Niezależna Gazeta Obywatelska

Dzisiaj w XXI wieku wielu ludzi przykłada miarę do piękna zewnętrznego. Lico, można by wręcz rzec, czasem bierze górę nad wnętrzem. Tymczasem nie zawsze to, co piękne na zewnątrz jest interesujące w środku. Czasami bywa też piękno widoczne na zewnątrz jak i wewnątrz. Przyznajmy szczerze, że każdy z nas lubi zadowalać swoje oczy.

Człowiek, aby żyć musi jeść. Człowiek, aby mieć pokarm musi na niego zarobić, czyli musi pracować. Praca to częściej fabryka, niż praca biurowa. Chociaż w polskich serialach, które rzekomo odzwierciedlają życie nikt nie pracuje w fabryce, każdy pracuje przed komputerem i za biurkiem. Realnie nawet w samej Warszawie nie jest tak kolorowo.

Polskie miasteczka wyglądają dzisiaj pięknie. Nowe chodniki, parkingi, fontanny, kamieniczki oraz inne bajery. Często mówi się o nowych inwestycjach takich jak lodowisko w Głubczycach czy centrum Wystawienniczo – Kongresowe oraz Park Naukowo – Technologiczny w Opolu. Wszystko piękne i ładne – każdy* cieszy się, że coś nowego powstaje. Będzie ubaw, będzie atrakcja.

Druga strona medalu – ta bardziej życiowa ukazuje prawdę rzekomych inwestycji. Otóż budowle takie jak lodowisko czy jakiś tam park to tak naprawdę inwestycje tylko pod względem obszaru, budynku etc. Tak naprawdę nie są to inwestycje pro społeczne dające większy zysk, ponieważ te „inwestycje” nie zatrudniają wielu ludzi, nie produkują żadnego dobra, nie wytwarzają PKB. Są one tylko punktami usług, które dają mało wymierne korzyści tak dla miasta jak i dla samych mieszkańców. Oczywiście propaganda, która jest podprogowo a czasem i świadomie serwowana przez media mainstreamowe twierdzi, że naród jest w stanie wyżywić się na usługach. Jest to jedna z największych gospodarczych bajek obecnej PZPO lubującej się w piramidzie kapitalizmu, czyli wyzysku.

Prawdziwą inwestycją jest sprowadzenie inwestora, który zechce na danym terenie wybudować lub też przejąć pewną nieużywaną nieruchomość w celu produkcji pewnych dóbr, produktów. Prawdziwą inwestycją jest nic innego jak nowy zakład produkcyjny, hala montażowa – najogólniej i najkrócej rzecz ujmując FABRYKA. Dawniej termin „fabryka” kojarzony był z dobrobytem i osobą Edwarda Gierka. Dzisiaj na mapie Polski trudno szukać nowych inwestycji. Oczywiście pojawiają się plotki o rzekomych inwestorach, najczęściej kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi.

Fabryka to miejsce pracy dla większej ilości osób. Nowo powstająca fabryka w małym mieście podnosi w górę lokalną koniunkturę. Maleje bezrobocie, ludzie mają więcej pieniędzy, zatem więcej wydają.

Smutne jest to, że dzisiaj terminu „inwestycja” używa się zarówno do pseudo inwestycji jak i prawdziwych inwestycji. To tak jakby porównywać DJa grającego dyskotekową łupankę do DJa grającego wysublimowany House.

Przykre jest to, że w naszym województwie niestety nie przybywa nowych fabryk. Wielu młodych ludzi pracuje za granicą, przymuszonych lokalną sytuacją, nie z własnego wyboru. Powiat nyski jest duży, ale to nie połowa Opolszczyzny, aby „blachy”, co drugiego samochodu z naszego województwa, które widzimy w Holandii zaczynały się na ONY. To o czymś świadczy !

Bezrobocie w Nysie to ponad 150 % średniej krajowej. To także o czymś świadczy !

Dzisiaj ważne jest to, co daje nam realne i wymierne korzyści, nie to, co cieszy nasze oczy, daje ułudne poczucie rozwoju. Najważniejsza jest zawartość miski, nie jej wygląd. Z pustej, ale ładnej miski jeszcze nikt się nie najadł.

Autor: Jarosław Toporowski

* każdy – czytaj LEMING