W ostatnich tygodniach szczególnie głośno było o Januszu Palikocie. Lider Ruchu swojego imienia postanowił odwołać Wandę Nowicką, rekomendowaną przez jego klub z funkcji wicemarszałka Sejmu.
Wszystko zaczęło się od przyznania przez marszałek Sejmu Ewę Kopacz premii dla członków Prezydium Izby. Premię otrzymali wszyscy wicemarszałkowie, włącznie z panią marszałek. Janusz Palikot wyraził z tego powodu oburzenie i zapowiedział cofniecie rekomendacji dla Wandy Nowickiej, która zasiadała w Prezydium Sejmu jako przedstawicielka Ruchu Palikota. Jaki mógł być rzeczywisty cel posunięcia Palikota ? Możliwe są 3 warianty.
Po pierwsze: Palikot mógł chcieć pozbyć się Nowickiej z klubu, bowiem zaczęła w nim wyrastać na osobę zbyt niezależną i jej polityczne drogi z liderem Ruchu od dawna już mogły się rozchodzić. Po drugie: Mógł chcieć przejść do historii jako polityk, który wypromował politycznie Annę Grodzką, czyniąc ją pierwszym w historii Europy transseksualnym wicemarszałkiem jednej z Izb Parlamentu. Wreszcie wariant trzeci, mógł chcieć się pokazać jako polityk uczciwy, który walczy z przejadaniem pieniędzy publicznych przez urzędników państwowych. Bowiem wiadomo, że argument o marnotrawieniu pieniędzy podatnika przez polityków zawsze bardzo łatwo trafiał do ludzi. O tym, że Palikot jest pod tym względem hipokrytą wie każdy, kto tylko bliżej przyjrzy się jego wcześniejszym poczynaniom. Kontrowersyjny poseł jednego dnia jest w stanie głośno protestować przeciwko przyznawaniu wicemarszałkom Sejmu premii, innego dnia zaś dnia opowiada się za zwiększeniem pensji parlamentarzystom do 10.000 euro. O tym, że nie kto inny, jak Palikot właśnie – wnioskował o podwyższenie prezydenckich emerytur dla Lecha Wałęsy i A. Kwaśniewskiego już nie wspomnę.
Samą Nowicką natomiast, można, pomimo wielu do niej zastrzeżeń próbować zrozumieć, bowiem to nie ona przyznała sobie tę nagrodę, ani nie przywłaszczyła sobie tych pieniędzy bezprawnie. Nie wypowiedziała się też nigdy, co zrobi z przyznaną premią.
Palikot kandydatką na nowego wicemarszałka z ramienia swojej partii ogłosił Annę Grodzką. Jej kandydatura wzbudziła jednak, (co było do przewidzenia i Palikot z pewnością zdawał sobie z tego sprawę), ogromne kontrowersje. Rozpoczęła się dyskusja, czy Grodzka oby na pewno ma wystarczające kwalifikacje do objęcia funkcji wicemarszałka. Czy jej kandydatura to nie nic innego, jak kolejny taktyczny chwyt Palikota, mający na celu przykuć uwagę mediów na jego partii. Wielu zarzucało ekscentrycznemu politykowi z Biłgoraja kierowanie się w przypadku kandydatury Grodzkiej nie rzeczywistymi kompetencjami posłanki, ale wyłącznie faktem, że zmieniła płeć. Klub PiS zawnioskował nawet o odebranie Ruchowi Palikota przedstawiciela w Prezydium Sejmu, a Solidarna Polska zgłosiła alternatywną wobec Grodzkiej kandydaturę na wicemarszałka, posła swojego ugrupowania- Ludwika Dorna. Na kilka dni przed głosowaniem pojawiły się głosy, że klub PO zagłosuje przeciwko odwołaniu Nowickiej. Krytycznie o próbie odwołania jej ze stanowiska wypowiedziała marszałek Sejmu Ewa Kopacz, mówiąc:
„Palikot staje się w moim odczuciu politycznym macho, który mówi: 'ja wam pokażę kobitki, gdzie jest wasze miejsce w polityce’. Tak nie może być. Na to nie ma mojej zgody. Kobiety są równie wartościowymi politykami jak panowie. Chciałabym, żeby o tym pamiętał Janusz Palikot wtedy, kiedy będzie rozgrywał swoje cyniczne, polityczne sprawy używając do tego kobiet. (…) Ja nie będę uczestniczyć w teatrzyku pana Palikota”
Także premier D. Tusk ostro skrytykował zagrywki Palikota.
