W „Wiadomościach” z 4 czerwca 2012 roku pokazano jak Pan Prezydent zachwyca się wolnością słowa w naszej Ojczyźnie. „Na początku było słowo. Było wolne słowo” – powiedział. Kiedyś może i było. Teraz w sumie też jest pod warunkiem, że SŁUSZNE. Jako przykład niech posłuży moja opowieść o tym jak to – parę dni temu – Stowarzyszenie Autorów ZAIKS zwróciło się do mnie z prośbą o odpowiedź na 12 pytań, którą zamierzało umieścić w wewnętrznym organie prasowym „Wiadomości ZAIKS-u”.
Prośbę spełniłem, przesłałem mailem i otrzymałem odpowiedź-pytanie czy nie mam jakiejś innej wersji… Okazało się, że ta którą wysłałem nie jest dobra bo kilkadziesiąt egzemplarzy „Wiadomości” ma pójść do Kancelarii Premiera, do Pana Prezydenta, Ministerstwa Kultury itd… No i moja wypowiedź mogłaby kogoś obrazić. Wydaje mi się, że niczego obraźliwego nie napisałem ale mniejsza z tym. Przerażające jednak jest to, że skreślenie ustawy o cenzurze skutkuje autocenzurą najpierw wydawcy a potem autora (który -jeśli żyje z opublikowanych tekstów- prędzej czy później zaczyna pisać tak jak chce wydawca, choćby po to żeby mieć za co kupić tusz).
Tamta komuna mogła sobie tylko pomarzyć o podobnej uległości i stąd pewnie wówczas ustawa o cenzurze. Ta dzisiejsza komuna ustawy nie potrzebuje. Poprawność jest już tak zakorzeniona – m.in. dzięki pozaciąganym kredytom – wśród wydawców i ich żołnierzy od pióra, że piszą co trzeba i jak trzeba o kim i kiedy trzeba.
Żal tylko iż widzę, że te moje gonitwy po wrocławskich ulicach z ZOMOwcami 30 lat temu, malowanie murów, strajki studenckie, przesłuchania przez MO itp. mogę sobie potraktować – w kontekście dzisiejszej wolności słowa- jako młodzieńczą przygodę nie mającą żadnego innego , poza gimnastyką, znaczenia. Bo Ruskie sobie, co prawda, poszły ale co z tego skoro dziewczyna w wieku mojej najstarszej córki decyduje o słuszności bądź niesłuszności mojej wypowiedzi. Jeśli do tego dodać raz jeszcze, podkreślić, że wypowiedź miała mieć miejsce w piśmie STOWARZYSZENIA TWÓRCÓW a więc grupy, która powinna mieć szczególne prawa co do słowa to… pióra opadają :-) . Okazuje się, że w Polsce wolność twórcza to możliwość sypiania z 13-latką albo ćpania koksu w spódniczce w towarzystwie prostytutek. Wolność wypowiedzi -niekoniecznie.
Poniżej treści – wg „Wiadomości ZAIKS-u” – NIESŁUSZNE.
„Tuzin pytań do…”
1. Największym autorytetem dla mnie jest…
Paweł Kukiz: Pan Premier. Bo zawsze dotrzymuje słowa. Bo jest ufny (oddał śledztwo), asertywny i odporny na wszelką krytykę dekonstruktywnej opozycji. No i zawsze uśmiechnięty. Nawet wtedy, gdy każdy inny załamałby się i rozpłakał. Jest uwielbiany przez kobiety i potrafi im za te wielbienie odpłacić choćby poprzez danie możliwości nauki na najwyższych szczeblach administracji państwowej. Jest też szarmancki wobec kobiet i trudno mu im czegokolwiek odmówić (np. Angeli Merkel). Wspólnie z Panem Prezydentem buduje zgodę. I drogi. Szanuje ludzi pracy bo nie chcąc przeszkadzać im w robotach przygotowawczych na Euro 2012 co tydzień wraca z pracy do domu samolotem. Dba również o przyrost nowych miejsc pracy -za jego rządów zatrudnienie znalazło ponad 100 tysięcy urzędników. Jest oszczędny – przetargi rządowe na roboty publiczne wygrywają oferenci, którzy zobowiązują się budować poniżej kosztów budowy. Dba o bezpieczeństwo państwa bardziej niż wojskowy bo np. w stanie wojennym w Komendzie Głównej MO zatrudnionych było tylko 500 funkcjonariuszy a dziś jest ich blisko 5 tysięcy. Przypuszczam, ze Pan Premier lubi naszą polską muzykę rockową z lat osiemdziesiątych bo Polacy mają do dyspozycji- w znacznej mierze dzięki niemu- swoją Zieloną Wyspę, piękną Irlandię którą kochał już Kobra z „Kobranocki”.
