnych na ten kraj. Jak Pan wspomina tamten dzień?
Tamten dzień wspominam bardzo dobrze. Prezydent Lech Kaczyński zaimponował mi tym, że w ciągu półtora dnia zorganizował wyprawę przywódców 5 największych państw Europy Środkowo-Wschodniej do Gruzji po to, aby przeciwstawić się rosyjskiej agresji na ten kraj. Ta wizyta była jedynym sposobem, żeby Gruzję uratować. To była solidarność pięciu państw z narodem, który padł ofiarą agresji. Przede wszystkim poruszyły mnie głębokie słowa Prezydenta Kaczyńskiego, które Gruzini do dziś pamiętają. To były słowa, które dodały obywatelom Gruzji otuchy i nadziei, że pomimo, iż wojska rosyjskie wkroczyły do ich kraju, kraj ten pozostanie wolny i niepodległy, bo społeczność międzynarodowa nie pozwoli na jego zniewolenie. Dzięki wizycie w Tbilisi przywódców 5 państw Gruzja nie została zajęta przez wojska rosyjskie. To była wielka pomoc i wielka solidarność.
Niektórzy zarzucali Prezydentowi, że jego wystąpienie w Gruzji było zbyt wojownicze. Co Pan o tym sądzi?
Należy pamiętać, że to wystąpienie było także po to, aby Europa zrozumiała prawo Gruzji do wolności i suwerenności, aby społeczność międzynarodowa zrozumiała, że Rosja próbuje odbudować swoją pozycję imperialną kosztem niepodległych państw, a to nie jest w porządku. Polski Prezydent stanowczo przeciwstawił się rosyjskim zapędom neoimperialnym. Czy wystąpienie było zbyt wojownicze… Może i tak, ale musimy patrzeć także na to, że ta wyprawa była jedyną szansą, aby Gruzję ocalić, a skoro jedyną to przemówienie musiało być odważne.
A co Pan czuł, słuchając przemówienia polskiego Prezydenta na placu w Tbilisi?
Słuchając przemówienia czułem dumę z głowy naszego państwa, czułem dumę dlatego, że nie kto inny, ale polski Prezydent przyczynia się do uratowania gruzińskiej państwowości w sytuacji zagrożenia. Słuchając przemówienia czułem także tą radość Gruzinek i Gruzinów, że ktoś przyjechał dać im nadzieję na to, że ich kraj nie zostanie stłamszony przez silniejszego sąsiada. Wreszcie ktoś przeciwstawił się Rosji. Prezydent Kaczyński powiedział „nie” narzucaniu obcego ustroju, narzucaniu obcego języka niepodległemu państwu. Polska odegrała tutaj kluczową rolę. I dziś jest to doceniane, choćby fakt stawiania Lechowi Kaczyńskiemu pomników, czy monumentów w Gruzji. Nazywane są też ulice jego imieniem.
Czy Prezydent jadąc do Gruzji sporo ryzykował? W kraju trwały jednak jeszcze działania wojenne.
To oczywiste. Prezydent sporo ryzykował jadąc do Gruzji. Przypomnę, że kilka miesięcy później, pod granicą z Osetią kolumna z prezydentami Polski i Gruzji została ostrzelana. Prezydent uważał, że strzelali Rosjanie. Wyprawa prezydentów mogła zakończyć się tragicznie, mimo tego Lech Kaczyński nie wystraszył się i nie zaprzestał wspierania Gruzji w jej dążeniach do odzyskania pełnej suwerenności oraz w drodze do NATO. To może świadczyć o ogromnej odwadze polskiego Prezydenta.
Jakie skutki polityczne miała wg Pana tamtejsza wizyta Prezydenta Kaczyńskiego dla Gruzji?
Powiem tak, każde tego typu działanie ogranicza wpływy Rosji. Skutkiem tego było to, że niepodległość Gruzji została uratowana, dzięki właśnie inicjatywie Lecha Kaczyńskiego. Została zatrzymana ofensywa rosyjska, która miała uderzyć w suwerenność i niepodległość tego kraju. Dzisiaj Gruzja, pomimo rosyjskiej presji rozwija się bardzo dobrze i inne kraje z regionu postradzieckiego powinny brać z niej przykład. Polska należy do grupy krajów realistycznych, jeśli chodzi o Rosję, i nie jest jedyna w swoich poglądach. To, co się działo w Gruzji, miało bezpośrednie skutki dla Polski, dla jej interesów, dla jej planów związanych z dywersyfikacją energetyczną. Chętnie się zapoznam ze zdaniem innych na ten temat.
Czy w kontekście międzynarodowym również można mówić o znaczeniu tamtej wizyty?
