„Lenistwo, czy koszty wymiany pieczątki w firmie nie mogą być żadnym usprawiedliwieniem dla oporu wobec tej zmiany” – z Marcinem Ociepą, wiceprzewodniczącym Rady Miasta Opola i szefem klubu radnych „Razem dla Opola” rozmawia Tomasz Kwiatek
Jak doszło do tego, że mamy w Opolu wiadukt im. Żołnierzy Wyklętych?
W skrócie zdecydowała o tym Rada Miasta na wniosek klubów Razem dla Opola i Platformy Obywatelskiej. Jednak to zbytnie uproszczenie. Nie byłoby tej decyzji, gdyby nie konsekwentna praca wielu środowisk konserwatywnych i narodowych, które przez lata przypominały prawdę o bohaterach antykomunistycznego podziemia zbrojnego.
To tylko konsekwencja wystawy zorganizowanej w Xaverianum przez Młodych Konserwatystów w 2002 roku, zniczy palonych co roku przy symbolicznym grobie bł. ks. Jerzego Popiełuszki, pomnika z napisem „Bóg, Honor, Ojczyzna” na pl. Wolności i wreszcie inicjatywy ustanowienia święta państwowego – Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” [więcej karbowiak-o-zolnierzach-wykletych]. To owoc wieloletniej pracy ideowej wielu ludzi, spośród których w sposób szczególny należy wspomnieć Arkadiusza Karbowiaka. To ich dzieło. Ja mogę tylko wyrazić dumę z tego, że stało się to w czasie sprawowania przeze mnie mandatu radnego.
Dlaczego PO i RdO nie chciało zmiany ul. Obrońców Stalingradu?
Razem dla Opola zawsze konsekwentnie się opowiadało za zmianą tej nazwy. I to stanowisko podtrzymuję. Za PO nie będę się wypowiadał. Myślę, że tam są głosy podzielone.
Chciałbym jednak z całą mocą zwrócić uwagę na fakt, że wbrew powszechnej opinii środowisk prawicowych, to właśnie Razem dla Opola i Platforma Obywatelska zrobiły w praktyce znacznie więcej dla upowszechniania wartości chrześcijańskich i patriotycznych w naszym mieście, niż ci, którzy nie raz próbują nas pouczać i przekonywać, że są lepszymi Polakami. To my doprowadziliśmy do powieszenia krzyża w opolskich Ratuszu, a teraz to my przygotowaliśmy i doprowadziliśmy do przyjęcia uchwały o tak trwałym i godnym upamiętnieniu Żołnierzy Wyklętych w naszym mieście. I nikt temu nie może zaprzeczyć.
…ale jednocześnie niesmak pozostaje, bo wciąż w Opolu jest ulica Obrońców Stalingradu?
Bardzo tego żałuję. To nieszczęśliwa lokalizacja, bo wzdłuż tej ulicy mamy mnóstwo adresów prywatnych, firm i innych instytucji. Zmiana adresu zawsze budzi opór. Przecież z tego samego powodu przepadła inicjatywa zmiany nazwy ul. Dąbrowszczaków.
Moje zdanie w tej sprawie jest jasne. Lenistwo, czy koszty wymiany pieczątki w firmie nie mogą być żadnym usprawiedliwieniem dla oporu wobec tej zmiany. I wierzę, że w końcu do niej dojdzie.
Naprawdę nie było szansy na załatwienie dwóch spraw za jednym zamachem?
Była, ale do tej zmiany potrzeba większości w Radzie.
Pamiętajmy, że był pomysł klubu radnych PiS podjęcia takiej właśnie uchwały? Czemu nie mogliście jej poprzeć?
Ależ mogliśmy i poparliśmy. Pozwolę sobie doprecyzować, że klub PiS postanowił mało roztropnie wprowadzić tę uchwałę ad hoc, a więc musiała być ona najpierw wprowadzona do porządku obrad bezwzględną większością głosów. I w tym głosowaniu klub RdO, ale i np. szef klubu PO był za. Ostatecznie zabrakło dwóch głosów do bezwzględnej większości 13 radnych, co pokazuje, że wnioskodawcy, czyli PiS, nie wykonali podstawowej pracy na rzecz zdobycia większości choćby do wprowadzenia tej uchwały do porządku. Chyba zabrakło determinacji i wiary w powodzenie. To było o tyle ważne, że nawet jeśli uchwała by przepadła, to moglibyśmy o niej podyskutować, tymczasem jej żywot na forum Rady trwał krócej, niż wywiady medialne, które w tej sprawie udzielali przedstawiciele PiS.
Czy są jakieś szanse, że Stalin zniknie z patronowaniu ulicy Opola?
Nie przesadzajmy. Nie mamy w Opolu ulicy Stalina. Myślę, że warto jednak doprecyzowywać, że mamy tu do czynienia z pośrednią promocją komunizmu. Już samo to wystarczy, by nazwę zmienić. Podkręcanie problemu nie pomoże nam się z nim uporać.
A co ze stanowiskiem ws Elektrowni Opole. Jak zakończyła się ta inicjatywa?
Myślę, że dobrze. Rada przyjęła przez aklamację stanowczy sprzeciw w tej sprawie. Jest to godny podkreślenia, bo rzadki, fakt ponadpartyjnego porozumienia dla dobra miasta i regionu.
Czy czwartkowa sesja zakończyła się ważnymi decyzjami?
To kwestia subiektywnej oceny. Co dla jednych jest ważne, inni nawet nie zauważają. Najlepszym tego przykładem są relacje prasowe, który skupiły się na rzeczach drugo i trzeciorzędnych, a w ogóle nie odnotowały faktu korekty budżetu, w trakcie której rozdysponowano już formalnie środki dla rad dzielnic w ramach puli konkursowej. To kwota ponad 700 tys. zł., które trafią bezpośrednio do dzielnic peryferyjnych w postaci nowych chodników, placów zabaw, ścieżek edukacyjnych, doświetlenia ulic, poprawy bezpieczeństwa, dokumentacji projektowych itd. To wielkie święto dla całej naszej wspólnoty samorządowej i owoc ciężkiej pracy wszystkich rad dzielnic, które te wnioski przygotowywały.
Dla mnie osobiście istotne było pojawienie się także w tej korekcie kwoty 160 tys. zł. na nowy chodnik dla Wróblina, o co zabiegałem od kilku miesięcy. To było o tyle ważne, że Wróblin, choć jest dzielnicą peryferyjną, nie ma swojej rady dzielnicy, która mogłaby wystartować w konkursie, a inwestycja ta była kwestią bezpieczeństwa przede wszystkim dzieci w ich drodze do szkoły. Cieszę się, że dzięki Prezydentowi, Radzie Miasta i MZD inwestycja dojdzie do skutku.
Dziękuję bardzo.
Wyważone pytania. odpowiedzi merytoryczne. Trzeba poczekać na consensus w radzie.Kiedys zapewne nastąpi.