Włoch Moreno Moser z Liquigas-Cannondale otworzył 69. Tour de Pologne UCI World Tour i został pierwszym liderem. Rozpoczynający wyścig etap zakończył się finiszem z dużej grupy. Jako drugi finiszował Michał Kwiatkowski z Omega Pharma – Quick Step.
Ściganie w tegorocznym Tour de Pologne rozpoczęło się w Karpaczu. Już na pierwszych kilometrach na atak zdecydowała się piątka zawodników, a wśród nich dwóch Polaków. Peleton odpuścił odjazd, w którym jechali: Bartłomiej Matysiak (Reprezentacja Polski), Jarosław Marycz (Saxo Bank-Tinkoff Bank), Francuz Sylvain Georges (AG2R La Mondiale), Włoch Federico Rocchetti (Utensilnord Named) i Erytrejczyk Daniel Teklehaimanot (Orica GreenEdge).
Współpraca uciekinierów była niezwykle zgodna, a tempo peletonu przez pierwszą godzinę wolne. To spowodowało, że piątka uciekinierów bardzo szybko zbudowała ponad 7 minutową przewagę. Pierwszą Górską Premię Tauron na Orlinku wygrał Matysiak, a następną Teklehaimanot. Peleton kontrolował przewagę ucieczki i delikatnie ją zredukował do 6 minut.
Na 116 kilometrze rozegrano jedyną tego dnia Lotną Premię Fiat, która padła łupem Georgesa. Peleton w tym momencie znacznie przyspieszył i zaczął powolutku odrabiać przewagę. Podczas trzeciego wjazdu na Orlinek z peletonu postanowił skontratakować Kolumbijczyk Luis Henao Montoya (Team Sky). Oderwał się szybko, ale „zawisł” pomiędzy ucieczką a peletonem.
Trzecią Górską Premię Tauron wygrał ponownie Teklehaimanot. Przy wjeździe na ostatnią rundę przewaga ucieczki wynosiła 3 minuty nad Henao i 3:20 nad peletonem. Tempo narzucał BMC Racing Team, chcąc doprowadzić do finiszu.
Gdy tylko rozpoczął się ostatni podjazd pod Orlinek, szanse uciekinierów na dojechanie do mety spadły niemal do zera. Zmęczenie dało się wszystkim we znaki, gdyż na czele pozostał jedynie Marycz i Georges i to oni próbowali jeszcze jechać przed peletonem, którego pod Orlinek prowadziła Astana.
Tuż przed premią górską przetrzebiony peleton złapał ostatniego ze śmiałków Georgesa. Na ostatniej Premii Górskiej Tauron najszybszy był wspominany już Henao Monotya, który na podjazdach czuje się najlepiej. Gdy zaczął się zjazd kolarze wyraźnie ożyli i próbowali wykorzystać swoje świetne możliwości techniczne. Wśród nich standardowo był również Marek Rutkiewicz (Reprezentacja Polski).
Harce na zjeździe spowodowały, że główna grupa porwała się na kilka mniejszych. W czołówce widać było kilku Polaków, którzy jechali bardzo aktywnie. Na 5 kilometrów do mety samotnie zaatakował Francuz Christophe Le Mevel (Garmin-Sharp), ale nie dał rady. Podobną próbę podjął Rosjanin Aleksander Kołobniew (Katiusza) ale również musiał przełknąć gorycz porażki, gdy grupa złapała go na 300 metrów do mety.
Na finiszu najmocniejszy okazał się Włoch Moreno Moser z Liquigas-Cannondale, który pokonał naszego Michała Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) oraz Holendra Larsa Booma (Rabobank). Moser został pierwszym liderem i do drugiego etapu wyruszy w żółtej koszulce lidera.
Moreno Moser: – Początek etapu był spokojny, ale końcówka była szybka i nerwowa. Gdy zobaczyłem, że nie ma w grupie Vivianiego, ciężar walki spadł na mnie. Lubię takie końcówki. Jestem w dobrej formie i nie boję się walczyć z innymi wielkimi kolarzami.
Drugi na metę przybył Michał Kwiatkowski: – Czułem się dzisiaj dobrze, jechałem czujnie pilnując czołówki. Obawialiśmy się trochę ataku Kołobniewa, ale Zdenek Stybar wykonał dla mnie dobrą robotę, praktycznie kasując ten odjazd i wyprowadzając mnie na dogodną pozycję. Nie udało się wygrać, ale ważne, że zdobyłem 6 sekund bonifikaty.
Oprac. TK, za: BP Tour de Pologne
MorenoMoser:–Począteketapubyłspokojny,alekońcówkabyłaszybkainerwowa.Gdyzobaczyłem,żeniemawgrupieVivianiego,ciężarwalkispadłnamnie.Lubiętakiekońcówki.Jestemwdobrejformieiniebojęsięwalczyćzinnymiwielkimikolarzami.