Cała ta sytuacja pokazała, że rosyjskie zapędy neoimperialne to jednak nie wyimaginowane dywagacje rusofobów, jak usiłowali nam wmówić niektórzy, ale realne zagrożenie. Przyznawali to nawet w poufnych rozmowach francuscy dyplomaci administracji Nicolasa Sarkozy’ego. W kontekście międzynarodowym myślę, że można mówić o znaczeniu tamtej wizyty. Z jednej strony Gruzja została obroniona przed rosyjską agresją, a z drugiej Polska oraz 4 inne kraje stały się sprzymierzeńcami Gruzinów i przez to pokazały, że jest w Europie jednak ktoś, kto ma odwagę przeciwstawić się Rosji jej neoimperialnym zapędom. Europa Zachodnia boi się zachować wobec Rosji stanowczo. Lech Kaczyński się tego nie bał.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Tomasz Zembrzuski.
Marek Torla to również asystent Posła na Sejm RP Jolanty Szczypińskiej, działacz Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości okręgu nr 23 w Rzeszowie.
co za bzdury!! śp. prof. Lech Kaczyński nigdy nie zatrudniał tak młodych i niedoświadczonych ludzi! Dziwię się redakcji, że wierzycie w takie bzdury! Równie dobrze ja mógłbym wmówić Wam, że współpracuję z Córką śp. prof. Lecha Kaczyńskiego! WSTYD REDAKCJO!
Nie bardzo rozumiem sens publikowanych tutaj kłamstw. Pan Marek ma 18 lat, więc może wytłumaczy mnie i wszystkim innym, jakim cudem mógł być asystentem Prezydenta Kaczyńskiego kilka lat temu? Znaczyłoby to, że Prezydent Kaczyński naruszał prawo, zatrudniając osoby nieletnie. Wszyscy którzy Pana Marka znają, wiedzą, że jego „parcie na szkło” jest ogromne i niekontrolowane, ale jak chce osiągnąć coś w polityce, to nie powinien zaczynać swojej drogi od opowiadania kłamstw. To że spotkał się raz czy dwa z Prezydentem i uścisnął mu dłoń, nie daje mu prawa do tytułowania się jego asystentem.
Redakcjo! Opamiętajcie się! Śp. prof. Lech Kaczyński nie przyjmował tak młodych i niedoświadczonych osób. Dziwię się, że wierzycie w takie bzdury! A bez wątpienia ten wywiad tym jest! Dziwię się Wam redakcjo! Równie dobrze, mógłbym Wam wmówić, że współpracuję z Córką śp. Prezydenta, albo że byłam asystentką śp. Anny Walentynowicz! WSTYD!
asystent w pampersach
Lat 13, może jeszcze zalecał zakupienie transformersów dla polskiej armii.
W ramach wyjaśnienia – Pan Marek Torla był asystentem społecznym ś.p. Prezydenta RP – Lecha Kaczyńskiego od roku 2005 do dnia tragicznej śmierci Prezydenta w kwietniu 2010 w Smoleńsku. Ale nie brał udziału w wyprawie Prezydenta do Gruzji w 2008.
Wystąpił błąd dziennikarski, za który redakcja najmocniej przeprasza. Tytuł artykułu został już poprawiony.
Pan śp. Prezydent, nie miał łatwego życia w relacjach z premierem panem Tuskiem.
To wiemy, to było namacalne. A że się otaczał młodzieżą, to też wiemy.
Był bardzo blisko młodych. Wiedział,co robi. W nich widział przyszłość.
Był dobrym strategiem.Gdyby żył, losy nasze inaczej by sie potoczyły.!?
@Tomasz Zembrzuski – autor wywiadu
Nie był żadnym asystentem, co potwierdza sama Marta Kaczyńska. Nie rozumiem sensu publikowania kłamstw.
Nie był asystentem. Jak go brali zapowiadał prezydenta na spotkaniach. Asystent zostało zaznaczone kiedyś, to redakcyjna pomyłka. Asystent to zbyt śmiałe określenie, ale fakt on zapowiadał prezydenta na wielu spotkaniach – był zapowiadającym, asystent jest za śmiałe.
@ Maria Pietrzyk – nie publikujemy kłamstw, takie stwierdzenie jest jednak przesadzone. Pan Marek Torla podał nam, że współpracował ze ś.p. Prezydentem L. Kaczyńskim. Był jego wolontariuszem i była to praca społeczna, za którą nie pobierał wynagrodzenia. Myślę, że określenie asystent społeczny nie jest tutaj nieadekwatne, bowiem Pan Marek asystował jednak (wg tego, co podaje) Prezydentowi przy organizacji niektórych inicjatyw. Natomiast nie podaliśmy informacji, że był on pracownikiem Kancelarii Prezydenta RP, czy też jego doradcą. A to ogromna różnica.
Praca nieletnich, w tym wolontariat jest zakazany prawem poza przyuczeniem do zawodu.
Panie X, według obecnie obowiązującej Ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie z 2003, wolontariat osób nieletnich nie jest zakazany. Jest on całkowicie dozwolony za zgodą rodziców/opiekunów.