Wrócił premier Tusk z krótkiego urlopu, gdzie musiał napstrykać wiele zdjęć swojej córce na potrzeby bloga, który prowadzi jego latorośl i jak widać włoskie góry nie pomogły mu w odpoczynku, gdyż wyglądał na zmęczonego po powrocie.
Nikt go serdecznie nie przywitał w kraju, a na domiar złego jeszcze trzeba się tłumaczyć, dlaczego polski premier wybiera na wyjazd urlopowy Dolomity, zamiast pięknego polskiego Podhala. Kto mu zafundował taki kłopot? Oczywiście prezydent Komorowski.
Najciekawsze jest oczywiście to, że prezydent zapewne zrobił to całkowicie nieświadomie. Kto by pomyślał, że przyjdzie mu do głowy chwalić nasze góry? Przecież pojechał na Podhale, aby mówić o olimpiadzie, pojeździć na nartach i już, a nie wypowiadać się przed kamerami o pięknych widokach. Przecież to i tak teren Kaczyńskiego, więc nic tam nie ugra…
Jednak stało się inaczej, prezydent chciał ocieplić relacje w Zakopanem i chlapnął na złość premierowi kilki słów. Media natychmiast to wyłapały i biedny Donald musiał się tłumaczyć z wyjazdu, jak sam mówił do miejsca, które nosi wspomnienia młodości. Dobrze, dobrze, wszyscy wiemy jak jest.
Ktoś tu zawalił? Oczywiście, że tak. Cały sztab propagandowy PO i prezydenta. W tej układance jednak to prezydent wyszedł na tego dobrego, więc można powiedzieć, że zawalił tylko sztab PO, który zamiast poinformować o wszystkim i poprosić, aby prezydent ostrożnie wypowiadał się o górach, zbagatelizował sprawę, co ostatnio zdarza się coraz częściej.
Podobno Igor Ostachowicz rządzi przekazem. Bierze za to całkiem dobre pieniądze. Podobno premier po każdym urlopie, pierwsze co robi to ogląda słupki poparcia. I niech ktoś mi powie, że sztab nie zawalił, że to drobnostka?
Jeżeli już taki ktoś się znajdzie, odpowiadam: takie drobne błędy pokazują styl działania partii oraz państwa. Ekipa w której szwankują najdrobniejsze sprawy, nie może dobrze rządzić krajem. Namacalne przykłady są widoczne wszędzie: w Modlinie, na drogach, przy mandatach tudzież fotoradarach, przy zakupie nowych samolotów itp, itd. Ale takie drobne kwestie pokazują również jak wyglądał obieg informacji w 2010 roku, podczas gdy w pałacu prezydenckim urzędował prezydent Kaczyński. Jeżeli teraz jest tak źle, to jak było wówczas?
autor: Łukasz Żygadło
http://wpolityce.pl/artykuly/44871-w-platformie-juz-nic-nie-dziala-nawet-przekaz-miedzy-prezydentem-a-premierem-jest-nieulozony-igor-wstydz-sie-taka-gafa-to-jak-bylo-w-2010-roku
znowu przekaz NGO: PO źle – w domyśle: PiS dobrze.
Obowiązuje przecież w przekaziorach od pażdziernika 2007 tj.od przyspieszonych wyborów zasada- do tej pory krytykowaliśmy rząd a od teraz krytykujemy opozycję.NGO nie przestrzega ustalonych reguł ustalonych na czerskiej i wiertniczej.Wstyd panowie i nie po europejsku,tak nie zachowują się MWZM a mohery i oszołomy.
Premierowi urlop się należy.Może go spędzić zarówno w Dolomitach jak i w Zakopanem czy zapyziałej wioscer.Jego wybór.Ale czy ilość dni urlopowych w ciagu roku jest zgodna z kodeksem pracy,? A urlopuje sie dosyć często.A wypowiedzi pana prezydenta?Cóz, to jest gra słowem, ale w tej samej partii. -” partii miłości”.Zmarły prezydent,nie był z tej” bajki.”,