4,5 roku więzienia, 100 tys. zł grzywny i 8 lat zakazu pełnienia jakichkolwiek funkcji publicznych – taką łączną karę dla prezydenta Starachowic Wojciecha B. zaproponował w czwartek prokurator. Na ławie oskarżonych zasiadła również urzędniczka starachowickiego ratusza Justyna Z., oraz biznesmen Marian S.
Prezydent Starachowic, Wojciech B., zasiada na ławie oskarżonych w procesie o korupcję, który toczy się w starachowickim sądzie. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła go o to, że od 2008 do 2011 roku, gdy pełnił funkcję publiczną prezydenta Starachowic, przyjął łapówki od przedstawicieli starachowickich spółek komunalnych w łącznej kwocie blisko 96 tys. zł.
Pieniądze byłemu prezydentowi Starachowic według jego zeznań wręczali: prezes Zakładu Energetyki Cieplnej Szymon Sz. i jego zastępca Norbert G. Pieniądze te pochodziły z nagród przyznawanych prezesom, a służyć miały m.in. dofinansowaniu imprez kulturalnych i sportowych organizowanych przez urząd miasta, m.in. „pikników z prezydentem”. Za te pieniądze kupowano kiełbaski i drobne prezenty: ołówki i piórniki. B. przyznał się także do przyjęcia 30 tys. zł na kampanię wyborczą od prywatnego przedsiębiorcy Mariana S., którego firma dostarcza miał węglowy Zakładowi Energetyki Cieplnej.
Kolejny zarzut to nakłanianie świadka do składania fałszywych zeznań, czego B. miał się dopuścić wspólnie z urzędniczką Justyną Z. Pracowniczka urzędu nie przyznała się do winy.
Natomiast przed sądem B. przyznał się do korupcji; lecz podobnie jak Justyna Z., nie przyznał się do zarzutu nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań.
wpolityce.pl lz
Świetna akcja.Stop korupcji!