Miejscy radni tylko debatują o wprowadzeniu karty miejskiej. Szkoda, ponieważ od debaty, do konkretnego działania w naszym mieście, droga jest bardzo daleka. Dlatego prezentuje małą podpowiedź, jak to jest np. w Sztokholmie.
Od lepszych wypada się uczyć, dlatego to żaden wstyd podbierać pomysły, naszym bogatszym sąsiadom. Pani Prezydent Warszawy, lub inaczej jak mówią stołeczni: „HGW”, podobno słynie z wysyłania swoich urzędników na wojaże po świecie, w celu doskonalenia umiejętności urzędniczych oraz podpatrywania nowych rozwiązań. Dlatego, ja postanowiłem, przekopiować dla użytku naszych miejskich władz, kartę turystyczną miasta Sztokholm. Czerpcie do woli!
Oto co można osiągnąć nabywając kartę za:
40zł na 24h
80zł na 48h
120zł na 78h
- Nieograniczona liczba przejazdów metrem, autobusami, tramwajami oraz koleją podmiejską.
- Bezpłatny wstęp do 75 muzeów i atrakcji Sztokholmu.
- Rejs promem na wyspę Djurgarden.
- Rejs statkiem wycieczkowym dookoła wyspy Djurgarden.
- Zniżki na wiele innych atrakcji.
- Bezpłatny przewodnik po Sztokholmie w języku Angielskim, Szwedzkim, Niemieckim, Francuskim, Hiszpańskim, Fińskim bądź Włoskim
I jakie to proste, prawda? Dać darmowe autobusy, wejścia do wszystkich muzeów, rejsy statkiem itd. Czy rzeczywiście należy przez kilka lat debatować, czy zniżka do zoo, otrzyma rodzina z 2-3 czy może 4 dzieci, a bilety obniżyć o 2, czy może 3 złote…
Zastanówcie się wszyscy na tym dobrze, bo czas ucieka, a miasto potrzebuje waszej pomocy- drodzy miejscy politycy.
autor: ŁŻ
Racja.To takie proste.To takie łatwe!Tylko odpisać z artykułu?
Często się zastanawiam,dlaczego debaty trwają latami? Może nin .artykuł pobudzi do działania zasiedziałych radnych – często bezradnych.
bo do sejmu, rad, sejmików dostają się idioci!
Tylko w Sztokholmie ceny są inne, za 24h za kartę płaci się 250zł, a nie 40:) za 2 dni opłata wynosi 325zł, a za 3 – 400zł. Małe sprostowanie, ale też uważam, że te rozwiązanie jest super i powinno się je wprowadzać w polskich miastach!