Konstytucja 3 Maja wieńcząca dzieło Sejmu Czteroletniego, uważana jest powszechnie nie tylko jako testament I Rzeczpospolitej, ale także za jedno z największych i najbardziej chwalebnych wydarzeń w historii Polski. Oto po długim okresie upadku i bezwładu polskiego państwa, podjęto działania uzdrowieńcze, poprzez reformy wzmacniające ustrój i rozszerzenie wolności na inne, niż szlachta warstwy społeczne. Ta „konserwatywna rewolucja”, jak nazywano reformy tego Sejmu, w odróżnieniu od rewolucji francuskiej, miała na celu odzyskanie politycznej podmiotowości i uratowanie państwa. Zaś klęska reform i upadek państwa, spowodowana najpierw najazdem rosyjskim, a później II i II rozbiorem, uznana została za dzieło sąsiednich mocarstw zainteresowanych w utrzymaniu polskiej anarchii i zaborem polskiego terytorium.
Konstytucja 3 Maja przetrwała w czasie zaborów jako testament wolności mobilizując do walk o niepodległość i była uważana za koronny dowód twórczych sił narodowych zdolnych do wydźwignięcia narodu do ponownej niepodległości. W tym sensie legenda Konstytucji odegrała istotną rolę w przetrwaniu niewoli i w mobilizacji do odbudowy państwa w sytuacji konfliktu państw rozbiorowych. Nic dziwnego, ze rocznica uchwalenia Konstytucji, stała się świętem narodowym w II Rzeczpospolitej i do dnia dzisiejszego pozostaje wyrazem powszechnej dumy i chwały polskiego narodu.
Nie znaczy to, że nie była ona przedmiotem historycznych analiz. I choć historycy spierali się o sensowność zwłaszcza sojuszu pruskiego, czy tempo mobilizacji wojska, to jeżeli chodzi o samą Konstytucje , to najczęściej powtarzanym zarzutem było przekonanie, o jej zbyt późnym uchwaleniu. Uchwalona w momencie, gdy kończyła się koniunktura międzynarodowa spowodowana wojną Rosji i Austrii z Turcją i wojny Szwecji z Rosją, a także z próbami utworzenia koalicji północnej skupiającej Anglię, Holandie i Prusy wrogo nastawionej do państw cesarskich, nie dawała wielkich szans na akcję mającą na celu jej międzynarodowe uznanie.
Ustrojowe i moralne aspekty Konstytucji nie zmieniają jednak, jednej zasadniczej sprawy, że jej uchwalenie było bezpośrednią przyczyną wojny z Rosja i w konsekwencji upadku państwa. I choć historycy doszukują się różnych zaniedbań, ze strony polskiej, których unikniecie mogłoby poprawić częściowo sytuację, to jednak jest brak dostatecznego dowodu, że państwo z takim potencjałem militarnym i w takim położeniu mogło zostać uratowane, po rzuceniu wyzwania dotychczasowemu gwarantowi istniejącego status quo. Nie ulega więc wątpliwości, że to dzieło Sejmu Czteroletniego doprowadziło do wybuchu wojny do której Polska nie była wystarczająco przygotowana i którą prowadziła w nieudolny sposób. Przegrana zaś w tej wojnie, pomimo późniejszego zrywu powstania kościuszkowskiego, który ratował honor Polaków, doprowadziła do katastrofy rozbiorowej.
