1. Wczoraj podczas II czytania projektu ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych, po wystąpieniu przedstawiciela biura legislacyjnego Sejmu okazało się, że Rada Ministrów skierowała do Sejmu projekt nie tej ustawy co trzeba.
Otóż zdaniem przedstawiciela biura legislacyjnego Sejmu, rząd chcąc przeprowadzić zawieszenie tzw. I progu ostrożnościowego na rok 2013, powinien znowelizować ustawę okołobudżetową na ten właśnie rok, a nie prawo materialne czyli ustawę o finansach publicznych.
Stało się jednak inaczej, rząd idzie w zaparte i minister finansów zarzeka się, że nie ma już innego wyjścia, trzeba nowelizować ustawę o publicznych finansach, żeby za 3 tygodnie znowelizować ustawę budżetową na rok 2013.
2. Niestety mimo zdecydowanego sprzeciwu klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, projekt ustawy został skierowany do III czytania czyli do ostatecznego głosowania.
Wszystko to ma się odbyć dzisiaj rano mimo tego, że wspomniany rządowy projekt nie został podany konsultacjom społecznym (między innymi przez związki zawodowe, organizacje pracodawców czy organizacje samorządowe), nie ma również opinii NBP i Sądu Najwyższego.
Tego rodzaju opinie są oczywistością w przypadku wszystkich projektów ustaw, okazało się jednak, że przy zmianie ustawy o finansach publicznych, będącej swoistą konstytucją finansów publicznych, większości koalicyjnej żadne opinie nie są potrzebne.
3. W tym przypadku sprawa jakichkolwiek opinii zewnętrznych jest problemem zasadniczym, ponieważ rząd chce zawiesić tzw. I próg ostrożnościowy i udaje przed opinią publiczną, że ten jego ruch nie przyniesie żadnych negatywnych skutków.
Okazało się, że minister Rostowski uznał, iż wystarczy mu tylko opinia biura legislacyjnego rządu, a wszystkie inne opinie jeżeli są tylko niezgodne z linią ministerstwa finansów, nie są mu zwyczajnie potrzebne.
Podczas II czytania „wysypał” się jednak przedstawiciel resortu finansów. Stwierdził on, że zawieszenie I progu ostrożnościowego nie ma żadnego wpływu na gospodarkę, a w związku z tym owo zawieszenie nie powinno być opiniowane przez Narodowy Bank Polski.
4. Tyle tylko, że zwieszenie progu ostrożnościowego daje możliwość nowelizacji budżetu na 2013 rok, a więc podwyższenia deficytu budżetowego o 16 mld zł i tej wysokości środki mają być przeznaczone na tzw. dodatkową stymulację gospodarki.
W tym kontekście opinia NBP jest wręcz koniecznością, natomiast rządząca koalicja nic sobie z tego nie robi i uznaje, że można dalej procedować nad ustawami, które nie zostały poddane konsultacjom społecznym.
Nie prowadzi to do niczego dobrego, najwyżej do protestów społecznych i to na dużą skalę ale akurat w tym przypadku sukces rządu Tuska nie powinien być kwestionowany.
Otóż postawa rządzących spowodowała, że doszło do zjednoczenia wszystkich głównych central związkowych w protestach przeciwko rządowi i to jedyny „cud” zrealizowany przez Tuska.
5. Wszystko wskazuje na to, że większość koalicyjna Platformy i PSL-u, dzisiaj tę ustawę przegłosuje choć po ostatnich wypowiedziach czołowych postaci z tej drugiej partii wyraźnie widać, że niezadowolenie jest ogromne.
Platforma przymusza PSL, do poparcia zawieszenia I progu ostrożnościowego, PSL chce żeby Platforma wywiązała się z danego słowa, że jeżeli okaże się, iż są zmniejszone europejskie środki na II filar WPR Wspólnej Polityki Rolnej, to wyrównanie nastąpi z krajowego budżetu.
Nic takiego się jednak do tej pory nie stało, a mimo tego wicepremier Piechociński udaje, że ma wszystko pod kontrolą i że o takie pieniądze się jednak w przyszłości upomni.
Tak czy inaczej mamy skandal z zawieszeniem I progu ostrożnościowego, a minister Rostowski udaje, że nic się nie stało.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS