Ten temat wbije się bezpośrednio w to, co wielu ucisza i udaje, że tak być nie powinno. Jako, że mamy rok wiary, czyli powrót do korzeni katolicyzmu, należy nam rozwijać prawdy, które skrzętnie spychane przez neolewicę i letniaków, powoli zanikają w kulturze Polski.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że katolicyzm zostaje z góry naznaczony ideą, iż ma być cichym, pokornym, pełnym tolerancji i pokoju poglądem,a wszystko co jest inne od takowego stanu rzeczy, zostaje zdeptane pod pretekstem radykalizmu, fanatyzmu, błędnych przekonań. Na początku pozwolę sobie na krótką analizę, skąd pochodzi takowe błędne przekonanie.
Świat huczy 24 na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku o tym, iż nie należy katolom wychodzić ze swoimi ideami na światło dzienne. W ten sposób, odsuwa się wiarę w Chrystusa do kościołów i przy parafialnych salek, by nie miał katolicyzm wpływu na świat. Sprytne zagranie szatana i ludzi mu podległych pozwoliło wyciągnąć jeden tylko przymiot osób świętych, ustanawiając tym samym błędny wniosek, że cokolwiek ma być święte, ma być ciche i milczące.
W rzeczy samej, znamy wszak zakony braci milczących. Wiemy też doskonale, że pokora doprowadziła Maryję do Nieba. Chrystus w swej pokorze poddał się katuszom za nasze grzechy. Pytanie jednak brzmi, wobec kogo ta pokora była? Przecież nie wobec ludzi i ich błędnych idei, nieraz rażąco agresywnych wobec Chrystusowej męki i nauki. Pokora ta jest ukłonem wobec samego Boga. Pokora w tym rozumieniu, pozwala pojąć człowiekowi jego słabość wobec Boga, kruchość i przemijalność.
Wielu świętych osiągnęło Zbawienie przez Pokorę. Nie oddawanie braciom i z cierpliwością znoszenie pogardy wobec siebie. Ale mamy wszak wielu świętych, którzy pokorę mieli wobec Boga, lecz wykłócali się ile wlezie. Mało tego, sam Chrystus Jezus wszak się wykłócał z Faryzeuszami, rzucając przecież w ich stronę epitetami!
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.” (Mt 23, 27)
Do dziś pamiętamy doskonale Chrystusa w swej złości, który wszedł do świątyni i wyrzucił wszystkich kupców biczem. Gdzie tu miejsce na pokorę w wersji takiej, jakiej wymagają od nas letni katole i świat?
Bo i owszem, letni katole, czy też „nibykatole” żyją w przekonaniu, że pokora, którą ukazują wobec dzieł diabła, jest pokorą która prowadzi do Nieba. Błędne to myślenie pokazuje zali, że nie znają oni Pisma!
A Apostołowie? Czy zdajemy sobie sprawę, że na początku dziejów i wszędzie tam, gdzie Duch Święty swym ogniem palił herezje i błędy, Uczniowie Chrystusa wykłócali się ze sobą?
„Doszło do ostrego starcia, tak że się rozdzielili: Barnaba zabrał Marka i popłynął na Cypr, a Paweł dobrał sobie za towarzysza Sylasa i wyszedł polecony przez braci łasce Pana. Przechodził przez Syrię i Cylicję umacniając miejscowe Kościoły.” (Dz 15, 39 – 41)
To takie niepodobne do dzisiejszej próby wmówienia nam, że nie wolno krytykować, czy kłócić się ze sobą o nic. Fakt wiary w Boga i przynależność do Kościoła, mają nam niby włożyć do głów kłamstwo, że nie warto być dumnym w przekonaniach odnośnie Boga. Że nie wolno być twardym wobec grzechów.
Czy więc katol to osoba, która tylko chowa głowę, zniża wzrok, schodzi z drogi, głosi wszech tolerancję i pokój? Bynajmniej. Katol może być święty poprzez pokój i pokorę wobec Boga, ale nigdy nie dojdzie do Nieba, jeśli będzie skłaniał głowę, gdy dzieje się coś złego. Czy to nie jest definicja tchórza? A Pan nasz nie chce Tchórzy.
Mało tego. Pan nasz ostrzegał już pierwszych uczniów:
„Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać.” ( J 15, 18 -20)
A znienawidzić nas mogą jedynie za głoszone poglądy. Bo będąc cicho, pokornym wobec kłamstw neolewicy, nikt by się nie dowiedział o naszych poglądach. I Apostołowie ginęli za to. Nie możemy więc ustawać, nie możemy przestać z myślą, że przestaną nas lubić.
Także bracie, siostro – Głowa do Góry! Pierś do przodu! Idź dumnym krokiem przed siebie. Jesteś Sługą Boga. Nie głosisz Swoich Poglądów. Głosisz Żywe Słowo Samego Boga. Idź Dumny, zadrzyj nosa. Bądź pewny słów, które mówisz – nie mówisz ich Ty, lecz Bóg, jeśli tylko mówisz to, co i On w Piśmie szepnął autorom natchnionych ksiąg.
I choćby mieli Ci pluć w twarz. Choćby Ciebie znieważali. Choćby wmawiali, że katol nie ma prawa zwracać uwagi, nawet najostrzej krytykowali Twoje krytyki… I tak wiesz, że nie Ty masz rację, a Bóg. Idź więc ścieżką nie tylko pokory, a już na pewno nigdy pokory wobec dzieł Złego. Krzyż, gdy dobrze popatrzysz, wygląda jak miecz. Tym mieczem Chrystus zmazał grzech. Myjąc się każdego dnia we krwi Baranka, stajesz się czysty. A jak pisał jeden z blogerów:
Cynik w ogóle nie patrzy w stronę zamordowanego Mesjasza. Twierdzi, że to urąga jego poczuciu smaku i umysłowi. Cynik co prawda uwielbia przemoc w kinie, telewizji i grach komputerowych, ale uważa, że widok Ukrzyżowanego jest zbyt straszny dla dzieci, więc chce Go usunąć ze szkół. Cynik wyśmiewa się z Biblii. Potrafi z zapałem godnym lepszej sprawy opowiadać o intelektualnych sprzecznościach chrześcijańskiej wiary. Kiedy jednak ktoś zaczyna mu głosić Ewangelię, włącza głośną muzykę, odbiera telefon, loguje się na stronę z dowcipami i rży, póki złowrogi pomruk Słowa Bożego nie ucichnie. Cynik w ogóle nie patrzy w stronę Krzyża, bo boi się że Mesjasz mógłby mieć otwarte oczy – a w nich ani krzty sarkazmu czy choćby ironii… (za: http://droga-gwaltownika.blogspot.com/2010_09_01_archive.html )
Autor: Maciek Kałek, NGO Głubczyce