Powstaje pytanie o sam sens reform tego Sejmu, ich zakres, zwłaszcza charakter polityki zagranicznej i samej Konstytucji ustanawiającej dynastie panującą domu saskiego. Czy warto było podejmować działania, które w takim zakresie, musiały się zakończyć katastrofą państwa. I czy walory ustrojowe samej Konstytucji i jej moralne znaczenie w okresie zaborów są wystarczającym argumentem do tak jednoznacznie pozytywnej i chwalebnej oceny polityki Sejmu Czteroletniego? Czy była możliwość uratowania państwa i dotrwania do epoki napoleońskiej i uzyskania wtedy statusu niepodległego podmiotu konstytuującego ówczesny porządek międzynarodowy? Na to pytanie można odpowiedzieć twierdząco. Polska miała zdecydowane szanse trwania jako państwo podporządkowane Rosji i jednocześnie , jak to było w okresie poprzedzającym Sejm Czteroletni, dynamicznie się rozwijać gospodarczo, demograficznie, społecznie , kulturowo, a jednocześnie powoli porządkując sprawy ustrojowe i administracyjne państwa. Jednocześnie można było szkolić armie, która w dogodnym momencie mogłaby być radykalnie rozbudowana. Doświadczenie okresu stanisławowskiego pokazuje, ze zarówno pacyfikacja polskiej anarchii ustrojowej stopniowo postępowała, jak też wzrastały dochody podatkowe (trzykrotnie w porównaniu z okresem saskim i to pomimo utraty gospodarczo ważnych terytoriów w I rozbiorze).Symbolem rozwoju była Warszawa, której liczba mieszkańców wzrosła z 30 tyś w u kresu panowania saskiego, do 100 tyś w przededniu zwołania tego Sejmu. Polska ówczesna rozwijała się nie tylko dynamicznie, ale ten dynamizm miał cechy trwałości. Za 10-15lat wewnętrzne siły Rzeczpospolitej byłby nieporównywalnie większe, niż w omawianym okresie. Był to czas bowiem odbudowy wewnętrznych sił i podstawowym zadaniem politycznym ówczesnego państwa było zapewnienie bezpieczeństwa tym ozdrowieńczym procesom. Oczywiście te procesy byłby znaczniej bardziej dynamiczne przy innym, bardziej sprawnym ustroju. Ale tu postulat reformy ustrojowej zderzał się z postulatem zabezpieczenia wewnętrznego rozwoju i w konsekwencji trwania państwa.
Oczywiście to zderzenie nie musiało być totalne i zasadnicze. Wybuch wojny rosyjsko-tureckiej i konflikt prusko-austriacki tworzył znakomitą koniunkturę międzynarodową dla sprawy polskiej. Ta sytuacja dawała możliwość znacznego posunięcia sprawy polskiej do przodu bez narażania jej na rosyjskie retorsje i groźbę zagłady państwa. Ale jak każda koniunktura, ta także miała wszelkie cechy przejściowości. Przede wszystkim wszystkie reformy powinny być prowadzone w ramach poszanowania zasadniczego interesu rosyjskiego utrzymania Rzeczpospolitej w zasięgu rosyjskiej dominacji. To prawda, że Rosja nie chciała zasadniczych zmian ustrojowych, ale w ówczesnej sytuacji byłaby zmuszona do zaakceptowania reform częściowych usprawniających administracje państwa i powiększenia armii. Natomiast nie do zaakceptowania dla niej była zwłaszcza kwestia sojuszu pruskiego, wyjmująca Polskę z rosyjskiej strefy wpływu i kwestia dziedziczności tronu w dynastii saskiej. Także niepoważna i wyzywająca dla Rosji retoryka doby tego Sejmu tworzyła silne antypolskie emocje w Petersburgu. Dlatego wykorzystanie tej koniunktury było celem zarówno obozu królewskiego, jak i stronnictwa patriotycznego. Król Poniatowski , inteligentny, ale bez charakteru, był świadomy zagrożeń dla polskiej państwowości. Natomiast stronnictwo patriotyczne składające się w znacznej mierze z młodych „dwudziestopięcioletnich Solonów’ , było wyrazem przemian pokoleniowych epoki stanisławowskiej i odrodzenia patriotyzmu wśród pokolenia wychowanego w dobie prób naprawy państwa. Było to pokolenie bardzo patriotyczne, ale bez dostatecznej wiedzy, zwłaszcza w zakresie polityki zagranicznej, skłonne do emocji, zachowań często nieprzemyślanych, mało realistycznych i radykalnych. Cały zaś Sejm Czteroletni charakteryzowało straszliwe gadulstwo, które uniemożliwiało szybkie podejmowanie decyzji i tym samym stratę czasu. Sama Konstytucja została dopiero uchwalona gdy kończył się okres koniunktury międzynarodowej i nie dawał wielkich szans na międzynarodową akcję w celu wymuszenia na Rosji akceptacji dokonanych zmian.
