Teatrzyk Zielony Śledź: Domiar Niesprawiedliwości

Niezależna Gazeta Obywatelska

Teatrzyk Zielony Śledź    Premier twierdzi, że myśli przez 20 godz. na dobę. Jakie są tego rezultaty, czyli stan państwa, widać gołym okiem. Zanim więc uda się pozbawić go tego ciężkiego znoju, zajmijmy się sztuką, która w powszechnym mniemaniu myślenia nie wymaga. 

     Aby dotrzeć do sklepu, w którym najczęściej robię zakupy, muszę przejść przez „galerię”. Ktoś kiedyś wpadł na dobry pomysł wyjścia ze sztuką na ulicę. Wykorzystano do tego siatkę oddzielającą posesje od chodnika i umieszczono na niej wielkie fotogramy kilku artystów, a całość wystawy zatytułowano „Moja sąsiadka”. Czarno-białe fotografie przedstawiają żoliborskie artystki (w tym znane i urodziwe aktorki) i ta część wystawy nie budzi  zastrzeżeń.

     Dwie pozostałe to przykład sztuki nowoczesnej. Na kolorowych fotografiach widzimy: a to kawałek opuchniętej nóżki, a to kadłubek bez głowy – wszystko w scenerii jakichś ruder, które pewnie nie łatwo było na Żoliborzu znaleźć. Część trzecia i ostatnia, to portrety staruszek. Te fotki są jak z koszmarnego snu. Gdyby nie konieczność przekraczania ulicy w tym akurat miejscu, w którym wiszą te nieszczęsne portrety, zamykałabym pewnie oczy mijając je. Jak trzeba było zmanipulować modelki, żeby przystały na publikację tak niekorzystnych wizerunków? Wystawa wpisuje się niewątpliwie w nurt postępactwa pseudo-artystycznego.

     A tak przy okazji: zdjęcie poniżej wykonała Zofia Nasierowska – prawdziwa żoliborska artystka.

Do następnej soboty. Pozdrawiam

Autor: Małgorzata Todd,  www.mtodd.pl

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Domiar Niesprawiedliwości

 

Występują: Adwokat, Prokurator, Sędzia.

 

Adwokat – Wysoki Sądzie, tak, obrona nie neguje faktu, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu. Ale proszę żeby Sąd wziął pod uwagę okoliczności łagodzące. Przypominam, że ofiara też nie była bez winy. Denat zupełnie niepotrzebnie wyciągnął na światło dzienne stare, dawno zapomniane czyny oskarżonego i groził ich ujawnieniem.

Prokurator – Za pozwoleniem Wysokiego Sądu, ale nie rozstrzygamy tu winy ofiary, tylko sprawcy.

Sędzia – Proszę skupić się  na właściwej linii obrony.

Adwokat – Dobrze. Proszę uwzględnić fakt jak trudno być Żydem w naszym nietolerancyjnym społeczeństwie. Historia Europy pełna jest pogromów, których zwieńczeniem było „ostateczne rozwiązanie” Hitlera. Stalin, co prawda, starał się im to wynagrodzić, namaszczając na kluczowe stanowiska w podbitych krajach, ale kto to docenił? Osoby pokroju denata wolą raczej wytykać Amerykanom, że poddali się finansowej oligarchii zdominowanej przez tę nację.

            Te same wrogo nastawione środowiska twierdzą, że Żydzi dysponując ogromną fortuną mogą kupić praktycznie wszystko, z wyjątkiem szacunku i że media robią co mogą, żeby Polakom wmawiać poczucie winy, niedowartościowania, zaściankowości i że w dużym stopniu im się to udaje. Prawda jest jednak odmienna. Mamy do czynienia ze scedowaniem kompleksów, a scedowanie w tym wypadku nie oznacza usunięcia. Pozbycie się kompleksów z przyczyn urojonych, jak w przypadku Polaków, jest mimo wszystko łatwiejsze od pozbycia się kompleksów umotywowanych historycznie.

            Dlatego wnoszę o łagodny wymiar kary.

Sędzia – Pan prokurator ma głos.

Prokurator – Wysoki Sądzie, jeśli dobrze zrozumiałem linię obrony, to kompleksy, nawet najbardziej uzasadnione historycznie, nie dają prawa do samosądu. Kwestia poruszona przez obronę, jako ewentualny motyw, jest drugorzędna i nie powinny być brana pod uwagę przy ocenie czynu popełnionego przez oskarżonego. A czyn ten, przypominam, został udowodniony niezbicie, zarówno w toku prowadzonego śledztwo, jaki i przewodu sądowego. Dlatego wnoszę o najwyższy wymiar kary. (Dzwoni komórka prokuratora) Mogę, Wysoki Sądzie? To może być coś ważnego.

Sędzia – Proszę.

Prokurator (do rozmówcy w telefonie) – Tak. Rozumiem. Oczywiście. (chowa komórkę).

Sędzia – Czy podtrzymuje pan oskarżenie?

Prokurator – W całej rozciągłości, Wysoki Sądzie. To jest na tyle na ile pozawala poprawność polityczna, oczywiście. Czyli wnoszę o usunięcie sprawy z wokandy. Liczę też na to, że akta sprawy zaginą w niewyjaśnionych okolicznościach i bezpowrotnie.

 

KURTYNA

Komentarze są zamknięte