„Rzeczpospolita” ujawniła, że polscy śledczy badając wrak tupolewa w Smoleńsku natrafili na ślady materiałów wybuchowych. CZYTAJ TUTAJ. Autor artykułu, Cezary Gmyz doprecyzował także, że ślady trotylu znaleziono także po ekshumacjach na ciałach Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Wdowa po prezesie IPN w rozmowie z portalem Stefczyk.info jest oburzona zarówno doniesieniami o znalezieniu materiałów wybuchowych, jak i tym, że te informacje trafiły najpierw do dziennikarzy, a nie do rodzin.
Od czasu ekshumacji mojego męża i od postępowania sekcyjnego minęło już sporo czasu, a ja wciąż nie dostałam żadnego podsumowania tych działań. Na moje pytanie, kiedy dostanę jakieś dokumenty w tej sprawie zaległa głucha cisza. Dostałam tylko informację, że mogę sobie przyjechać do Warszawy i poczytać sobie dokumentacje, ale do Krakowa nikt mi nic nie przyśle. Jak to państwo działa?!
Zuzanna Kurtyka nie chce już słuchać prokuratorskich wersji o wybuchu spowodowanym np. iskrą z niesprawnej instalacji.
Nie jest nowością, że wersja wybuchu była już rozpatrywana, ale do tej pory mówiliśmy o wielu wersjach wybuchu. Że to mogła być iskra z instalacji, która gdzieś się przebiła. Że to były opary paliwa, amunicja BOR-owców. Skończmy już z tymi bzdurami, przecież znaleziono trotyl! To nie jest normalne, że taki materiał znajduje się na pokładzie samolotu, którym leci oficjalna delegacja z prezydentem na czele. (…) Według mnie, znalezienie materiałów wybuchowych to nie jest już jakaś tam spekulacja, jest w końcu twardy dowód, że doszło do zamachu
– podkreśla wdowa po Januszu Kurtyce.
CAŁĄ ROZMOWĘ CZYTAJ NA STEFCZYK.INFO: Zuzanna Kurtyka: to jest dowód na zamach
źródło: Stefczyk.info/Wuj
http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=2657
KŁAMIESZ JAK i RZECZPOSPOLITA!!!