Kącik literacki NGO: Karzeł

Niezależna Gazeta Obywatelska1

Zamek Rabsztyn33-m [zamki.res.pl]Pewnego razu w dzień słoneczny, jeżeli mnie pamięć nie myli to była sobota, jeden z moich najbliższych przyjaciół omal nie dostał ode mnie w twarz. W ostatniej chwili się powstrzymałam, by starej przyjaźni na szwank nie narażać. Dlaczegóż zareagowałam tak gwałtownie? Bo oto na turnieju rycerskim w Rabsztynie przyjaciel ów wypatrzył w tłumie gapiów karła i zaczął rechotać. Dla ścisłości, oboje staliśmy w tym samym tłumie a że ubrani byliśmy w średniowieczne szaty, mocno się wyróżnialiśmy. Tyle, że z nas, jakoś nikt się nie śmiał może dlatego, że oboje jesteśmy średniego wzrostu (ja: 1.64, kolega 1.73)

Bezmyślnym, okrutnym śmiechem można poranić bardziej niż bronią. Każdy, kto ma odwagę wyróżniać się z tłumu powinien o tym wiedzieć- mój przyjaciel także. Ludzi niskorosłych nikt nie pytał, czy chcą zwracać na siebie uwagę, więc może lepiej większej uwagi na nich nie zwracać? Nie szeptać na ich widok, nie chichotać, tylko traktować zwyczajnie, jak innych? Mnie się to wydaje oczywiste, ale jak widać nie dla wszystkich takie jest. Jeśli ktoś nosi „celtyk” na szaliku i wyjątkową atencją darzy białe sznurówki, to czasem podstawowe rzeczy trzeba mu tłumaczyć.

PS. Jak zwykle u mnie wiersz jest bardziej „krwisty”, niż rzeczywistość. Do rozlewu krwi nie doszło. Nie miałam pod ręką łuku  hehehe:-D

KARZEŁ

            Karzeł budzi w tobie tylko pusty śmiech

            Bezsilnie więc, mała dłoń zaciska się w pięść.

            Czerwoną czapkę mu dać i w klatce obwozić,

            By wyrzucić go ludowi na żer –

            Urągowisko, na oczach tłumu zadaną śmierć.

            Zabieram w drogę łuk, w pośpiechu szukam strzał

            W głębi kaptura chowam włosy i twarz

            Ten, komu zadam śmierć może po strzale

                                                                        mnie rozpozna

            a może nie – w pół roześmiany a wpół zdziwiony

                                                                       – skona

            A moja zemsta im bardziej krwawa –

                                               Tym będzie słodsza.

Maria

  1. Irena
    | ID: c5851f44 | #1

    Karzełki żyją wśród nas. Zarówno umysłowe jak i fizyczne.W wierszu mamy do czynienia z jednym i drugim.Z karzełkami spotkałam się w Zielonej Górze na święcie Bachusa.Wiele lat temu.Stanowili nie lada atrakcje, nie tylko z powodu niskiego wzrostu, ale też niebywałej zręczności. Byli „Gwożdziem” tej imprezy. Ubrani byli w różnokolorowe stroje. Dzisiaj nie widuję tej ciekawej grupy małych ale jakże Wielkich ludzi. Bo przeciez znoszą upokorzenia gdyz są odbierani – u ” normalnych” wzrostem ludzi – jak w w/w tresci .Darze ich sympatią i chetnie wybiore się na taki turniej gdzie będą obecni.

Komentarze są zamknięte