Pan Premier jest dla mnie autorytetem także dlatego, że jest wielkim wrogiem systemu autorytarnego.
2. Jak to się stało, że zostałem twórcą?
– Zmuszany przez Matkę-sopranistkę do nauki gry na fortepianie w szkole muzycznej szukałem ucieczki od skomplikowanej klasyki mozartowskiej w prostocie buntowniczych, hard rockowych rytmów Black Sabbath, których moja własna interpretacja przychodziła mi zadziwiająco łatwo, naturalnie. Prawdopodobnie okolicznością, która uwiarygodniała szczerość i potęgowała mój bunt-rzecz naturalną zresztą w okresie dojrzewania- był obowiązek przebierania się na zajęcia rytmiki w rajstopki opinające ciało tak, że przechodziłem traumę paradując w nich pośród koleżanek i kolegów. Porzuciłem więc rajstopki na rzecz spodni- poszerzanek (tzw. „dzwony) i skupiłem nad własną twórczością. Z tego co mi wiadomo część moich kolegów z tamtych lat nadal paraduje.
3. Czego nie wybaczam, a co wybaczam zbyt łatwo?
– Zbyt łatwo wybaczam sobie, że wszystko wybaczam.
4. Największy sukces w życiu…
– Nie odpowiem, bo jeszcze chcę trochę pożyć.
5. Największa wpadka, twórcza katastrofa…
– j.w.
6. Najtrudniejsze w procesie twórczym jest…
– Dokończenie dzieła po uświadomieniu sobie jego ewidentnej niekomercyjności w chwili nadejścia rachunków i ponagleń wzywających do spłat rat kredytu.
7. Czy zostałem kiedyś okradziony jako twórca?
– Ależ skąd ! Żyjemy przecież w państwie prawa gdzie kradzież ścigana jest z całą stanowczością przez organy powołane do realizacji prawa. Skoro zaś prokuratura w przypadku ściągania z internetu plików muzycznych czy kopiowania płyt nie wszczyna postępowania argumentując to znikomą szkodliwością czynu to znaczy, że to nie kradzież.
8. Jak skutecznie chronić twórczość?
– Zakopać Dzieło w miejscu sobie tylko wiadomym i zaginąć.
9. Co mnie irytuje we współczesnej kulturze, a co mi się w niej podoba?
– Wszystko mi się bardzo podoba, bardzo się cieszę, że tu jestem i że wszyscy się cieszą się cieszę. Nic mnie nie irytuje, jest dobrze. Dobrze mi tak.
10. Najgłupsze pytanie, jakie mi zadano…?
…
11. Jak widzisz świat twórców za 50 lat?
– Twórcy hodowani będą w probówkach w proporcjach 99% afirmujących System i 1% nonkonformistów („wentyli bezpieczeństwa”). „Wentyle” zostaną umieszczone w domach dziecka (a po osiągnięciu pełnoletności w ośrodkach odwykowych) zaś reszta zostanie skierowana do adopcji. Adopcja ich (oczywiście przez pary homoseksualne bo heteroseksualizm uznany zostanie za zboczenie) obwarowana będzie szczegółowymi przepisami. Prawo m.in. da pierwszeństwo przysposobienia twórców szefom muzycznym rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych („lub czasopisma”). Dzięki temu nie będzie wówczas mowy o działaniach korupcyjnych i „układowych” bowiem rodzice prezentować będą dzieła swych dzieci ze świadomością, iż po pierwsze- należne z tytułu praw autorskich tantiemy pozostaną w rodzinie a po drugie, że twórczość ich dzieci jest zgodna z zasadniczą linią polityki kulturalnej naszego państwa (o ile Państwo Polskie nie zostanie za 50 lat uznane za ksenofobiczny wymysł prymitywnego wieśniaka). Po śmierci swoich rodziców twórcy będą posiadali pierwszeństwo w adopcji przyszłych szefów rozgłośni i stacji telewizyjnych („lub czasopisma”) również hodowanych w probówkach w ilościach odpowiadających liczbie wakatów.