Ale zasadniczy błąd twórców Konstytucji i sojuszu pruskiego, polegał na niedocenieniu antypolskiego interesu Prus w uzyskaniu części polskiego terytorium. Polityka Prus była obliczona na osiągniecie tego celu najpierw w porozumieniu z Polska, a po fiasku tej polityki, na porozumieniu z Rosja i kolejnym rozbiorze. Polityka Prus odegrała zasadniczą rolę w budowaniu antyrosyjskiej ,w skutkach, polityki Sejmu Czteroletniego i w konsekwencji doprowadziła nie tylko do izolacji Polski, ale i tragicznej w skutkach wojny z Rosja. Sojusz z Prusami w momencie próby okazał się mniej warty niż papier na którym był spisany. Także kwestia dziedziczności tronu, choć zrozumiała po doświadczeniach poprzednich elekcji była casusem belli z Rosją. Poniatowski nie był jeszcze stary i ta kwestia mogła jeszcze zaczekać na uregulowanie. Zaś ofiarowanie elektorowi saskiemu polskiej korony było najgorszym rozwiązaniem . Fryderyk August bał się jej przyjęcia ze względu na interes rodzimej Saksonii. Uchwalenie dziedziczności tronu miałoby jakiś sens, gdyby polski tron ofiarowano wnukowi Katarzyny Konstantemu, zabezpieczając w ten sposób, dzieło konstytucyjne. A dynastia saska była dynastią najgorszą w historii Polski i jej uhonorowanie świadczyło nie tylko tylko o przywiązaniu Polaków do saskiego bezrządu, ale także o braku świadomości, jakie będą konsekwencje tej decyzji. Ale przy decyzji na tak radykalne kroki uderzające w dotychczasowa pozycje Rosji w Polsce największym błędem była kwestia budowy armii. I choć uchwalono powstanie 100 tysięcznej armii, to w momencie wojny nie przekroczyła ona połowy tego stanu, nie mówiąc o brakach w wyszkoleniu a zwłaszcza powierzeniu naczelnego dowództwa księciu Wirtemberskiemu. Nie wykorzystano też w pełni tych skromnych polskich możliwości, aby powstrzymać międzynarodowa koniunkturę. Silna polska armia byłaby zasadniczym argumentem w utrzymaniu polskiej państwowości.
Te działania jednak pokazują zasadnicze słabości obozu patriotycznego. Przeceniano trwałość koniunktury międzynarodowej, niedoceniano konsekwencji Katarzyny zdecydowanej na utrzymanie rosyjskiej dominacji, zawierzono los Polski największemu ówczesnemu wrogowi Polski, czyli Prusom, nie doceniono kwestii mobilizacji wojskowej, a zwłaszcza dano upust własnym antyrosyjskim emocjom. Ówczesny polski aparat dyplomatyczny też nie był wystarczająco sprawny do aktywnej i przemyślanej akcji dyplomatycznej. Obóz patriotyczny także nie doceniał stanu moralnego polskich ówczesnych elit społecznych. Odrodzenie patriotyczne przede wszystkim dokonywało się w młodym pokoleniu, wśród części magnaterii dominowały natomiast korupcja i wysługiwanie się obcym mocarstwom. Dlatego biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania, ówczesną koniunkturę międzynarodową należało wykorzystywać w znacznie skromniejszym zakresie, bez zwłaszcza działań, które przekraczały rosyjskie zasadnicze interesy. Rosyjska dominacja w ówczesnym czasie mogła być wyraźnie zmodyfikowana, ale nie usunięta w swych zasadniczych wymiarach.