„Nie można pozwolić, żeby polityk znany przede wszystkim z talentu do prowokacji wszystkich wodził za nos i bawił się w tego typu prowokacje. Prowokacje – nie dlatego, że Anna Grodzka, tylko dlatego, że dla własnych, politycznych gier, intryg będzie dyktował sejmowi, kto ma być wicemarszałkiem, a kto ma nie być. To jest kłopot ambitnego polityka z nienajlepszą pozycją, jakim jest dzisiaj Janusz Palikot”.
Zdaniem szefa SLD Leszka Millera nie było merytorycznych powodów do odwoływania wicemarszałek Nowickiej. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Miller pochwalił jej pracę oraz zaangażowanie na rzecz praw kobiet. Zapowiedział również, że klub SLD nie poprze wniosku Ruchu Palikota.
Sam Palikot, widząc, że próba odwołania przez niego Nowickiej może się jednak nie powieść, zaczął (według relacji Nowickiej) naciskać na nią, by ta, w razie korzystnego dla siebie wyniku głosowania, sama zrezygnowała z funkcji. W dniu głosowania zapowiedział, że wicemarszałek Nowicka, w razie, gdyby nie została odwołana, sama złoży rezygnację. Jednak tuż po głosowaniu (w którym posłowie uznali, że Nowicka na swoim stanowisku jednak pozostanie) wicemarszałek z ramienia Ruchu Palikota niespodziewanie wyszła na mównicę i oświadczyła, że żadnej dymisji składać nie zamierza. Zarzuciła też Palikotowi, że czuje się przez niego traktowana instrumentalne oraz wykorzystywana przez jego Ruch do celów politycznych. No cóż… dla lidera Ruchu swojego imienia musiał to być z pewnością potężny policzek. Nie dość, że przegrał głosowanie, jego wniosku nie poparł żaden inny klub parlamentarny, to jeszcze kłopot sprawiła mu sama Nowicka, stawiając mu wyraźny opór. Nic więc dziwnego, że poirytowany całą sytuacją Palikot, postanowił usunąć ją z klubu. Jednak i tu natrafił na przeszkodę. Posłowie klubu parlamentarnego Ruchu nie byli jednoznacznie przekonani co do jej odwołania. Palikot nie chcąc doprowadzić do podziałów w partii, zmuszony został spasować.
Następnego dnia jednak, w programie informacyjnym najwyraźniej nie wytrzymał emocji i zaatakował Nowicką, m.in. mówiąc, że chciałaby zostać zgwałcona. Tą wypowiedzią jednak już tylko pogorszył swoją sytuację. Jego wypowiedź oburzyła, (i tak już od paru dni, za chęć odwołania Nowickiej, krytycznie do niego nastawione) środowiska feministyczne. Przedstawicielki Kongresu Kobiet zarzuciły Palikotowi brak szacunku do płci przeciwnej, instrumentalne traktowanie kobiet w polityce oraz wykorzystywanie ich do celów czysto politycznych.
Palikotowi dostało się chyba z każdej możliwej strony. Wycofanie poparcia dla jego Ruchu ogłosiła publicznie Magdalena Środa. Oburzenie jego wypowiedziami i zachowaniem wyraziła też Kazimiera Szczuka. Henryka Krzywonos ujawniła, że posiada pewne sms-y od Palikota, podobno nie najlepszej treści. Najostrzej uderzyła w kontrowersyjnego posła z Biłgoraja Joanna Senyszyn z SLD, nazywając go polskim kołtunem, który dla celów politycznych założył koszulkę z napisem, że jest gejem”. W specjalnym oświadczeniu ataki Palikota na Nowicką potępił Kongres Kobiet. Janusz Palikot zdaje się jednak iść w zaparte. Zapowiada, że nie ma za co przepraszać i w dalszym ciągu atakuje swoją byłą koleżankę. Wczoraj klub Ruchu Palikota podjął decyzję o wykluczeniu Nowickiej ze swoich szeregów. Jakie może to mieć polityczne konsekwencje dla tego ugrupowania ?