12. Gdybym nie był twórcą, byłbym… (i dlaczego?)
Panem Premierem.
Autor: Paweł Kukiz
Za: MediaRP.pl
Paweł Kukiz w swoim wywiadzie dał prosty wyraz emocjom wobec sytuacji, na którą normalni ludzie nie mogą już spokojnie patrzeć. Kolejne pokolenie ma zmarnowane szanse na uczciwe życie w kraju rządzonym przez popapranych sprzedawczyków.
Panie Pawle dużo sił i wytrwałości w pokazywaniu,że można inaczej.
Jedyną „słuszną” partią bym się nie przejmował ona już jest na równi pochyłej.Byle szybciej ….
To Przemówienie umieszczone obok jest brane z dostosowania się do takiej rzeczywistości: ” Twórcy hodowani będą w probówkach – 99% afirmujących System i 1% nonkonformistów (wentyli bezpieczeństwa). Wentyle zostaną umieszczone w domach dziecka (po osiągnięciu pełnoletności w ośrodkach odwykowych) zaś reszta zostanie skierowana do adopcji. Adopcja (oczywiście przez pary homoseksualne bo heteroseksualizm uznany zostanie za zboczenie) obwarowana będzie szczegółowymi przepisami. Prawo da pierwszeństwo przysposobienia twórców szefom muzycznym rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych lub czasopisma.”
Juz teraz jest wolny rynek czasopism (nie mówiac o TV) ociekających emocjami, seksem, słowem tym co lekkie, miłe i przyjemne. Jak w tym reprodukowanym tu przemówieniu do jego słuchaczy.
Pan Premier – „dotrzymuje słowa. Bo jest ufny (oddał śledztwo), asertywny i odporny na wszelką krytykę dekonstruktywnej opozycji. No i zawsze uśmiechnięty. Nawet wtedy, gdy każdy inny załamałby się i rozpłakał. Jest uwielbiany przez kobiety i potrafi im za te wielbienie odpłacić choćby poprzez danie możliwości nauki na najwyższych szczeblach administracji państwowej. Jest też szarmancki wobec kobiet i trudno mu im czegokolwiek odmówić (np. Angeli Merkel). Wspólnie z Panem Prezydentem buduje zgodę. I drogi. Szanuje ludzi pracy bo nie chcąc przeszkadzać im w robotach przygotowawczych na Euro 2012 co tydzień wraca z pracy do domu samolotem. Dba również o przyrost nowych miejsc pracy -za jego rządów zatrudnienie znalazło ponad 100 tysięcy urzędników. Jest oszczędny – przetargi rządowe na roboty publiczne wygrywają oferenci, którzy zobowiązują się budować poniżej kosztów budowy. Dba o bezpieczeństwo państwa bardziej niż wojskowy bo np. w stanie wojennym w Komendzie Głównej MO zatrudnionych było tylko 500 funkcjonariuszy a dziś jest ich blisko 5 tysięcy.” – Premier Kaczor Donald to jest własnie wytwór powielania białego pijaru. Wytwór nieustannego kopiowania, którym epatuje Ociepa w przemówieniu, a które mozna tu obok przeczytać. Zero krytycyzmu. Tamta komuna mogła sobie pomarzyć o podobnej uległości wobec kopiowania, którego marnym przykładem jest przemówienie Ociepy. Pustosłowie Ociepy. Poprawność jest zakorzeniona – m.in. dzięki kredytom, od r.89. Wśród wydawców i ich żołnierzy od pióra, co piszą co trzeba, jest Ociepa.