Zasadnicze słabości obozu patriotycznego wynikały z niedoświadczenia i słabości polskich ówczesnych elit społecznych. Po okresie upadku saskiego Polska nie miała bowiem arystokracji w arystotelesowskim tego słowa znaczeniu. Mieliśmy magnaterię, która według terminologii Stagiryty odpowiadała oligarchii. Dopiero w dobie stanisławowskiej mamy do czynienia z procesem odradzania się polskiego patriotyzmu i procesem odbudowy elit narodowych. Ale jest to proces, z natury rzeczy, długotrwały wymagający czasu, wiedzy doświadczenia i społecznej konsolidacji. W dobie Sejmu Czteroletniego, w obozie patriotycznym dominowali młodzi, zapaleni patrioci, ale bez wystarczającej wiedzy i doświadczenia. Także przywódcy tego obozu nie dysponowali często tymi walorami. W tym obozie wiara w powodzenie własnych patriotycznych aspiracji sąsiadowała z naiwnością oceny intencji i interesów poszczególnych państw i często niezrozumienia konsekwencji poszczególnych wydarzeń. Radykalizm działań, a zwłaszcza słów, przesłaniał bowiem zdolność prowadzenia skutecznej i realistycznej polityki. W tym sensie, ten obóz nie był dostatecznie przygotowany do najbardziej efektywnego wykorzystania ówczesnej koniunktury, bez narażenia istnienia państwowości.
Dlatego też Konstytucja 3 maja i cała polityka sejmu konstytucyjnego, szlachetna w swych intencjach i determinacji, doprowadziła do stworzenia sytuacji, której konsekwencją była wojna z Rosja i upadek polskiego państwa. Był to upadek w swych intencjach niezawiniony ze strony polskiej, ale nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to działania naprawcze, nieprzemyślane w swoich konsekwencjach , sprowokowały reakcję zakończona tak dramatycznie. A polityk odpowiada przede wszystkim nie za intencje, a za skutki swych działań. Alternatywą dla dzieła tego Sejmu nie musiała być bierność i kontynuacja polityki „królewsko-ambasadorskiej’, ale nawet jej kontynuacja zapewniała rozwój Rzeczpospolitej, zwłaszcza w poza politycznych wymiarach swej egzystencji, radykalnie poprawiając w dłuższej perspektywie polskie możliwości. Alternatywą była bowiem polityka reformowania państwa i budowania armii w zakresie nienaruszającej fundamentalnej rosyjskiej dominacji. Była to więc kwestia właściwego rozpoznania celu politycznego na danym etapie rozwoju sprawy polskiej i wzięcia pod uwagę wszystkich warunkujących ją okoliczności, a nie tylko wykrzyczenia potrzeby narodowej niezawisłości i odreagowania na dziesięciolecia rosyjskich upokorzeń naszego narodu. Realistyczne określenie politycznego celu i determinacja w jego realizacji pozwoliłaby na utrzymanie i wzmocnienie polskiej państwowości do następnej międzynarodowej koniunktury. Jak pokazała historia, ona szybko się pojawiła, ale już nie było Polski na mapie.
Dlatego historia Konstytucji 3 Maja i polityki Sejmu Czteroletniego stawia przed Polakami wyzwanie nie tylko jak prowadzić skuteczną politykę, ale także wyzwanie dotyczące samego charakteru polskiego patriotyzmu. Pokolenie Konstytucji, miało bowiem już doświadczenie Konfederacji Barskiej, pierwszego narodowego powstania, zwróconego przeciwko Rosji, które zakończyło się I rozbiorem. To pokolenie miało doświadczenie, że nie wystarczą szlachetne i patriotyczne intencje do usprawiedliwienia każdego działania politycznego. Polityka powinna być nie tylko szlachetna i patriotyczna w swych intencjach, ale także racjonalna i skuteczna. Realizowalnych celów, w przeciwieństwie do celów strategicznych nie wyznaczają bowiem tylko aspiracje patriotyczne, ale przede wszystkim zakres racjonalnej oceny skuteczności ich realizacji. Polityka bowiem nie jest utopią, jest sferą działania praktycznego i praktyczne musi wyznaczać cele do realizacji. Aspiracje patriotyczne wyznaczają bowiem horyzont uprawianej polityki, ale jak każdy horyzont jest on drogowskazem. Polityka nie prowadzi bowiem do 'końca historii’, ale jest przejawem narodowego trwania i rozwoju. To polityka na 'dziś i jutro’. Dlatego w żadnej polityce nie można stawiać na szali losu narodu, tak, jak to miało w okresie Sejmu Czteroletniego. Polityka wymaga wiedzy, charakteru i umiejętności. Często najważniejszą umiejętnością jest zdolność powstrzymania własnych i narodowych emocji, a nie redukowanie patriotyzmu ich do poziomu.
