Do jednych z fenomenów naszych czasów należy zaliczyć zjawisko cyfryzacji kontaktów międzyludzkich. W XXI wieku mamy do czynienia z intensywną cyfryzacją na poziomie relacji. Już na wstępie podkreślam (by ubiec krzykaczy), że nie chcę generalizować. Wielu z nas preferuje bezpośrednie formy kontaktu i hołduje tradycyjnym formom spotkań. Ale trzeba przyznać, że wśród nas jest wielu, którzy optują za kontaktem poprzez sieć internetową. Komputer daje możliwość wielu aktywności: chat z przyjaciółmi, facebookowa rozmowa z dawnymi szkolnymi znajomymi, możliwość podzielenia się komentarzem na filmowym forum, blog. Wszystko z bezpiecznej perspektywy surfującego przed monitorem. I tak wiele internautów woli utrzymywać relacje poprzez internetowe formy niż wspólne spotkania w tzw. realu. Odezwą na zjawisko stała się chociażby (o zgrozo!) fejsbookowa aplikacja: Zamiast zapraszać mnie do fejsbookowych gier, zaproś mnie lepiej na piwo. Zjawisko ograniczenia kontaktów międzyludzkich dało się widać we znaki nawet użytkownikom portali społecznościowych, więc może coś jest na rzeczy… Internet wciąga. Na tyle, że dochodzi nawet do rozpadu związków, rodzin – pisano już o tym nie raz, nie dwa.
Warto się więc zastanowić, czy i my czasem nie odmawiamy propozycji spotkań ze strony naszych przyjaciół i znajomych pod byle pretekstem. Pamiętajmy, że komputer i możliwość kontaktu w sieci nie zastąpi człowieka z krwi i kości, a nawet najserdeczniejszy e -mail nie jest w stanie spełnić funkcji podanej dłoni i ciepłego uśmiechu.
Autor: Basia Janik