Izabela Czartoryska we Wrocławiu 1816 r.: „Wzruszyłam się ogromnie słysząc te same co i u nas strofy śpiewane po polsku. Wydało mi się, że jestem w Puławach”.

Niezależna Gazeta Obywatelska6

(3 lipca 1816 r. ) Do Wrocławia przybyliśmy wcześnie rano, lecz że był to czas jarmarku, musieliśmy się zadowolić byle jaką oberżą i kiepskim obiadem. (…) Nazajutrz udałam się na mszę. Była niedziela; weszliśmy do przepięknej katedry. Wieki upłynęły, odkąd niezliczone głosy wznoszą się ku Stwórcy w tych murach. Oglądałam stare sklepienia, gotyckie filary; patrzyłam na nie z szacunkiem i wzruszeniem. Był czas, kiedy to wszystko należało do Polski; długo tu rządzili Piastowie.

Nie spostrzegłam, że łzy mi spływają po licach, duchem bawiłam w przeszłości. Ktoś dał znać, że nie będzie już mszy w katedrze, można zaś wysłuchać nabożeństwa w kościele św. Krzyża. Wyszliśmy na ulicę, lecz nikt z nas nie wiedział, w którą skierować się stronę. Przechodzący tamtędy jegomość o wyglądzie mieszczanina, widząc nasze zaambarasowanie, zapytał o jego powód. Wyjaśniłam o co chodzi i poprosiłam o wskazanie kierunku i ulicy. Nieznajomy ofiarował się nas zaprowadzić, lecz pierwej chciał sprawdzić, czy istotnie będzie można wysłuchać tam mszy. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, ruszył jak strzała i wrócił z wiadomością, że się właśnie zaczęła; odprowadził nas do wejścia, a na odchodnem ofiarował mi różę. Umieściłam ją obok tamtej z Oleśnicy na pamiątkę; nie mogłam się zdobyć na wyrzucenie kwiatów. Wchodząc do tego również bardzo pięknego kościoła usłyszałam głośny śpiew ludu; wzruszyłam się ogromnie słysząc te same co i u nas strofy śpiewane po polsku. Wydało mi się, że jestem w Puławach. Zwróciłam do Boga żarliwe modły o szczęście i zdrowie dla męża, dla dzieci, Zosi i wszystkich przyjaciół. Modliłam się o bardziej pomyślną przyszłość mojej nieszczęsnej ojczyzny; czułam, że się modlę z oddaniem i ufnością. Chwila spędzona w kościele dała mi wiele dobrego.

Po powrocie z kościoła udaliśmy się na Osobowice do Korna. (…)

(7 lipca 1816 r.) Za Świdnicą, w miarę posuwania się naprzód, kraj robi się coraz piękniejszy; powoli wyłaniają się Karkonosze. Najwyższe szczyty, pokryte śniegiem, stanowią tło obrazu; mniej wyniosłe zaś porośnięte cisami, świerkami i innymi drzewami, bardziej zbliżone, przedstawiają wspaniały widok; wśród tego stare, w większości gotyckie zamki skłaniają do marzenia i zadumy. W jednej chwili wyobraźnia kojarzy obrazy i wspomnienia, oczy zaś, zatrzymując się na pomnikach przeszłości, szukają osób i zdarzeń, które kiedyś tam miały miejsce. Książ przedstawia jeden z najpiękniejszych widoków. Zamek, chociaż bardzo stary, jest zamieszkały przez właściciela; do zainteresowania więc, jakie wzbudza jego starożytność, dołącza się przyjemność oglądania wnętrza zajmowanego przez nadzwyczaj gościnną rodzinę. (…)

(20 lipca 1816 r. Cieplice) Uczęszczam do kąpieliska i powoli się przyzwyczajam; gawędzę z kobietami w pobliżu. Temperatura wody dobra, za dukata mam gabinet wyłącznie do mego użytku; wychodzę z wody bez trudności i zastaję bieliznę ogrzaną. Co więcej, kąpielisko traktuję jak spektakl. Niezmiernie różnorodne są przybrania głów kobiecych; jestem niemal pewna, że te stroiki są pracowicie wystudiowane w przeddzień, toteż taka dama wchodząc na salę obrzuca ukradkowym spojrzeniem całe towarzystwo, które już się kąpie, chcąc stwierdzić, jakie wrażenie wywiera jej pojawienie się. Zauważyłam, że dopóki otyłe matrony przebywają w wodzie, są tak pewne siebie, że napawa to poczuciem bezpieczeństwa wszystkie pozostałe. (…)

 

Autor: Izabela Czartoryska, Dyliżansem przez Śląsk. Dziennik podróży do Cieplic w roku 1816, Ossolineum 1968.