Można powiedzieć, ze model patriotyzmu pokolenia Konstytucji 3 Maja zaważył na XIX i XX wiecznej historii naszej Ojczyzny. Prawie co pokolenie młode pokolenie zrywało się do walki o wolność. I było często do tej walki mniej przygotowane, niż pokolenie twórców Konstytucji 3 maja. Przede wszystkim było mniej przygotowane intelektualnie , a całe społeczeństwo było mniej przygotowane moralnie i materialnie. Bo wbrew powszechnemu przekonaniu, Polacy nie są narodem bardzo patriotycznym. Nasze przekonanie że jesteśmy narodem patriotycznym wynika z doświadczeń II wojny światowej, gdy prawie cały naród był zaangażowany w opór przeciwko niemieckiej i sowieckiej okupacji i z przeżywanych co jakiś czas patriotycznych uniesień. Ale II wojna światowa nastąpiła po okresie II Rzeczpospolitej, okresie, w którym państwo polskie prowadziło zdecydowaną edukację społeczną w duchu patriotycznym i w wyniku fizycznego zagrożenia narodowego bytu. Natomiast szersze doświadczenie historyczne pokazuje, że patriotyzm nie był zasadniczym nurtem życia narodowego. Patriotyczny naród bowiem nie tolerowałby licznych zdrad magnaterii i nie dopuściłby do upadku, tak potężnego państwa jakim była I Rzeczpospolita. Przez wiele pokoleń patriotyzm ograniczony był do wąskich grup społecznych, co tak przejmująco pokazał Żeromski w opowiadaniu „Rozdziobią nas kruki i wrony”. Dopiero w II Rzeczpospolitej podjęto narodowy wysiłek patriotycznego wychowania. Ale był to za krótki okres, aby ukształtował trwale postawy społeczne. Natomiast komunizm prowadził politykę wykorzenienia kulturowego i dezintegracji patriotyzmu. Dlatego patriotyzm przetrwał w skali masowej właściwie tylko na poziomie emocjonalnej identyfikacji z polskością.
Ale nie mniej ważna kwestia jest kształt patriotyzmu. Nie może on sprowadzać się tylko do emocji. One bowiem mają to do siebie, ze choć ważne, to szybko się wypalają i gasną. To nie jest wystarczający fundament pod trwałe jego odrodzenie. W naszej historii, często mięliśmy sytuacje na które reagowaliśmy emocjonalnie i te reakcje prowadziły nas do kolejnych klęsk. Tak było z podchorążymi przed powstaniem listopadowym. To prawda, że byli upokarzani i nie mieli szans na awanse. Ale gdyby powstanie listopadowe wybuchło w dwadzieścia kilka lat później, w okresie wojny krymskiej, to już w połowie XIX wieku stworzylibyśmy terytorialnie potężne państwo. Powstanie listopadowe zmarnowało nie tylko tą szanse, ale także przyczyniło się do zmarnowania atutów Królestwa Kongresowego i do odpolszczenia kresów. Podobnie z powstaniem styczniowym, które zaprzepaściło szanse na autonomię i rozwój narodowy. Także decyzja o wybuchu powstania warszawskiego, była wyrazem emocji, a nie kalkulacji szans. Nie oznacza to potępienia samych powstańców. Krytyczna ocena politycznej decyzji nie powinna ważyć na uznaniu dla poświecenia i bohaterstwa tych którzy walczyli i ginęli za wolność. Ale ta konstatacja nie powinna nas zwalniać z wysiłku rozwoju patriotyzmu racjonalnego, skutecznego i nastawionego na sukces.
