Przed kolejną rocznicą wprowadzenia przez zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze zbrojnym Stanu Wojennego trzeba poważnie zastanowić się nad stanem polskiej demokracji. W czasie, gdy kolejni opozycyjni parlamentarzyści mają odpowiadać za rzekome wykroczenia lub przestępstwa (posłowie Anna Sobecka, Antoni Macierewicz, Mariusz Kamiński) lub też stanąć przed Trybunałem Stanu (prezesi Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro) trzeba na nowo zdefiniować granice, których przekroczenie powoduje faktyczną fasadowość demokracji.
SZYBKA DIAGNOZA
Od 2005 roku widzimy zasadnicze zmiany w głównym sporze politycznym. Moim zdaniem porzucenie historycznego podziału na środowisko posttotalitarnej lewicy i szeroko ujęte środowisko opozycji demokratycznej czasów PRL dało początek dla „przyschnięcia” właściwych problemów. Moje środowisko w ostatnich latach wielokrotnie podnosiło kwestię zmiany obowiązującej Konstytucji RP, która jest efektem porozumienia postkomunistów i liberałów ekonomicznych spod znaku Unii Wolności. Pozostawienie w obecnej Ustawie Zasadniczej wymiaru sprawiedliwości bez żadnej realnej kontroli społecznej i faktyczna zgoda na rozpasanie tzw. niezawisłości sędziowskiej było wynikiem błędnego wierzenia części elit o rodowodzie solidarnościowym w samooczyszczenie tego środowiska. Do tego do dziś nie istnieje powszechny konsensus w jednoznacznym zrównaniu czerwonego i brunatnego totalitaryzmu. Godzi się przypomnieć, że niektóre publikacje historyczne podają, że ofiarami komunizmu padło blisko 100 mln osób. To szacunki czterokrotnie wyższe niż liczby stosowane powszechnie w odniesieniu do nazizmu. O ile liczne polskie środowiska polityczne (o ile nie wszystkie) leją krokodyle łzy nad zagrożeniami wynikającymi z tendencji do wzrostu wpływów niemieckiej NPD to te same kręgi nie widzą niczego niewłaściwego w funkcjonowaniu w strukturach państwa polskiego funkcjonariuszy SB, WSI, MO, ZOMO i komunistycznego wymiaru sprawiedliwości â do tego na kluczowych i decyzyjnych stanowiskach. To tak, jakby liderzy NSDAP i członkowie trybunałów ludowych III Rzeszy z siepaczy nazistowskich stali się po dwudziestu latach po ostatniej wojnie filarami demokratycznego systemu politycznego zachodnich Niemiec. Z tego punktu widzenia mój postulat w sprawie wprowadzenia ław przysięgłych w sądowych postępowaniach karnych jest uzasadniony. Chyba, że mamy zamiar w dalszym ciągu tolerować „niezawisłe wyroki” sędziów, których nominacje sygnował Wojciech Jaruzelski … niedawno stojący na czele zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym. Wymaga dogłębnej analizy kwestia legalności pozostawienia w czynnej służbie państwowej funkcjonariuszy SB, sędziów i prokuratorów PRL, którzy uczestniczyli w represjach politycznych czasów PRL. To takie zaniedbanie prowadzi do wrażenia bezkarności byłych funkcjonariuszy państwa totalitarnego i próby dyskredytowania licznych polityków opozycji. Bowiem w mentalności tych komunistycznych zbrodniarzy pozostają znane im z przeszłości mechanizmy. W jasny sposób upowszechniam termin „komunistycznego zbrodniarza” bowiem nie wierzę, aby bez gruntownej dekomunizacji i lustracji wymiaru sprawiedliwości zapadły jakiekolwiek poważne sankcje dla czerwonej hołoty. Skoro Niemcy są w stanie przedłużać czas rozliczenia z NRD do 2019 r. to nie ma powodu dać zakrzyczeć istnienie takiej potrzeby w Polsce. Zresztą jeśli masowo określa się Hitlera i Stalina mianem zbrodniarzy mimo, że ich czyny nie zostały nigdy prawomocnie osądzone to nie ma powodu, aby rodzimych popleczników WRON określać inaczej. Gdyby iść dalej drogą politycznej poprawności w rozumieniu niektórych środowisk to Adolfa Hitlera można uznać za miłośnika pokoju, bowiem był on nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Kwestią otwartą jest tez problem z wychowankami funkcjonariuszy aparatu represji PRL.
Niedawno rozpoczął się sądowy spór między mną, a byłym prokuratorem PRL rodem z Legnicy (baza wojsk ZSRR), a dziś szefem Krajowej Rady Prokuratury Edwardem Zalewskim. Ten prokurator pochodzący z miasta, w którym w czasach PRL 70% funkcjonariuszy państwa totalitarnego aktywnie współpracowało w umożliwieniu tłamszenia środowisk wolnościowych … poczuł się dotknięty. Pan Zalewski zamiast przyjrzeć się dla przykładu pięcioletniej walce legnickiego policjanta Tomasza Kleina i jego kolegi pomówionego przez legnicką prokuraturę o przestępstwo prawdopodobnie nie zrobił nic, aby wyciągnąć wnioski personalne względem swoich kolegów. Tylko nawiasem trzeba wszystkim niezorientowanym przypomnieć, że m.in. funkcjonariusz Klein protestował przeciwko informowaniu przez niektórych funkcjonariuszy policji o „nalotach” na środowisko „mafii” kradnącej samochody. Każdy uważny obserwator wie, że mafie samochodowe powstawały za wiedzą i zaangażowaniem byłych SB-ków. Walka z patologią w Legnicy nie zajmuje chyba prokuratora Zalewskiego. Swoją energię wykazuje w tropieniu mnie jako autora wypomnienia mu kariery w latach 80-tych XX w. Przykre, ale politycznie dziś poprawne.
