Budowa nowych boków przy Elektrowni Opole, opalanych węglem kamiennym miała kosztować blisko 11,5 mld złotych. Jednak grupa PGE wycofała się z realizacji inwestycji, ponieważ stała się nieopłacalna. Co na to nasi czołowi parlamentarzyści?
Bardzo długo trwały negocjacje dotyczące tego projektu. Wiele firm przygotowało się i rozbudowało swoje zaplecza, aby móc aktywnie uczestniczyć w przedsięwzięciu, często zaciągają kolejne kredyty na zakup potrzebnego sprzętu. W tym czasie na horyzoncie pojawił się problem w postaci protestu ekologów, jednak decyzją Sądu Najwyższego został rozwiązany na korzyść dla grupy PGE.
Gdy wydawało się, że dojdzie do realizacji planu, przedstawiciele Polskiej Grupy Energetycznej powiedzieli „nie”. Opolszczyzna zamarła. Dosłownie.
Rozbudowa elektrowni to opolska racja stanu. To miał być największy plac budowy nie tylko w Polsce, ale także w tej części Europy.
– powiedział jeden z wicemarszałków województwa opolskiego.
Jak zawsze w tego typu przypadkach pojawia się pytanie – co zrobili politycy? Regionalni parlamentarzyści, którzy często są blisko premiera, czy wicepremiera Janusza Piechocińskiego, który goszcząc nie tak dawno w Opolu, zapewniał, że dojdzie do rozbudowy elektrowni. Odpowiedź brzmi: nic.
Opozycja pokrzyczała, jednak wiadomym jest, że nie ma nic do gadania. Ale są przecież posłowie PO – szef regionu, poseł Leszek Korzeniowski, spółdzielca, popierający premiera Tuska. Jest również wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz. Co zrobili, aby uratować najważniejsze przedsięwzięcie dla swojego regionu?
Na pewno nie będę uczestniczył w spotkaniu, nie jestem przedstawicielem rządu, a jest taki zwyczaj, że jedynie oni biorą udział w tego typu spotkaniach.
– mówi Radiu Opole Leszek Korzeniowski, szef Platformy Obywatelskiej w regionie.
Możemy tylko pogratulować posłowi patriotyzmu regionalnego.
Jednak skro tylko przedstawiciele rządu biorą udział w tego typu spotkaniach, to może wiceminister Jarmuziewicz pomoże?
Po pierwsze więcej mogę jako poseł. Do tej pory słyszałem tylko o pewnych pomrukach spółki PGE, ale decyzja o wycofaniu się z rozbudowy to dla mnie nowość. Mogę popytać w Ministerstwie Skarbu, dlaczego przygasł entuzjazm inwestycyjny PGE.
– powiedział Jarmuziewicz lokalnej Nowej Trybunie Opolskiej.
Całe szczęście, że poseł „może popytać”. Dziękujemy bardzo.
Warto jednak odnotować: jeden polityk PO twierdzi, że spotkania i rozmowy odbywają się tylko na szczeblu rządowym, drugi natomiast uważa, że więcej może jako poseł… Widać w ekipie rządzącej przerzucanie się obowiązkami jest na porządku dziennym.
Mam wrażenie, że ostatecznie Opolszczyzna pożegnała się z inwestycją. Ale to nie tylko problem tego regionu. Brak modernizacji i rozbudowy bloków Elektrowni Opole, oznacza, że za około 30 lat będzie trzeba je wygaszać. To oznacza ogromną falę zwolnień oraz problem dla koncernów węglowych, które dostarczały miliardy ton węgla dla energetycznego molocha znajdującego się pod Opolem. Wielkość strat jakie może ponieść i zapewne poniesie Opolszczyzna, ale również polska energetyka jest ogromna: wpływy z podatków, rozwój dróg lokalnych, tanie ciepło dla regionu, setki miejsc pracy – to tylko kilka powodów, dla których każdy samorządowiec oraz parlamentarzysta powinien walczyć o doprowadzenie do realizacji tej inwestycji.
Tylko kogo jeszcze można „popytać” w tej sprawie?
autor: Łukasz Żygadło
Mogę się założyć,że nawet gdyby w najbliższym czasie opinia publiczna zostałaby POinformowana o kolejnych POdobnych „sukcesach” PO, to mimo to, gdyby powiedzmy za miesiąc zrobić w Opolu sondaż, to wygrałaby go właśnie PO. Czy to nie przerażające ??
@ z Niemodlina. Przerażające.Mam wrażenie,ze teren opolski,jest pod władaniem nacji niemieckiej. Wszystko za darmo przejeli .Obym się myliła.