W grudniu ubiegłego roku minęła dekada od objęcia urzędu prezydenta Opola przez Ryszarda Zembaczyńskiego. Rocznica przeszła bez echa, niepostrzeżenie, bo rzeczywiście nie było czego świętować. Prezydent i radni Platformy Obywatelskiej od lat rządzą miastem w warunkach partyjnej zgody. W tym czasie Opole przegrało walkę konkurencyjną z ościennymi metropoliami takimi jak Wrocław, czy Katowice; a powoli zagrożeniem dla stolicy regionu stają się konkurenci wewnętrzni – Nysa, czy Kędzierzyn-Koźle tworzące lokalne centra badawcze, ośrodki akademickie, podejmujące starania o przyciągnięcie do siebie dużych inwestorów. Mimo to Platforma to wciąż najsilniejszy szyld partyjny, jej kandydat na prezydenta to kandydat, z którym trzeba się liczyć, a Ryszard Zembaczyński już w 2010 roku zapowiedział, że będzie to jego ostatnia kadencja.
Choć szef PO w regionie Leszek Korzeniowski oficjalnie zaprzecza, to z naszych źródeł wynika, że uzgodnionym już i zaakceptowanym kandydatem na prezydenta Opola miał być Tadeusz Jarmuziewicz. Po latach spędzonych w sejmowych ławach i na ministerialnych salonach, postanowił zakończyć swą polityczną karierę jako prezydenta Opola. I choć Jarmuziewicz od lat bywa w Opolu bardzo rzadko i nie wykazuje zainteresowania sprawami miasta i regionu „bo reprezentuje cały kraj, a nie tylko nasze województwo” kandydatem, a może i przyszłym prezydentem miasta zapewne by został. Polityczne plany może mu popsuć zbytnia zażyłość z reprezentantami firm budujących autostrady. Dwuznaczne relacje Jarmuziewicza z przedstawicielami inwestorów oraz zainteresowanie CBA sprawą może być gwoździem do politycznej trumny posła. Czy cytując za partyjnym kolegą Jarmuziewicza Bogusławem Wierdakiem „największy niewypał Opolszczyzny” ma jeszcze szansę na prezydenturę? Możliwy jest także scenariusz, w którym Tadeusz Jarmuziewicz będzie rządził Opolem nie jako wybrany prezydent, ale komisarz wskazany przez premiera Donalda Tuska. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, część opolskiej Platformy z chęcią powitałaby wyrok skazujący dla Ryszarda Zembaczyńskiego w sprawie o przekroczenie uprawnień z czasów, gdy był on dyrektorem opolskiego oddziału Banku Ochrony Środowiska. Ostateczne rozstrzygnięcia mają zapaść przed sądem w Bielsku-Białej jeszcze w maju. W przypadku skazania Zembaczyńskiego komisarzem w Opolu ma być Jarmuziewicz, odsunięty od swoich ministerialnych obowiązków do czasu wyjaśnienia sprawy jego dwuznacznych kontaktów z inwestorem na budowie autostrady A1.
W kraju Platforma powoli, ale nieuchronnie traci wyborców. Taktyka pozorowanych ruchów i dobrego PR przestaje wystarczać. W Opolu rządzi niepodzielnie i nieskutecznie od 10 lat, podczas których ma miejsce marginalizacja Opola i całego regionu w polityce państwa – ostatnia decyzja o zaniechaniu rozbudowy Elektrowni Opole to tylko jeden z wielu przykładów, tyle że ten akurat skutkować może nie tylko ostatecznym zamknięciem Elektrowni w perspektywie 20 lat, ale także likwidacją województwa opolskiego i nieuchronnym dryfem Opola w kierunku ładnego, sennego miasta powiatowego. Tadeusz Jarmuziewicz jako propozycja Platformy dla Opola najlepiej pokazuje stosunek polityków tej partii do naszego miasta i całego regionu.
Autor: Małgorzata Wilkos
Tekst ukazał się w 6. papierowym wydaniu specjalnym NGO.
Na szczęście Dekada Platformy Obywatelskiej w Opolu mija, może wygrają w 2014 roku, ale sądzę, że po wyborach kilku radnych wybranych list PO w 2014 przejdzie do konkurencyjnych klubów w Radzie Miasta – głównie do PiSu i RdO.
Przykłady wskazane w tekście są na tyle konkretne,że województwo opolskie może zniknąć z mapy wchłonięte przez ościenne województwa.A Opole zaściankiem zostanie. Politycy nie wykazali się charyzma przywódczą , ani na szczeblu lokalnym , ani centralnym.Nie powinni być politykami ci, którzy zło szerzą. Widzimy, do czego zło prowadzi. A przykład z ostatnich chwil, to nie wzięcie udziału w rozprawie sądowej w Bielsku -Białej zarówno adwokata – obrońcę pana prezydenta Zembaczyńskiego,którego nazwisko media nie podają,jak i samego skazanego w 2011r. w pierwszej instancji na sto tys.zł grzywny i półtora roku wiezienia z zawieszeniem na 4 lata.Jeżeli jest niewinny, to dlaczego nie dąży do zakończenia procesu?? A kto zapłaci za gotowość składu sedziowskiego do rozprawy?? Oczywiście my,wszyscy.Więć widzimy jak prawnicy nas lekceważą, sa bezkarni.,podobnie prezydent z PO. Przykłady są drastyczne..Zdrowe państwo nie powinno tolerować zła.