Cała sytuacja na pewno poważnie osłabiła pozycję polityczną Janusza Palikota. Okazało się bowiem, że Tusk i Miller kompletnie się z ekscentrycznym, znanym ze skłonności do skandalów politykiem nie liczą. Lider Ruchu swojego imienia został przez nich wyraźnie zlekceważony i upokorzony. Nie był w stanie odwołać własnego wicemarszałka, ponadto część klubów parlamentarnych, (w tym również niektórzy posłowie PO) uznała, że jego ugrupowanie nie zasługuje, by mieć swojego przedstawiciela w Prezydium Sejmu. Nie zdołał też Palikot nikogo przekonać do kandydatury Anny Grodzkiej. Trudno nie zgodzić się z Leszkiem Millerem, który dzień po głosowaniu powiedział o zerowej wręcz skuteczności politycznej Palikota. Skuteczność bowiem, w przypadku polityka opozycji odznaczać się powinna przede wszystkim zdolnością do przekonywania pozostałych klubów parlamentarnych dla poparcia własnych inicjatyw. Palikotowi jak dotąd nie udało się przekonać Sejmu do żadnego ze swoich pomysłów; ani do zdjęcia krzyża z sali Izby, ani do legalizacji narkotyków, ani do liberalizacji przepisów antyaborcyjnych jak i związków partnerskich. Podobnie było i tym razem, podczas próby zrobienia wicemarszałkiem Sejmu transseksualisty.
Ale w całym tym sporze stracił Palikot coś jeszcze. Poparcie Kongresu Kobiet. Nowicka bowiem, wieloletnia działaczka ruchów feministycznych i bojowniczka o prawo do aborcji ma w tym środowisku dość silną pozycję i duże poparcie. W ostatnich dniach ujawniło się, ile wpływowych osób naprawdę za nią stoi. W obliczu tego, Palikotowi nie za bardzo opłacało się z Nowicką zadzierać. Jej odejście z klubu może spowodować odpływ od partii feministek i lewicowych środowisk kobiecych, co będzie skutkowało utratą kilku tysięcy głosów w następnych wyborach.
Z politycznego więc punktu widzenia Palikot nie postąpił racjonalnie. Widząc, jak silną pozycję ma w pewnych środowiskach Nowicka, powinien raczej, po przegranym głosowaniu spróbować się z nią dogadać. Gdyby na przykład oświadczył, że oto właśnie doszli z Nowicką do porozumienia, iż przyznaną premię pani marszałek zobowiązała się przeznaczy
w całości na cele charytatywne i w związku z tym on sprawę uważa za zamkniętą, lepiej by na tym wyszedł. Pokazałby większą wiarygodność oraz, że rzeczywiście chodziło mu o przestrzeganie w polityce pewnych elementarnych zasad etyki. Jednak Palikot, mimo spektakularnej porażki, zamiast nabrać nieco pokory i zastanowić się, co jest dla niego opłacalne, a co nie, zaczął brnąc w zaparte i obrażać swoją dotychczasową koleżankę z klubu. Nic więc dziwnego, że wywołało to oburzenie. Lider Ruchu Palikota tym zachowaniem pogorszył tylko swoją sytuację i może go to w przyszłości słono kosztować. W Kongresie Kobiet jest już praktycznie spalony. Nie będzie też wiarygodny w sprawach obrony praw kobiet, bowiem jego zachowanie względem Nowickiej zostanie w tych środowiskach na długo zapamiętane. Również pod znakiem zapytania staje jego nowo przygotowywana inicjatywa z Aleksandrem Kwaśniewskim, bowiem członkinią Ruchu Kobiet jest m.in. żona b. Prezydenta.
Zakończenie.
Politycznej śmierci Palikota na razie bym jeszcze nie ogłaszał, niemniej kontrowersyjny polityk z Biłgoraja został całą ostatnią rozgrywką poważnie osłabiony. I niewykluczone, że może to być dla niego początek równi pochyłej, zakończonej wypadnięciem jego Ruchu z parlamentu przy okazji najbliższych wyborów.
Autor: Tomasz Zembrzuski, NGO Mysłowice
Przy okazji najbliższych wyborów Ruch Palikota zniknie jak kamfora.Na scenie politycznej muszą pojawic się kulturalni,pełni poswieceń dla społeczeństwa.Obrażanie Rodaków jest grzechem.Znam z Biłgoraja kilka fajnych osób i nie przystoi aby p.Palikot,swoje miasto narażał na hańbę.