NIEFORMALNE MINISTERSTWO PROPAGANDY
Wyobraźmy sobie pracownika ministerstwa propagandy Goebbelsa, który tworzy niezależne media … 5 grudnia w Gazecie Polskiej Codziennie odnajdujemy tekst red. Andrzeja Borzyma dotyczący podoficera Służby Bezpieczeństwa Krzysztofa Oremusa (wydział IV â ds. walki z kościołami), który bezczelnie oświadcza, że jego dziennikarska apolityczność wynikająca z lat praktyki w gazetach o wielkich nakładach nie budzi wątpliwości. Kilka miesięcy wcześniej ten przypadek opisałem na moim blogu. Ten „apolityczny” dziennikarz miał rzekomo fikcyjnie zarejestrować tragicznie zmarłego ministra w Kancelarii Prezydenta jako Tajnego Współpracownika. Podoficer Oremus apolitycznie opisywał na łamach Super Ekspressu „kłopoty” byłego posła z komisji ds. afery Rywina, który miał żądać seksu. Po tym, gdy poseł stał się „byłym posłem” i doprowadził do skazania „apolitycznego” dziennikarza … ten ostatni w dalszym ciągu nie zauważa swoich wpadek, które nie są niby związane z czyimś interesem politycznym. To jeden przypadek z setek dziennikarzy usadowionych w licznych mediach regionalnych lub ogólnopolskich. Przekaz przez nich kreowany umożliwia polityczne ataki na wyżej wspomnianych polityków i przypinanie im określonych „łatek”.
Niezrozumiała jest sytuacja, gdy przed Trybunałem Stanu nie da się postawić Jaruzelskiego z Kiszczakiem, a zbiera się podpisy poselskie pod wnioskiem o polityczny sąd nad politykami opozycji za to, że była minister w postkomunistycznym rządzie popełniła samobójstwo. Sam uzasadniałem w Sejmie RP (mając historyczną rację i moralne prawo) konieczność postawienia WRON-iarzy przed Trybunałem i doskonale pamiętam falę oburzenia politycznie poprawnych mediów. Pokłosie „ludzi honoru” red. Adama Michnika wydaje plon do dziś. Dodatkowo dokonuje się aksamitnej i publicznie rzekomo akceptowalnej zmiany pozycji ofiary z siepaczami.
DO ZOBACZENIA NA LINII PODZIAŁU
Nie da się przejść spokojnie nad tym, że dosyć niedawno sąd uznał, że nie będzie się ścigać funkcjonariuszy SB, MO, komunistycznych sędziów i prokuratorów, którzy umożliwili bezkarność pułkownika Służby Bezpieczeństwa, który zabił moją Mamę. Nie da się zapomnieć o zbrodniach Stanu Wojennego w sytuacji, gdy sądy przyjmują opinie biegłych lekarzy ze szpitala MSW dotyczące stanu zdrowia zbrodniarzy z Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, które wykluczają odpowiedzialność Jaruzelskiego i Kiszczaka. Ciekawe, że opinie te pochodzą z lecznicy rządowej, która wiele może historycznie zawdzięczać podsądnym.
Dlatego będę pod willą Jaruzelskiego. Nie będę apelował do swojego środowiska o obecność, bo jesteśmy tam co roku. Proszę wszystkich patriotycznie nastawionych Polaków, zwykłych Kowalskich o przybycie na żywą lekcję historii. W miejsce, gdzie nadal jest jasno nakreślona granica między nami a WRONą. Podział między demokratami a miłośnikami PRL. Liczę, że tym razem odmiennie od Marszu Niepodległości 2012 próby prowokacji nie będzie. No chyba, że w kierownictwie policji wezmą górę opinie byłych funkcjonariuszy ZOMO i ORMO… Czas pokaże.
Autor: Adam Słomka
Przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej – Obóz Patriotyczny
Poseł na Sejm RP (1991-2001
A o wizycie „Kaczora” to w NGO nic się nie dowiemy mimo, że już upłynęło od niej kilka dni.
@P.Anonim! Wybacz,że tak powiem – jakbyś naprawdę był zainteresowany wizytą z panem Kaczyńskim, to byś juz miał dogłębną wiedzę z filmu,który juz dwa dni na NGO jest umieszczony.Wystarczy tylko umieć czytać i słuchać.Jakie wnioski wysuniesz,to będzie tylko Twoja interpretacja.Ale „Kaczora” w Opolu nie było,chyba w jakiejs zagrodzie.
Anonim ma na myśli ,, Kaczora” donalda , który był jak się nie mylę w filharmonii Opolskiej i jest ciekawy jak to się robi żeby były dzieci .
@P.kazik !Coś w tym jest co prawisz.Ale dzisiaj jest szeroko dostępna scena w tym polityczna a i becikowe rozdmuchane,że zainteresowanie tematem będzie rosło.A ze @Anonim to znana Postać z NGO, to tylko czekac na kabaretowa ripostę. A ze koty,psy, króliczki.kaczki to swietni Aktorzy to nic złego wrecz odwrotnie cieszmy sie ze obok nas zyja bo to i weselej,i kolorowiej i milej.A tak na powaznie, to nalezy wysłuchac kazdego polityka, ale czy oni maja nam coś do zaoferowania – to ja już zwątpiłam.Pozdrawiam