Wiktor Paweł Nechay de Felseis urodził się 25 stycznia 1895 r. we Lwowie. Był polskim geologiem, geografem, pedagogiem, dyrektorem I Polskiego Gimnazjum w Bytomiu i kustoszem Muzeum Śląskiego w Katowicach.
Urodził się w rodzinie Stanisławy z domu Michalewskiej i Ernesta – inżyniera i górnika żup solnych. Na krótko przed wybuchem I wojny światowej ukończył szkołę średnią i miał początkowo zamiar rozpocząć studia, wstąpił jednak do Legionów Piłsudskiego i rozpoczął służbę wojskową w I Brygadzie. Po awansie na stopień porucznika został przydzielony do komendy w Wiedniu, a po zakończeniu wojny i odzyskaniu przez Polskę niepodległości pozostał w Wojsku Polskim aż do 1920 r. Wtedy rozpoczął studia na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, a po uzyskaniu stopnia doktora rozpoczął pracę jako asystent w Katedrze Geologii i Paleontologii na Politechnice Lwowskiej. Wydał dwie książki z tej dziedziny oraz opublikował szereg artykułów naukowych dotyczących dyluwizmu ziemi dobrzyńskiej i Śląska, jezior polodowcowych Polski oraz analizy ruchu lodowców. Jako naukowiec miał bardzo szeroki zakres zainteresowań. W 1929 r. ożenił się z Teresą Sendzimirówną – siostrą znanego metalurga Tadeusza Sendzimira, którego imię nosi obecnie huta w Krakowie.
Do 1932 r. mieszkał we Lwowie, wtedy to przeniósł się do (Beuthen) Bytomia, należącego wtedy do Rzeszy Niemieckiej. Objął tam stanowisko dyrektora I Polskiego Gimnazjum. W protokole odbiorczym budynku gimnazjum zachowała się następująca charakterystyka: „Prof. Nechay de Felseis, pochodzący z Galicji, który nie zna należycie języka niemieckiego i nie wywarł także korzystnego wrażenia, ma zostać kierownikiem szkoły… Nechay reprezentuje nauki przyrodnicze i geografię”. Okres jego pracy w Bytomiu to okres ciężkiej walki o polskość Śląska i młodzieży oddanej mu pod opiekę. W okresie pełnienia przez niego funkcji dyrektora w gimnazjum bytomskim zaszły istotne zmiany: zdołano pomyślnie przezwyciężyć trudności związane z początkowym okresem istnienia szkoły, znacznie powiększono liczbę uczniów i nauczycieli, wywalczono dla gimnazjum prawa publiczne, szkołę ukończyli pierwsi absolwenci. Na podstawie niemieckich materiałów archiwalnych można odnieść wrażenie, że dr Nechay nie zdobył sobie przychylności całego grona nauczycielskiego, a także niektórych przywódców ruchu polskiego na Górnym Śląsku. Dochodziło do nieporozumień. Cała ta sprawa interesowała władze niemieckie, które żywiły w związku z tym nadzieje na upadek gimnazjum. Ostatecznie 16 stycznia 1936 r. Nechay został zmuszony do rezygnacji z bytomskiej placówki, a jego następcą został Florian Kozanecki. 31 stycznia 1936 r. Wiktor Nechay wyjechał do Katowic, gdzie objął stanowisko kustosza i kierownika działu przyrodniczego w Muzeum Śląskim.
W 1939 r. Nechay powrócił do Lwowa. 3 października został aresztowany przez NKWD i osadzony we lwowskim więzieniu „Brygidki”. Przyczyną aresztowania była działalność w tajnej organizacji wojskowej, która miała za zadanie walkę z sowieckim okupantem oraz przerzuty niedobitków wojskowych do Rumunii i dalej, do organizującego się na Zachodzie Wojska Polskiego. Pod koniec kwietnia 1940 r. wraz z grupą współwięźniów został wywieziony do Kijowa i osadzony w więzieniu „Lubianka”. Prawdopodobnie ostatni raz widziano go 17 grudnia 1940, podobno zmarł w lazarecie więziennym.
Oprac. TK, http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Pawe%C5%82_Nechay
znowu agitka na rzecz „odwiecznej polskości Górnego Śląska” :)
@Schlesier
Kolego, odnoszę wrażenie że zabłądziłeś. W Dzienniku Zachodnim ty i tobie podobni możecie popisywać się swoją arogancją – wasz problem.
Jeśli nie przykładało się zbytnio do nauki w szkole, to zawsze można powiedzieć,że to tylko polska propaganda, niewarta zapamiętania, a luki w wiedzy można ewentualnie podciągnąć pod swoisty patriotyzm i opór wobec polskiego okupanta. Jeśli więc masz jakieś konkretne argumenty
przemawiające za tym, że ten artykuł tylko „agitka”, to chętnie je usłyszę.
Jak tu was szwabole inaczej nazywać, gdy obok ignorancji popisujecie się nienawiścią do wszystkiego co polskie. Prawdę historyczna nazywacie agitką arogancją godna Goebelsa, nie znającą szacunku dla wszystkiego, nawet dla prawdy, rzeczywistych zasług, nie mówiąc o smierci, poslugujeecie się nienawiścią do tego, co nie jest na Śląsku niemieckie. Nawet nie sznujecie swojego pobratymca Ligudy, bo był przywiązany do polskości, co stawia was poza nawiasem kutury chrzescijańskiej. Chyba wciąż wam bliżej do obozów koncentracyjnych i pieców krematoryjnych niż do Europy!
Mój zaczepny komentarz był w celu sprowokowania dyskusji na pewne tematy. Z pewnością pan Wiktor Nechay de Felseis był interesującym, ciekawnym i godnym uwagi człowiekiem. Nikt tego nie kwestionuje, tylko nieznośne na G. Sląsku jest jak ktoś z zewnątrz próbuje komuś narzucać kim jest, względnie kim ma być. Od upadku monarchii narodowość jest kwestią deklaracji. Nie wiem czy ktoś pytał tego pana jakiej narodowości jest. Autorytatywnie zostało stwierdzone, że Polakiem.
Prawda jest jednak taka, że region przed wojną, tak jak i dzisiaj ma swoiste multi-kulti i te deklaracje (można nawet wg spisu powszechnego sprawdzić) nawet w ramach jednej rodziny są różne!
Nie można być w XXI w. takim betonem, żeby tych ważnych różnic nie dostrzegać.
Początek XX w. to okres nacjonalizmów w każdym państwie. Również Polska miała swoją nacjonalistyczną propagandę, która cechowała się duża nietolerancją wobec np. mniejszości ukraińskiej w woj. wołyńskim. Czy musimy dalej takie bezsensowny konflikt ciągnąć?