Straszenie dzieci babokami, widziadłami, lub nawet – co być może rzadziej – panią holdą, miało swój głęboki sens. Chodziło o to, by dziecko nie zapuszczało się w niebezpieczne dla niego rejony; do lasu, na podmokłe łąki, do piwnicy; samopas. Zbyt samodzielny maluch łatwo może sobie zrobić krzywdę.
A że w ten sposób, z pokolenia na pokolenie przetrwała w narodzie tradycja ustna, to inna sprawa. Kiedyś moja znajoma stwierdziła, że nie pójdzie ze mną w nocy przez las, bo tam jest babok. Byłyśmy tuż po maturze, więc jako bardzo światła prawie –studentka pomyślałam, że koleżanka pewnie z Ciemnogroda Małego. Nie powiedziałam tego głośno. Starczyło mi rozumu chociaż na to, by zamilknąć i nie obrażać dziewczyny, która z resztą pochodziła z dużego miasta.
Dziś dopiero, zaczynam rozumieć czym się różni jedno od drugiego. Tradycja, to mądrość pokoleń przekazywana ustnie. To ostrzeżenie zostawione nam przez przodków, byśmy nie popełniali w kółko tych samych błędów. A ciemnota, to bezmyślne powtarzanie pewnych czynności, które tylko dlatego, że wykonywane w określonych warunkach i wsparte naszą chęcią, ma przynieść określony skutek.
Tradycja nas tworzy i konstytuuje a ciemnogród ma mnóstwo wspólnego z myśleniem życzeniowym i magicznym, tylko niewiele z realizmem. W takim kontekście nawet odrobina strachu ma sens, oczywiście zastosowana mądrze i z umiarem. Przy okazji człowiek na całe życie zapamięta, że bagnista łąka to nie miejsce na spacer i nie należy spać z głową poniżej linii serca (na zbyt płaskiej poduszce). Strzyga pewnie nie przyjdzie, ale udusić się od tego można całkiem serio.
OSTRZEŻENIE
Nad powierzchnią, nad wodą zaigrało coś nagle
Ni to erliś, ni ognik, rozbłysło i przepadło
Nie chodź tam, gdzie chadzają
Czarty, duchy, widziadła
Tam człek, co w Boga wierzy
Nic dobrego nie znajdzie.
Gdzie topiele i wiry, trzęsawiska i bagna
Niejedna ludzka stopa omskła się i przepadła
Nie jest to z woli bożej, co się oczom zwiduje
Lepiej zrobisz, gdy na noc drzwi chaty zaryglujesz.
Maria
Nad powierzchnią, nad wodą zaigrało coś nagle
Ni to erliś, ni ognik, rozbłysło i przepadło
Nie chodź tam, gdzie chadzają
Czarty, duchy, widziadła
Tam człek, co w Boga wierzy
Nic dobrego nie znajdzie.
Gdzie topiele i wiry, trzęsawiska i bagna
Niejedna ludzka stopa omskła się i przepadła
Nie jest to z woli bożej, co się oczom zwiduje
Lepiej zrobisz, gdy na noc drzwi chaty zaryglujesz.
Nie jestem zwolennikiem zastraszania dzieci.Ale powtarzanie przestróg w zakresie bezpieczeństwa ma szeroki sens. Babcie i dziadkowie i rodzice potrafili skutecznie ochraniać nasze życie,które jedno mamy i nie można go powtórzyć jak bajki..Wierszyk jest jaknajbardziej na czasie,gdyż i złodziei mamy pod dostatkiem,więc i drzwi trzeba ryglować. A że egzortystów mamy coraz więcej,to świadczy,że czart jest czynny – nie śpi !! Dzieki.