W pakcie fiskalnym nie upatrywał bym zagrożenia ze strony „radykalnych” reguł dotyczących finansów publicznych. Ale w fakcie, że pakt ten ingeruje w suwerenność finansową państw członkowskich. Pakt ma na celu wprowadzenie dyscypliny budżetowej w krajach członkowskich UE i powołanie funduszu ratunkowego dla strefy euro.
Najważniejsze założenia paktu fiskalnego:
- deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB, ( Założenie szczytne tylko problem w tym, że od 22 lat takiego małego deficytu w Polsce nie było. Albo będzie tak, że realny będzie wynosił 7% a oficjalny 3).
- dług publiczny poniżej 60 proc. PKB, (Oficjalny wskaźnik. W Polsce jeszcze nie przekroczony. Zawsze można zmienić metodę liczenia długu publicznego albo znacjonalizować OFE. Grecja ma oficjalny wskaźnik zadłużenia na poziomie 81% i podpisała pakt, jak to rozumieć?)
- nowa reguła wydatkowa – roczny deficyt strukturalny poniżej 0,5 proc. nominalnego PKB,
- zwiększona kontrola UE nad pilnowaniem dyscypliny finansowej, (Czyli ewentualne poprawki zgłoszone prze UE zanim nasz budżet zostanie zatwierdzony przez Sejm)
- automatycznie sankcje za nadmierny deficyt budżetowy,
- wysokości kary finansowej do 0,1 proc. PKB kraju ma orzekać Trybunał Sprawiedliwości UE,( Czyli w Polsce w granicach od 1,4 do 1,5 mld złotych)
- dochody z kar mają zasilać nowy fundusz ratunkowy dla strefy euro, (To ciekawy punkt, czyli bankrutująca Hiszpania, Portugalia i Grecja będą same płacić kary za nie przestrzeganie dyscypliny budżetowej, które wpłyną do funduszu. A później z tego funduszu będą korzystać)
- z unijnych funduszy pomocowych będą mogły korzystać tylko te państwa, które podpiszą pakt. (Ciekawy zapis. Paktu fiskalnego nie podpisały Czechy i Wielka Brytania)
Z punktu ekonomicznego pakt fiskalny nie jest niczym złym lecz warto przypomnieć, że podobne rozwiązania były zawarte w traktacie z Maastricht, które w większości nie były przestrzegane przez większość państw. Szkoda, że pakt nie zakłada stopniowej redukcji długu publicznego tylko ograniczenie wydatków.
Więcej w tym temacie pisze ekonomista dr Tomasz Cukiernik.
Oprac. Maciej Wilk
Nie możemy wierzyć obecnemu rządowi i obliczeniom ministra finansów p.Rostkowskiego.Wpuszczaja nas w tzw,”Maliny” tworząc kreatywna księgowość zaszłości gospodarczo – finansowych. Autor artykułu wypunktował niektóre zagrozenia.Jest ich więcej.Ten rzad nalezy szybko obalic.Obecna Unia Europejska to nie jest ta Unia, do której wchodziliśmy.Brak sprawiedliwości w rozdziale wspólnych pieniędzy, brak równego zasilania finansowego np, stoczni .Nasze zlikwidowano, a w Niemczech rozbudowano.Nasze kopalnie zalano, przemysł rozczłonkowano,za bezcen sprzedano obcemu kapitałowi, banki w rekach niemieckich,francuskich,włoskich i innych udziałowców, o których nie mamy pojęcia,bo te sprawy utajniono. Tylko zmiana rzadu nas uratuje.
świetne podsumowanie. szkoda, że społeczeństwo nie próbuje nawet wgłębić się w temat. Łyka pseudoinformacje z „oficjalnych” mediów.