Słowacki parlament odrzucił we wtorek wieczorem plan reformy Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), który przewidywał m. in. zwiększenie udziału Słowacji w EFSF z 4,4 do 7,7 mld euro. Efektem był upadek rząd Ivety Radičová. Odchodząca premier zaapelowała do swojej Słowackiej Unii Demokratycznej i Chrześcijańskiej – Partii Demokratycznej (SDKU-DS) oraz do partnerów koalicyjnych o podjęcie rozmów z opozycją w sprawie uchwalenia reformy EFSF. Wczoraj słowacki rząd skierował do parlamentu wniosek o rozpisanie przedterminowych wyborów. Większością 114 głosów za do 30 przeciw i 3 wstrzymujących się posłach, parlament Słowacji jako ostatni w strefie euro ratyfikował reformę funduszu ratunkowego EFSF, ktory jest głównym narzędziem pozwalającym na dotowanie przez UE bankrutującej Grecji. Warunek rozpisania wyborów postawiła opozycyjna partia lewicowa Smer Roberta Fico.
Szantaż słowackiej lewicy wsparty głosami oburzenia na decyzję suwerennego parlamentu narodowego (napływające z krajów UE) okazały się skuteczne. Nasz południowy sąsiad próbował się przeciwstawić dyktowi i woli pokrywania długów wykreowanych przez zachodnie instytucje finansowe ze wspólnej kieszeni wszystkich krajów UE. Standard życia na Słowacji wynosi 74% średniej unijnej podczas, gdy w Grecji – 89%. Udział Słowaków w gwarancjach dla zadłużonych gospodarek ma wynieść 7,7 miliarda euro, ponad 10% rocznego PKB tego kraju.
I tak kryzys wywołany przez banki niemieckie i francuskie umożliwa rozgrywki polityczne. Z tego co wiem, to hiszpański Santander Bank przejął kontrolę nad Bankiem Zachodnim WBK – taką opcję umożliwił rząd Donalda Tuska. Skoro obecnie wiarygodność (rating) 10 hiszpańskich banków (w tym Banco Santander) realnie spadła – to zachodzą pytania:
W jaki sposób dobrano ofertę i oceniono kondycję Banco Santander?
Czy to oznacza, że notowania BZ WBK również spadną?
W końcu, dlaczego polski rząd kosztem rodzimych banków umożliwa polepszanie kondycji banków mających siedzibę poza Polską?
Autor: Adam Słomka