Dziś w Warszawie odbyła się bardzo ważna konferencja poświęcona katastrofie smoleńskiej. Wzięli w niej udział przedstawiciele świata nauki. Obalono „mit brzozy”.
Ponad stu naukowców związanych z uczelniami technicznymi znalazło się w Komitecie Inspirującym i Doradczym konferencji naukowej, badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Jeden z koordynatorów przedsięwzięcia prof. Piotr Witakowski z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej przekonywał, że do tej pory polskie środowisko naukowe nie zajęło się poważnie katastrofą z kwietnia 2010 r. Tym uzasadniał konieczność organizacji konferencji.
Na konferencji padło wiele ciekawych słów, oto kilka z nich:
dr. Wacław Berczyński:
Berczyński przedstawiał analizę wytrzymałościową elementów struktury Tu-154 M. To jest specjalista, który jest konstruktorem samolotów, pracuje w firmie Boeing. On zwracał uwagę na kilka aspektów, np. na zdjęcia grodzi ciśnieniowej w tylnej części samolotu. W jego ocenie ta część została oddzielona od kadłuba w wyniku eksplozji. Zwrócił uwagę na wciśnięte elementy wyposażenia samolotu w tę grodź. Jak analizował, musiała tam działać bardzo duża siła, skoro tak się stało. Ekspert zwrócił uwagę na wyrwane nity. Według niego nie mogłoby do tego dojść, gdyby w Smoleńsku doszło do zwykłego wypadku. W ocenie Berczyńskiego to jest kolejny dowód, że w kabinie tupolewa powstało niezmiernie wysokie ciśnienie wewnętrzne. Po wyrwaniu nitów na skutek eksplozji rozerwaniu uległo całe poszycie samolotu. Według Berczyńskiego ciśnienie musiało wynosić minimum 30 atmosfer. Taki wynik otrzymał ekspert przyjmując najniższe wartości dot. wytrzymałości nitów tupolewa.
prof. Jan Jaworski z wydziału Chemii UW:
To są pierwsze badania chemiczne maszyny. Profesor wskazał, że to jest bardzo wstępna analiza, która de facto ma wykazać, jakie badania powinny być przeprowadzone przez specjalistów. Zaznaczał, że na razie nie ma podstaw, by wyciągać jakieś wnioski. Opisywał, jakimi metodami powinien być badany wrak rządowej maszyny. Mówił m.in. o skaningowej mikroskopii elektronowej. Mówił o różnych metodach badań. Zaznaczył, że trzeba sprawdzić, jakie pierwiastki znajdują się na maszynie oraz w jakiej one są ilości.
Jan Obrębski z Politechniki Warszawskiej:
To był fragment konstrukcji, wyrwany z samolotu w wyniku eksplozji. Specjalista zaznaczał, że z zewnątrz ten fragment wygląda najzwyczajniej. Natomiast od wewnątrz ta część jest osmalona. To wskazuje, że wewnątrz doszło do eksplozji. On również zwracał uwagę na nity wyrwane z konstrukcji samolotu, porozrywane nity, poszarpane krawędzie. To wszystko jest nienaturalne dla katastrof lotniczych. Stwierdził, że materiał był rozciągany, co oznacza, że na ten fragment działały bardzo znaczące siły. Obrębski przyznał: czym dłużej to oglądam, tym bardziej jestem pewny, że zniszczenia pochodzą od eksplozji.
Wszyscy prelegenci podważają oficjalną wersję, wskazują, że brzoza nie urwała skrzydła. Zaznaczają, że oficjalne wersje są nierzetelne, wskazują, że w Smoleńsku musiało dojść do eksplozji, żeby doszło do opisywanych zniszczeń.
Zaproszenie na konferencje otrzymali również polonijni naukowcy, którzy są ekspertami sejmowego zespołu badającego katastrofę, którym kieruje poseł PiS Antoni Macierewicz.
oprac: ŁŻ
za: wpolityce.pl, rp.pl
dr. Wacław Berczyński
Ale znaleźli sobie specjalistę!!
Tego samego „znawce” który twierdzi ze w Pentagon uderzyła 11 września rakieta a nie samolot.
Ręce opadają czytając takie bzdury.
To już nie jest rozrywkowe ale żenujące.
Tak uderzył samolot a później wrak zniknął.. co za lemming !!!@ja
Chwała odważnym profesorom, którzy zajęli się wyjasnianiem tragedii smoleńskiej, hańba tchórzom i kłamcom !!!!
@ja
Taaa, w pentagon uderzył wielgi samolot, uderzenie było tak ogromne, że kilkuset tonowy kolos zwyczajnie… wyparował!
… a terroryści plastikowymi widelcami i nozami sterroryzowali cała załogę wraz z pasażerami
A co pan pali?!
:)
@Eleonora
dobre pytanie Pani zadała:-) ale ja myślę, że to raczej dyżurny głupek, co oznacza, że portal jest coraz lepszy:-) tylko się cieszyć, że można podyskutować!
a w reżimowych mediach drugi dzień cisza…….
@z Niemodlina
Mają ciekawsze tematy.
Czy był pożar samolotu? Oczywiście, skoro doszło do uderzenia o ziemię obiektu latającego z uruchomionymi silnikami odrzutowymi. Stąd też osmalenie.
Ciśnienie o wartości 30 atmosfer trzeba przeliczyć na kiloniutony ale nie takie siły są przy wypdkach drogowych, o samolotowych nie wspominając. Pamiętam przypadek Boeinga 747 w Japonii, gdzie doszło do uszkodzenia grodzi w wyniku wcześniejszego tarcia o pas startowy. Następnie doszło do nieprawidłowej naprawy przez techników Boeinga i poszerzenia uszkodzenia w wyniku przeciążeń przy pracy płatowca.
Też wówczas doszło do rozdarcia tylnej grodzi. Facet z Boeinga pamietać ten wypadek.
Wyrwanie nitów miało miejsce przy KAŻDEJ katastrofie lotniczej. Dla mnie to zaden dowód.
Kolejna śmierć! http://wpolityce.pl/wydarzenia/39434-nasz-dziennik-nie-zyje-technik-pokladowy-z-samolotu-jak-40-ktory-ladowal-1004-w-smolensku