Minął tyko jeden tydzień, a wydarzyło się tyle rzeczy, że zabrakłoby gazety aby wszystko dokładnie opisać i podsumować. To, że Sejm odrzucił wniosek o nazwanie rzezi wołyńskiej ludobójstwem, jest oczywistym skandalem. Kolejna sprawa, to głosowanie nad legalizacją uboju rytualnego. Moim zdaniem, to mało istotna kwestia, która powinna zostać zamknięta podczas obrad komisji rolnictwa, ale dzisiejsze media zrobią wszystko, aby rozdmuchać aferę z byle powodu.
Jednak wydarzenie, które spotkało posłankę Prawa i Sprawiedliwości, prof. Krystynę Pawłowicz jest przekroczeniem przez media głównego nurtu rubikonu. Co się wydarzyło?
W dużym skrócie było tak: do sympatycznej pani profesor odezwał się dziennikarz Gościa Niedzielnego, nijaki pan Wójcik. Powiedział, że pracuje nad materiałem i chciałby przeprowadzić z posłanką rozmowę. Krystyna Pawłowicz, widząc, że rozmawia z dziennikarzem prawicowego – katolickiego pisma, lekko zgubiła swoją czujność. Co się okazało na końcu?
Pan redaktor Marcin Wójcik przestał pracować w Gościu Niedzielnym, a rozpoczął wielką i wspaniałą karierę w Gazecie Wyborczej…
Pewnie, już znacie państwo zakończenie? Redaktor Wójcik materiały zebrane, podczas pracy w redakcji GN, wykorzystał do publikacji na łamach GW. Mówiąc lekkimi słowy – to prostytucja czystej postaci.
Oczywiście tekst, który ukazał się na łamach Gazety Wyborczej, był zbiorem wymysłów pana Wojcika, który zdaniem prof. Pawłowicz dodał bardzo dużo od siebie, całkowicie zmieniając kontekst wypowiedzi posłanki. Wykonał swoją robotę, dokopał politykowi PiS na zlecenie redakcji z Czerskiej, aby przypodobać się swojemu nowego guru – Adamowi Michnikowi.
Jednak to nie wszystko. Prof. Pawłowicz powiedziała mi, że red. Wójcik nagrywał ją bez jej wiedzy, podczas jazdy samochodem, gdy „całkowicie” przypadkowo odwoził posłankę ze spotkania z wyborcami w Sochaczewie. Dodatkowo redaktor Wójcik oświadczył, że prof. Pawłowicz nie prosiła o autoryzację wywiadu.
W tym momencie pojawia się wielka nieścisłość, bowiem pani profesor zawsze prosi o autoryzację – zawsze! Osobiście miałem okazję z nią rozmawiać i wiem, że skrupulatnie poprawia każde słowo, które jej zdaniem nie pasuje do wypowiedzi. Nad wywiadem dla Warszawskiej Gazety pracowaliśmy w nocy. Jakim więc cudem nie chciała autoryzacji od red. Wojcika?
Jestem młodym dziennikarzem, jednak staram się bardzo uważnie obserwować rzeczywistość. Napiszę wprost – to żaden problem wprowadzić w błąd osobę, która sama o sobie mówi, że „nigdy nie skreśla nikogo i zawsze każdemu daje szansę”. To żaden problem wykorzystać ufność jednego z niewielu szczerych polityków, jakim jest prof. Krystyna Pawłowicz.
Bez trudu można wyprowadzić w pole polityka PO, PiS, SLD czy PSL. Tylko po co? Aby wykonać jakieś zlecenie? Czy nie powinna liczyć się tylko prawdziwa ciekawość dziennikarska, chęć odkrycia czegoś nowego, pokazania czytelnikowi prawdy, aby mógł sam wyrobić sobie zdanie?
Zawsze myślałem, że takie jest zadanie dziennikarzy i z całą pewnością nie myliłem się! Ludzi pokroju red. Wójcika, który na zlecenie wykonuje brudną robotę, oraz całą ferajnę z Gazety Wyborczej i TVN nie można nazywać dziennikarzami. Jeśli nie potrafią w sposób merytoryczny pokazać słabości jakiegoś polityka, jeżeli nie potrafią i nie mogą napisać prawdy, bo „góra” uważa inaczej, stosują brudne metody, niczym ubeccy funkcjonariusze, robiący szybkie i wielkie kariery w czasach PRL.
Prof. Pawłowicz w zeszłym tygodniu powiedziała na łamach „Wezwanych do tablicy” (nowego wyjątkowego cyklu, który mam okazję prowadzić na łamach Warszawskiej Gazety), że nie wie, jak ci ludzie mogą żyć w taki sposób? Jak potrafią spokojnie spojrzeć rano w lustro?
No właśnie, jak?
Łukasz Żygadło
Tekst ukazał się w ostatnim wydaniu tygodnika Warszawska Gazeta. Zachęcamy do kupowania i wspierania patriotycznych mediów w Polsce! Najnowszy numer można nabyć już w najbliższy piątek w kioskach i salonikach prasowych Kolportera w całej Polsce!
Ciekawy artykuł,ulubionego autora.Fałsz i obłuda w GW niestety dominuje.A profesor pani Pawłowicz ma własciwy poglad na kwestie społeczne.Ma racje,ze autoryzuje tematy,jednakże łamane sa zasady dziennikarskie w GW.
@NGO. Video – Druga kawa . Sympatyczna rozmowa panów Łukasza Żygadło i Macieja Nowak Poruszyli wazne kwestie. Polecam.Dziekuje.