Tradycyjny podział na prawicę i lewicę bywa mylący, a ponadto nie zawsze odzwierciedla nasze przekonania i potrzeby. Dlatego wydaje mi się właściwszy podział na ukierunkowanie w górę lub dół. Niezależnie od światopoglądu wszyscy kojarzymy to co piękne, mądre i wzniosłe z miejscem na górze. Już samo słowo „wzniosły” o tym mówi. Wyrazu „staczać się” też nikomu objaśniać nie trzeba. Wybór więc powinien być jednoznaczny. Okazuje się jednak, że są ludzie, dla których wygłupy „palikociarni” mają nieodpartą moc przyciągania. Dzieje się tak, bo już z samej fizyki wynika, że łatwiej jest się staczać niż mozolnie wspinać. „Postępacy” cynicznie to wykorzystują.
Wybór kierunku ku górze czy w dół zależy od każdego z nas. Człowiek wolny w każdej sytuacji ma jakiś wybór. Zniewolony – w żadnej. Reżimowe działania polegają na tym właśnie, żeby potencjalny wybór obywateli ograniczać najlepiej na każdym polu.
Od nas jednak zależy w jakich dziedzinach oddajemy własną wolność w cudze ręce i co to są za ręce.
Do następnej soboty. Pozdrawiam
Autor: Małgorzata Todd, www.mtodd.pl
Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Szkolenie sędziów
Występują: Szkoleniowiec, młoda Adeptka.
Szkoleniowiec – Przyszedł nareszcie dawno oczekiwany czas zmian. Macie teraz w ręku narzędzie, dzięki któremu skazać można dowolnie wskazanego obywatela.
Adeptka – Za mowę nienawiści?
Szkoleniowiec – Tak. Dlatego należy stworzyć podręczny słownik wyrazów zakazanych.
Adeptka – Takich jak k…?
Szkoleniowiec – Skąd ty się wzięłaś dziewczyno? Podejrzewam, że gdzieś z zapadłej dziury. Powinnaś zauważyć, że to słowo weszło no… może nie do słownika dyplomatycznego jeszcze, ale na salonach władzy obowiązuje od lat. Można go oczywiście użyć do skazania nieprawomyślnego osobnika, bo teoretycznie jest zakazane w miejscach publicznych. Ale wracając do meritum sprawy. Umiesz wymienić słowa nienawiści, za które można skazać?
Adeptka – Alfabetycznie?
Szkoleniowiec – Niekoniecznie. Ostatnia litera alfabetu zawiera słowo, którego lepiej nie używać, nawet jeśli jest się w obozie władzy. Bo nigdy nie wiadomo, kto i kiedy może je przeciwko tobie wykorzystać.
Adeptka – Rozumiem. A więc tradycyjnie: patriotyzm, ojczyzna, honor… O! Wiem: tajny współpracownik.
Szkoleniowiec – Dobrze. Podaj precedens.
Adeptka – To znają wszyscy. Sąd skazał za pomówienie byłego działacza opozycji, który mianem „tajnego współpracownika” określił byłego prezydenta. Najlepsze jest uzasadnienie. Sąd nie kwestionował faktu, że były prezydent był TW, tylko że mógł się tym określeniem poczuć obrażony.
Szkoleniowiec – Właśnie! To stwarza znakomity ewenement. Gdyby ktokolwiek próbował pozywać kogoś z naszych za jakiekolwiek oszustwa, nazywając je po imieniu, zawsze można użyć argumentu, że nasz klient co prawda ukradł, ale czuje się dotknięty nazywaniem go złodziejem.
Adeptka – Czy należy brać też przykład z sędziego Igora?
Szkoleniowiec – Jak najbardziej. Porównania do Stalina, a jeszcze lepiej do Hitlera świetnie może uzasadnić każdy wyrok zarówno skazujący, jak i uniewinniający.
KURTYNA