Przykładem takiego patriotyzmu, była koncepcja „nowoczesnego Polaka’ Romana Dmowskiego i innych twórców Narodowej Demokracji. Stworzyli oni nie tylko nowy typ patriotyzmu, ale nadali mu wymiar szkoły myślenia politycznego. Była to koncepcja patriotyzmu, jako stałej postawy rozwoju narodowych możliwości, nonkonformistyczna, wroga postawom oportunistycznym występującym w postaci „orientacji państwowej’ ,a jednocześnie realistyczna. To właśnie dzięki temu racjonalnemu patriotyzmowi, nie ulegającemu emocjom, Polska odzyskała niepodległość i na kongresie wersalskim występowała jako sojusznik państw zwycięskich. To było rezultatem nie tylko zbrojnego i politycznego wysiłku, ale przede wszystkim wychowania nowych elit narodowych. To był długotrwały proces nauczenia myślenia w kategoriach interesu narodowego, systematycznego analizowania wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań sprawy polskiej i budowania wewnętrznej narodowej siły.
Problemem polskiego patriotyzmu jest też brak ciągłości narodowych elit. Po każdym powstaniu następowała ich eliminacja i emigracja. Po II wojnie światowej, w okresie komunistycznego zniewolenia skutecznie blokowano możliwość ich rekonstrukcji. W każdym młodym pokoleniu następuje proces na nowo określenia swojej postawy wobec narodowego dziedzictwa. Najłatwiej tą patriotyczną integracje wywołać na poziomie emocji. Każde nowe pokolenie było zmuszone na nowo skomunikować się przede wszystkim na poziomie narodowych wartości, natomiast na wypracowanie skutecznej narodowej strategii, najczęściej brakowało czasu i brakowało doświadczonych elit zdolnych do jej wypracowania i przeprowadzenia. Także III Rzeczpospolita nie prowadzi polityki odbudowy patriotyzmu zadawalając się jego pastiszowym surogatem. A bez odbudowy patriotyzmu, trudno odbudować narodowe elity.
Odradzanie się obecnie patriotyzmu w młodym pokoleniu, często nie koncentruje się na pilnych narodowych wyzwaniach, a na emocjonalno-tożsamościowej komunikacji. To jest w pewnym zakresie zrozumiałe, ale zdecydowanie niewystarczające. Twórcy Narodowej Demokracji nie unikali emocji, ale nauczyli ówczesne elity nie kierowania się nimi, a ich wykorzystywanie. A polityka narodowa, daleko wykracza poza ten emocjonalno-tożsamościowy wyraz. On jest na swój sposób konieczny, ale zdecydowanie niewystarczający. Zaś sprowadzanie patriotyzmu tylko do jego wymiaru, co w praktyce przejawia się w działaniach eskalujących emocje patriotyczne, często prowadzić może do nieprzemyślanych działań i klęsk. W Polsce jak pokazuje historia mamy do czynienia z nieodpowiedzialnym patriotyzmem, patriotyzmem, szlachetnym w swych intencjach, ale nie zreflektowanym i nie przemyślanym, patriotyzmem funkcjonującym na poziomie emocji, a nie szkoły politycznego myślenia. Dlatego w każdym pokoleniu, gdy następowała pewna koniunktura, zamiast narodowej polityki realistycznie określającej możliwe narodowe cele, mieliśmy do czynienia z emocjonalną eksplozją przeradzającą się w powstańczy nieprzemyślany zryw. Ten emocjonalny i radykalny patriotyzm prowadził do klęsk, a wiec był w skutkach działaniem nie tylko nieprzemyślanym, ale i szkodliwym. W ostatnich dwu stuleciach ten nieodpowiedzialny patriotyzm, okazał się największą barierą w realizacji narodowych aspiracji.
