W Sądzie Okręgowym w Opolu rozpocznie się 12 czerwca o godz. 9.30 proces 23-letniego Piotra K. z Opola, oskarżonego o usiłowanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, popełnione z motywacji zasługującej na szczególne potępienie (w celu odzyskania rzekomo skradzionych pieniędzy w kwocie 100 zł). Zdarzenie miało miejsce 11 lipca 2011 roku w Prószkowie, pokrzywdzony to Kamil B. Sprawca zadawał mu liczne ciosy pięściami i łokciem po głowie z dużą siłą, aż spowodował jego upadek, kontynuował bicie, groził nożem, a następnie usiłował dokonać zabójstwa poprzez oblanie spirytusem leżącego na podłodze mężczyzny i podpalenie przy użyciu zapalniczki. Zamierzonego celu, w postaci zgonu, nie osiągnął, gdyż pokrzywdzonemu pomogła inna osoba, niemniej jednak Kamil B. doznał rozległych oparzeń II i III stopnia ponad 50 procent ciała, co ostatecznie spowodowało ciężki uszczerbek na zdrowiu i ciężką chorobę długotrwałą. Kamil B. spędził w szpitalu ponad pół roku, przeszedł kilka operacji, nadal pozostaje pod opieką lekarzy i przechodzi rehabilitację.
Obaj mężczyźni znali się z widzenia, raz byli razem na imprezie, innym razem jechali razem samochodem Piotra K. do znajomego. Od czasu tamtej podróży oskarżony zarzucał pokrzywdzonemu, że ten ukradł mu z samochodu 100 zł, stał się agresywny, rozpytywał znajomych o Kamila B., odgrażał mu się, nosił przy sobie nóż. Kamil B. ukrywał się przed oskarżonym.
Piotr K. „dopadł” go 10 lipca po festynie w Zimnicach, kiedy to Kamil B., po wypiciu kilku piw stał w nocy pod restauracją. Zabrał go do swojego samochodu, wywiózł do mieszkania znajomego, którego zbudził w środku nocy. Oświadczył temu znajomemu –Piotr D., (pseudonim „Pepik”): „to nie twoja sprawa, ja muszę coś załatwić”, po czym wepchnął do środka pokrzywdzonego, który był zakrwawiony, miał poobijaną twarz, przymrużone sine oko, zakrwawiony nos. Gospodarz poprosił, aby wyszedł z jego mieszkania, ale oskarżony nie reagował na te prośby. Piotr K. oświadczył, że jeśli Kamil B. w ciągu 5 minut nie załatwi mu 100 zł, będzie go bić co 5 minut. Kamil B. powtarzał, że nie ukradł pieniędzy, ale jej odda. Był cały czas bity, jęczał z bólu, błagał oskarżonego, aby przestał. Piotr K. zmusił „Pepika”, aby podał mu alkohol i zapalniczkę, a gdy je otrzymał, otworzył butelkę ze spirytusem i oblał pokrzywdzonego, śmiejąc się przy tym, Pokrzywdzony błagał o litość, również gospodarz błagał, aby przestał – wówczas Piotr K. powiedział, że zawiódł się na nim. Następnie podpalił odzież Kamila B. Klatka piersiowa i lewa ręka stanęły w płomieniach, mężczyzna biegał po mieszkaniu, próbując się ratować, a Piotr K. śmiał się z tego. Gospodarz okrył ciało płonącego ręcznikiem, potem pościelą, potem przekonał oskarżonego, żeby zaprowadzili go do wanny i obali zimną wodą, później robił mu okłady z lodu na najbardziej poparzone miejsca na ciele. Pomógł mu zdjąć spalone ubranie, które schodziło razem ze skórą i ubrał go w czyste rzeczy. Piotr K. oświadczył, że odwiezie pokrzywdzonego do domu, kazał mu mówić, że wpadł do ogniska, zabronił „Pepikowi” dzwonić po pogotowie i policję.
Oskarżony zawiózł pokrzywdzonego pod dom jego babci i tam go zostawił. Kamil B. uderzając w szybę okienną obudził babcię. Nie był w stanie mówić, ani utrzymać się na nogach, powiedział jedynie „babciu ratuj” i osunął się na ziemię. Babcia i rodzice Kamila wezwali pogotowie.
Gospodarz mieszkania w obawie o swoje życie i zdrowie, nie powiadomił policji ani pogotowia. Nie sprzątał mieszkania, gdyż spodziewał się, że Kamil B. lub ktoś z jego najbliższych powiadomi policję, która przyjedzie na miejsce zdarzenia. Materiały dotyczące gróźb karalnych wobec „Pepika” wyłączono do odrębnego postępowania.
Oskarżony po odwiezieniu pokrzywdzonego wrócił do domu, umył się, zjadł śniadanie i poszedł spać. Według biegłych jest poczytalny, ma jednak zaburzoną osobowość (wysoki poziom agresywności, chłód emocjonalny, konfliktowość, niezdolność do reagowania empatią i poczuciem winy, ignorancja dla odczuć i potrzeb innych osób, sięganie po środki odurzające i alkohol).
Prokurator uważa, że Piotr K. chciał zabić pokrzywdzonego poprzez spalenie żywcem. Gdyby nie ugaszenie ognia przez świadka zdarzenia, śmierć Kamila B. byłaby nieunikniona. Kierował się niczym nieuzasadnioną chęcią zemsty. Jak twierdzi prokurator, nie interesowało go faktyczne odzyskanie 100 zł., a jedynie zadawanie bólu, udręczenie, zniszczenie, pozbawienie życia Kamila B.
Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi kara nie krótsza niż 12 lat, kara 25 lat, albo dożywocia; za usiłowanie sąd wymierza karę w granicach zagrożenia przewidzianego dla przestępstwa.
Autor: Ewa Kosowska-Korniak, za: Informacja prasowa 02/06/12 Sąd Okręgowy w Opolu