Historia, którą Państwu przedstawiam jest pierwszą z całej serii artykułów o kobietach ze stali. Kobietach niesamowitych.
Na wstępie pragnę rzec, że chciałabym aby ten artykuł był hołdem dla jego bohaterki. Dla Ani, która opuściła nas kilka dni temu.
Życie Ani, jej walka, siła i niezłomność, a z drugiej strony wrażliwość i delikatność powinny być przepisem na to jak żyć.Jej osoba powinna być przykładem i autorytetem dla wszystkich tych, którzy zamiast żyć pełnią – egzystują.
Ania prowadziła blog dzieląc się z tysiącami osób swymi uczuciami, mądrością i siłą. Ta jedna kobieta zjednała ku sobie wielu ludzi, swoimi słowami wlewając w ich serca chęć bycia lepszym człowiekiem. Kiedy odeszła na blogach pojawiły się wpisy od osób, które chciały oddać jej osobie cześć, od osób które za nią tęskniły choć nie zawsze znały ją osobiście. Często były to osoby, które również walczyły o to co cenne. Tak Emilia, mama chorej Laurki (www.kochamylaure.pl) pisała o Ani:
„Dziś chciałabym dużo o niej napisać, że mądra, młoda, śliczna i ponad wszystko kochająca życie… Że uwielbiała ludzi i że do końca walczyła jak lwica o swoje istnienie… Ale tak naprawdę żadne moje słowa nie oddadzą tego, kim była Ania Gimlewicz…
Chyba tylko ona sama mogła powiedzieć o sobie najwięcej, dlatego warto przeczytać jej pamiętnik www.andzia-i-nieborak.blog.onet.pl. Blog Ani to historia o trudnym losie, o czerpaniu radości z każdego dnia, o miłości kobiety i mężczyzny, o niespełnionym pragnieniu macierzyństwa oraz o tym, jak pięknie żyć i jak godnie umierać… To także historia Rysia, niezłomnego faceta, który potrafił kochać swoją żonę ponad wszystko na świecie…”
Te słowa mówią prawie wszystko. Andzia ze swym rakiem nieborakiem walczyła do końca. I myślę, że walka ta nigdy nie odejdzie w zapomnienie. Ania zawsze będzie przykładem na to, że warto wierzyć i warto żyć.
Drogi czytelniku, pragnę podzielić się z Tobą właśnie tą historią, chciałabym abyś czytając blog Ani przyswoił sobie wartości, którymi się kierowała. Chcę by ludzie obudzili się z szarej rzeczywistości i zaczęli żyć pełniej i godniej, zaczęli doceniać to co mają.
Aniu spoczywaj w spokoju!
Autor: Joanna Fąferko
Dziękuję za zachęcenie do przeczytania bloga. To piękne, wzruszające świadectwo miłości silniejszej niż śmierć…