W państwach, które nie miały problemu z własną państwowa ciągłością, fundamenty narodowych patriotyzmów ukształtowało państwo w okresie umasowienia się społeczeństw i wejścia mas ludowych w obręb kultury narodowej. To państwo poprzez prawo, szkołę, wojsko, organizacje społeczne, politykę edukacyjną kulturową i państwową ukształtowało charakter narodowej solidarności. Długotrwałość tych procesów doprowadziła do wejścia patriotyzmu „w krew’ tych społeczeństw, do ukształtowania się nie tylko tożsamości, ale także charakterystycznych odruchów i reakcji społecznych wyrażających narodową i państwowa solidarność. Poczucie narodowej godności, obrona dobrego imienia imienia własnego narodu, wspieranie własnej gospodarki, duma z własnej przeszłości i przynależności do narodu, praca dla rozwoju własnego państwa, to wszystko jest naturalnym zachowaniem narodów patriotycznych. Tym czasem , my Polacy z komunizmu ,wyszliśmy nie tylko ze zdewastowaną gospodarką i niefunkcjonującym państwem, ale ze zdezintegrowanym patriotyzmem pełnym fobii , kompleksów, urazów wobec własnej narodowej historii i pretensji wobec współczesności. Tej roszczeniowej postawie i zakompleksianiu nie towarzyszy na ogół poczucie powinności własnego wkładu w przezwyciężenie słabości własnego państwa i narodu. To postawa egoistyczna i niedostosowana do życia w społeczeństwie. Jest to przejaw głębokiego kryzysu patriotyzmu, znacznie głębiej sięgającego, niż kwestia emocjonalno-tożsamościowej identyfikacji. To kryzys patriotyzmu wyrażający się w rozkładzie naturalnych patriotycznych odruchów, nie mówiąc już o braku odbudowy szkoły politycznego myślenia, zdolnej do integrowania narodowego wysiłku w budowaniu Pozycji Polski we współczesnym świecie.
Dlatego odrodzenie patriotyzmu, to proces długotrwały . Proces odbudowy tożsamości, ale także proces budowy narodowej solidarności wyrażającej się w społecznych postawach budujących siłę i szacunek dla własnego narodu. Ale także tworzenie szkoły politycznego myślenia, szkoły, która przekuje patriotyczne emocje, tożsamość i solidarność na strategie długotrwałej budowy narodowej siły i wzmacniania pozycji Polski w płaszczyźnie międzynarodowej. Jest to tym bardziej konieczne, że dziś nasz naród stoi w obliczu głębokiej dekadencji zagrażającej samym podstawom narodowego bytu, zapaści demograficznej, zagrożenia samych fundamentów europejskiej cywilizacji i stopniowej likwidacji suwerenności państwowej na rzecz ponad narodowej, a w rzeczywistości zdominowanej przez Niemcy, Unii Europejskiej. Podstawą racjonalnego i realistycznego patriotyzmu jest właściwe rozpoznanie narodowej kondycji. Nie jest to łatwe, bowiem poznanie ma charakter najczęściej powierzchowny i aspektowy. Trzeba doświadczenia, aby stało się ono bardziej wszechstronne. A dopiero na podstawie wszechstronnego rozumienia rzeczywistości można prawidłowo określić hierarchię celów. Często w młodym wieku następuje fascynacja tylko jednym, szczególnie silnie odczuwalnym aspektem rzeczywistości i w oparciu o to wycinkowe poznanie tworzy się polityczna odpowiedz. Nic dziwnego, ze prawie wszystkie nieudane narodowe zrywy były dokonywane przez niedoświadczonych „dwudziestopięcioletnich Solonów”. Dlatego dziś, podobnie jak wielokrotnie w przeszłości, nie stać nas na nieodpowiedzialny patriotyzm, patriotyzm emocjonalny i źle identyfikujący narodowe wyzwania i zagrożenia, patriotyzm wyżywający się w radykalnej retoryce, w praktyce