W sobotę rano w Pierzwinie (Lubuskie) odnaleziono 3,5-letnią Julię. Poszukiwania dziewczynki trwały kilkanaście godzin. Dziecko było wychłodzone i przestraszone, ale jego stan zdrowia jest dobry – poinformował PAP rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny.
Około godz. 6.45 dziecko znalazła grupa strażaków ochotników. Dziewczynka wraz z psem znajdowała się w zaroślach, 2 km od swojego domu. Pies, słysząc nadchodzących strażaków, wybiegł z zarośli i to zwróciło uwagę strażaków.
„Dziecko natychmiast trafiło pod opiekę lekarzy. Było przytomne, ale wychłodzone i przestraszone”
– powiedział PAP Konieczny.
O zaginięciu dziecka rodzice powiadomili policję w piątek ok. godz. 17. Dziewczynka bawiła się w pobliżu domu i oddaliła się w nieznanym kierunku, prawdopodobnie ze swoim psem – małym czarnym kundelkiem. Zaraz po zgłoszeniu rozpoczęła się akcja poszukiwawcza. Mundurowi przeczesywali zabudowania i okolice wsi Pierzwin. Sprawdzone zostało rodzinne gospodarstwo dziewczynki i przyległy do niego teren. Strażacy przeszukali najbliższe zbiorniki wodne.
SI, pap, lz
Dzieci nie należy spuszczać z oka -jak się potocznie mówi.Dziecku groziła smierć. Nie wierze że tak daleko samo odeszło od domu.Całe szczęście,że piesek był z nią. Ale,czy Ktoś dziewczynce nie ” zafundował” przejażdzki autem i zostawił z dala od domu.??? Matka skruszona – jednak należy ją upomnieć.A ojciec,gdzie był??
Już wszystko pani wie, już osądziła.
@P.gosia. Daleko mi do osądzania.Nie wiem wszystkiego, chociaz Pani tak twierdzi .Ale patrzę na to wydarzenie z punktu widzenia matki. Bo trzyletnie dziecko nie powinno być bez opieki.Taka jest prawda.Pani oburzenie jest bezpodstawne.Pozdrawiam.