Litografie Ferdinanda Pazelta z poł. XIX w. z teki Alexandra Dunckera

Ostrów Tumski w XVIII w. Friedricha Bernharda Wernera (1690–1776).

 

  1. | ID: e94471f2 | #1

    Pięknie opisane!Naród polski był od zawsze ufny w Bogu, dzięki Któremu trwa.Ma liczne zamki,kościoły, które przetrwały mimo wielu zawirowań.Dzięki dla NGO !

  2. Piotr Rubas
    | ID: f2b0d971 | #2

    A Pani Izabela Czartoryska nie widziala nic zlego w puszczaniu sie na prawo i lewo z rosyjskimi namiestnikami, jak np. z nikolajem Repninem, z ktorym miala synka Adama Jerzego Czartoryskiego, ktory tak zdradziecko zapisal sie w dziejach powstania listopadowego.
    Byla aktywna czlonkinia masonerii – Loza Kazimierza Wielkiego, zbudowala Swiatynie Sybilli w Pulawach, w ktorych oddawano niemalze boska czesc ks. Jozefowi Poniatowskiemu – nie bez przyczyny stoi on – jeden z czolowych masonow i rozkrzewiciel lewackich idei ociemnieniowych rewolucji antyfrancuskiej u boku Napoleona – przed Palacem Namiestnikowskim w Warszawie.

    Razem z mezem AdamemKazimierzem Czartoryskim, ktory zaprzedal Polske kacapom i wraz w impostorem Stanislawem Zdrajca Poniatowskim (w zadnym razie nie mozna nazwac go polskim krolem bo zostal nam narzucony przez obce mocarstwa pod presja bagnetow) jak Jaruzelski przeszlo 200 lat pozniej blagali Rosjan by wkroczyli z „bratnia pomoca” i zdusili pierwsze powstanie narodowe – KONFEDERACJE BARSKA.

    Westchnienia Pani Czartoryskiej mozna traktowac jak religijnosc S.p. Pani Marii Kaczynskiej – Panu Bogu swieczke a diablu ogarek – niby katoliczka chodzaca do kosciola a wezwala prostytutki medialne by podpisaly list w obronie mozliwosci zabojstwa dzieci nienarodzonych czy jak Martusia Kaczynska – niby deklaruje katolicyzm a meza zostawila i poszla do jakiegos SLD-owskiego lufona

  3. | ID: aa104f50 | #3

    Bardzo dobrze, że przypominacie takie świadectwa polskości Wrocławia.

  4. Maria
    | ID: dc1207ea | #4

    Też ma takie zdanie jak Pan Lutostański! A sfrustrowanemu Panu Rubasowi polecam poczytać sobie na temat Czartoryskiej mistrza Stanisława Wasylewskiego, który pisał m.in. o przemianie jaka zaszła w Izabeli Czartoryskiej i jaką patriotką się stała. Życzę Panu, aby zrobił Pan tyle dla Polski, ile zrobiła rodzina Czartoryskich.

  5. Piotr Rubas
    | ID: f2b0d971 | #5

    Widzi Pani, Pani Mario, rodzina Czartoryskich oprocz kilku wyjatkow przyczynila sie do olbrzymiej zdrady Polski. Widze ze Pani tez z tych „fartuszkowych”, co czca nieslawnej pamieci Kollataja i Stanislawa Zdrajce Poniatowskiego. Sfrustrowana to jest Pani slyszac ze lansowane niektore postaci to zwyczajna masoneria.
    Moze i Pani Izabella nawrocila sie przed smiercia na wiare swieta czego kazdemu nalezy zyczyc ale jesliby Pani potrafila czytac ze zrozumieniem to by Pani zrozumiala ze opisywana przeze mnie dzialalnosc Czartoryskiej odnosi sie do okresu aktywnego zaangazowania w dzialalnosc lozy masonskiej – po okresie powrotu z tejze podrozy do Polski wybudowala w Pulawach Swiatynie Sybilli – miejsce masonskich schadzek co jeszcze raz dobitnie potwierdza, ze zachwyty tej Pani nad Swiatynia Boza maja tylko powierzchowny charakter, co zdarza sie u wielu „patriotow na pokaz”, ktory sa na bakier z wiara swieta katolicka jak wszyscy czerwoni Dabrowscy, Dembinscy, Poniatowscy czy inne lewactwo

Komentarze są zamknięte