Jego opowieść o poszukiwaniu, pośród mroków okupacji marksistowskiej, odpowiedzi na pytanie: „Jaka jest Twoja wola, Panie?”, jest „pełna niespodzianek,” tak jak sam opowiadający, Ojciec Ludwik Mycielski, założyciel benedyktyńskiego klasztoru w Biskupowie (między Nysą a Prudnikiem). Obecnie monastyczna wspólnota, zainicjowana przez niego, świętuje 25-lecie swego istnienia.
Opowieść O. Ludwika o jego wędrowaniu ku chrześcijańskiej jedności rozłożona jest na cztery tomy. Mój Szary Różaniec opowiada o jego rodzicach i rodzeństwie, o ich wygnaniu z Kresów, o ucieczce przed banderowskimi bojówkami z rodzinnego majątku w pod-lwowskich Boryniczach, o tułaczce pośród powojennej nędzy i stalinowskiego terroru, o pierwszych przebudzeniach powołania zakonnego. Drugi tom Jak mi przyszło być żołnierzem oddaje całą sprawiedliwość ukrytemu protagoniście całej tej historii, ważniejszemu nawet niż sam autor, mianowicie Bogu ukrytemu, który prowadzi autora przez zaskakujące wydarzenia, przez głos sumienia i duchowe tęsknoty. Pojawia się w nim również postać niebywała, jeden z gigantów powojennego polskiego Kościoła, odnowiciel wspólnoty benedyktyńskiej Ojciec Piotr Rostworowski, wujek autora, którego Kardynał Wojtyła (Bł. Jan Paweł II) nazwał „najwybitniejszym mistykiem 20 wieku.” Staje się on najważniejszym autorytetem dla młodego poszukiwacza prawdy ukrytej w Bożym Słowie. Od niego otrzymuje namaszczenie nie tylko monastyczne, benedyktyńskie, ale również „benedyktowe,” jako powołanie do wydobycia pierwotnego ducha Reguły Św. Benedykta. Zawarty w nim jest również cały dramaty moralnej walki o swoje powołanie na przekór prześladowaniom w postaci nagłego powołania do wojska młodego nowicjusza, a także w postaci dezintegrującego wpływu zła poprzez tajnego współpracownika SB, którym staje się jeden z benedyktyńskich mnichów. Stąd tytuł tego tomu. Ojciec Ludwik staje się żołnierzem nie tylko jako rekrut Ludowego Wojska Polskiego, ale również jako żołnierz Chrystusa walczący o jedność rodziny benedyktyńskiej. Ciekawym jest również to, że ważnym katalizatorem na owej drodze ku chrześcijańskiej wspólnocie, opartej na jedności z Chrystusem w braciach, są dla O. Ludwika świeccy członkowie ruchu Fokolare, założonego przez Włoszkę Chiarę Lubich. Albowiem również ich szczególnym charyzmatem jest braterstwo wierzących w Chrystusie. Dziennik mnicha opowiada o tworzeniu ekumenicznej wspólnoty, katolicko-luterańskiej, w Szwecji. Jest to historia głębokich przyjaźni i świadectwa składanemu Słowu Wcielonemu pośród chaosu po-nowoczesnego świata.
Wreszcie najnowszy tom Ordo et Pax (który wraz z trzema pozostałymi będzie można nabyć w czasie najbliższego spotkania z O. Ludwikiem) to historia braterskiej wspólnoty młodych Benedyktynów w śląskim Biskupowie. W tej właśnie opowieści poznajemy istotę powołania „benedyktowego.” Jest nim charyzmat duchowej jedności opartej na wierze w jedność Boga jako nadprzyrodzonej komunii trzech Boskich Osób, Ojca, Syna i Ducha Świętego, według frazy „IN UNUM” wielokrotnie powtórzonej w regule Św. Benedykta. Ale zanim O. Ludwik podejmie owo wezwanie, musi przebyć długą drogę, w trakcie której uświadomi sobie obecność w swoim sumieniu owego łagodnego wezwania do budowania nowej wspólnoty. By czytelnikom NGO nie zepsuć przyjemności wędrowania wraz z O. Ludwikiem, odkrywanie jego drogi pozostawiam ich własnej lekturze, bądź też własnej z nim rozmowie w trakcie czwartkowego spotkania (27.10), które zacznie się (16.45) Eucharystią w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa a potem (17.30) przyjmie formę prelekcji i rozmowy z zebranymi.
Wystarczy tylko dodać, że całość historii nabiera niezwykłego napięcia, przerastającego nawet konwencję powieści sensacyjnej, ponieważ w pewnym ważnym momencie dla nowego przedsięwzięcia „benedyktowego” zdaje się być ono utracone bezpowrotnie, również dlatego, że nie jest to fikcja, ale historia prawdziwa, w którą zamieszany jest ukryty, wtedy jeszcze nie rozpoznany, prowokator, zajmujący ważną pozycję we wspólnocie tynieckiej. Dlatego sprzeciw wobec nowego klasztoru przychodzi jakby znikąd, z ogólnej atmosfery wokół O. Ludwika. A dramatyczność intensyfikuje fakt, iż nie chodzi tu a jakąś aferę finansową czy szpiegowską, ale o ludzkie sumienia, o realizację powołania do Chrystusowego przykazania miłości na podobieństwa samego Boga-człowieka.
Zarazem przesłanie historii O. Ludwika i jego „benedyktowego” charyzmatu jest profetyczne, utworzone mocą Bożego Ducha na miarę potrzeb i zagrożeń dzisiejszego dnia. Bo oto Kościół w Polsce i na świecie, wspólnota wierzących w Mistycznym Ciele Chrystusa, stoi przed kolejnymi wyzwaniami, które godzą w jedność katolików. Jednak ponad wszelkimi niecierpiącymi zwłoki projektami, ponad różnicami ideowymi, politycznymi, czy nawet teologicznymi, stoi wezwanie do jedności na wzór jedności Syna Bożego z Bogiem Ojcem w Duchu Świętym. Ze względu na zachwianie fundamentalnych wartości dla poszczególnych kultur narodowych, będących podstawą wcielania Ewangelii w poszczególnych społeczeństwach, ze względu na „medialne przyspieszenie” dzisiejszego świata, ze względu na zaburzenia pamięci historycznej, również pośród duchownych, różnic i sporów nie da się w Kościele uniknąć. A jednak ponad tym chaosem, który dotyka również wierzących, zarówno świeckich jak i duchownych, jest jedno wezwanie wyrażone w podstawowych prawdach wiary, w prawdzie o Bogu w Trójcy Jedynym, w prawdzie o Wcieleniu Syna Bożego, które pozostaje nie tylko aktualne, ale również niosące uzdrowienie dla całej Europy i dla naszej Ojczyzny.
Autor: dr Wacław Grzybowski