prowadzi bowiem w najlepszym razie, do dryfowania polityki i wytracania narodowej siły. Dziś przyszłość naszej Ojczyzny jest w stanie zapewnić odrodzenie patriotyzmu, który, przywróci wewnątrz sterowność naszemu państwu, unaradawiając jego politykę i jego władze, w pełni rozpoznając narodowe wyzwania i da na nie skuteczna odpowiedz w postaci patriotyzmu racjonalnego, na miarę koncepcji „nowoczesnego Polaka’ Romana Dmowskiego. Dziś patriotyzm emocjonalny, wyżywający się w marszach i demonstracjach, to stanowczo za mało. Dziś taki patriotyzm, to nie jest wystarczająca i skuteczna odpowiedz na wyzwania i zagrożenia. Uznając znaczenie emocjonalnej integracji narodowej w procesie odradzania patriotyzmu, należy stwierdzić, ze dziś jest potrzebny patriotyzm racjonalny i konsekwentny. Patriotyzm kształtujący indywidualną i zbiorową odpowiedzialność budowania narodowego potencjału, budujący zdecydowaną opinię publiczną dyskwalifikującą antynarodowe zachowania nie tylko w sferze narodowych symboli, ale w sferze zachowań rodzinnych, kulturowych, gospodarczych i politycznych. Jest także potrzeba tworzenia myśli politycznej i szkoły politycznego myślenia, definiującej nie tylko narodowe aspiracje, ale ustanawiające hierarchie jasno zdefiniowanych realistycznych celów. Błąd bowiem w hierarchii możliwych do realizacji celów, czy niewłaściwe rozpoznanie możliwych sojuszy i przeciwników może też dziś prowadzić na polityczne manowce i to używając haseł hurrapatriotycznych. Dziś wyzwaniem dla polskiego patriotyzmu jest przede wszystkim stworzenie narodowej myśli państwowej, która będzie przewodnikiem narodu w budowie silnej Polski. Te procesy odrodzenia patriotyzmu w sferze indywidualnych i zbiorowych zachowań połączone z tworzeniem narodowej myśli państwowej doprowadzą w konsekwencji do rekonstrukcji narodowych elit zdolnych do wyłonienia narodowego przywództwa na miarę współczesnych wyzwań. Bo w przeciwnym razie, skutek, tych przecież szlachetnych patriotycznych emocji będzie podobny do skutku uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Konstytucja ta jest dziś bowiem przede wszystkim ostrzeżeniem przed skutkami nieodpowiedzialnego patriotyzmu.
Autor: Marian Piłka
historyk, Wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej
Jeszcze jeden mądrala, co to z piedestału wspolczesnerj wiedzy o przeszlości oskarża powstańców listopadowych, ze nie wiedzieli, by poczekać trzeba 20 lat na wojnę krymską. A juz na pewno Dmowski wiedziałby o tym, gdyby zył, bo jasno to z tekstu niejakiego Pilki wynika, że to on właśnie jedyny twórca polskiej niepodległości byl i basta! Uchowaj nas Boże przed takimi myślicielami i politycznymi „duchowymi” przywódcami narodu!
A, no i oczywiście trzeba bylo z Rosją i przy jej boku z Maryanem Pilką i Putinem.
Ameryki to Maryjan nie odkrył twierdząc, że Konstytucja 3 maja sppowodowała wojnę polsko-rosyjską. Ciekawe, jak długo ten Maryjan nad tym kombinował?
Ubodzy w mysl ludzie wszędy widzą znienawidzonych ” ruskich” z Putinem na czele:))
Nawet podczas obchodów 3 majowych…
Może warto ” odrobic lekcje”??
Polecam:
http://www.bibula.com/?p=56257
Niedouczonym propagandystom, którzy chcieliby odwrócić bieg polskiej historii, potepiając jej najdzielniejszych bohaterów i najlepsze dokonaia polecam w miejsce lichej publicystyki wysoce krytyczne opracowanie naukowe śp. Jerzego Jerzego Łojka
1986 Geneza i obalenie Konstytucji 3 Maja (Wydawnictwo Lubelskie, Lublin)