Na NGO pod tekstem „Oficjalne wyniku wyborów na Opolszczyźnie” pojawił się komentarz mieszkańca w Byczyny. Jarek dzień po wyborach o godz. 17:54 napisał:
„http://wybory2011.pkw.gov.pl/ według danych z tej strony kandydatka na którą głosowała cała moja rodzina i kolega (4 pewne głosy, widziałem jak skreślały) ma 0 głosów !!! Kolega członek komisji widział głosy na ta panią… demokracja heh”.
Sprawa nas zainteresowała. Tak się składa, że w Byczynie mieszka współpracownik NGO Jarek Kubaczkowski, który sprawdził protokół powyborczy. Okazało się, że tą kandydatką na którą oddano zero głosów w Byczynie jest Violetta Porowska z PiS. Jarek Kubaczkowski zapewnił nas, że sam wraz z rodziną głosował na nr 5 na liście PiS. Wynikiem głosowania w Byczynie jest najbardziej zaskoczona Violetta Porowska, która powiedziała NGO: – „Byłam zdziwiona, że w Byczynie, w lokalu wyborczym w Rynku dostałam zero głosów. Tak się składa, że z Byczyny pochodzi moja teściowa i mam tam znajomych, którzy deklarowali, że będą na mnie głosować. Nie mogłam uwierzyć, że nikt tam na mnie nie zagłosował, chociaż oczywiście te kilka głosów niczego nie zmieniają w mojej sytuacji”.
Sprawa wydała się nam bardzo ciekawa. Teściowa Porowskiej potwierdziła, że głosowała na synową, podobnie jej znajomi. Skontaktowaliśmy się telefonicznie z Maćkiem Strzeleckim, który był członkiem komisji w byczyńskim lokalu wyborczym i widział głosy oddane na Violettę Porowską. Powiedział nam, że o incydencie dowiedział się od Jarka Kubaczkowskiego. Na wszelki wypadek sprawdził wyniki i przekonał się, że na oficjalnej stronie PKW nie ma głosów na Porowską. Smaczku całej sprawie daje fakt, że, jak przyznał, sam głosował na tę kandydatkę PiS-u.
W tym momencie sprawa nabrała rumieńców. Skontaktowaliśmy się ponownie z najbardziej zainteresowaną, czyli Violettą Porowską –„Choć to nie zmienia mojej sytuacji wyborczej, to koniecznie trzeba to wyjaśnić bo tu chodzi o podstawowe zasady demokracji, które zostały podważone” – powiedziała zszokowana sytuacją opolska radna. Skontaktowaliśmy się więc w takiej sprawie z PKW w Opolu. – „Można złożyć protest do Sądu Najwyższego w ciągu siedmiu dni od dnia opublikowania wyników wyborów. Źle to by świadczyło o członkach komisji liczącej głosy, gdyby się to potwierdziło” – powiedział niedowierzający Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury PKW i zapytał dlaczego od razu tego nie wykrył członek komisji.
Sprawa stała się niepokojąca, kiedy dowiedzieliśmy się od Jarka Kubaczkowskiego, że na drzwiach Ratusza w Byczynie komisja wyborcza nie wywiesiła protokołu z wynikami wyników głosowania na listę PiS. Dowiedzieliśmy się również, że do Macieja Strzeleckiego zadzwonił przewodniczący komisji obwodowej w byczyńskim Ratuszu, który poprosił go o podejście we wtorek do urzędu i podpisanie się na kilku kartkach. Wszystko to działo się późnym wieczorem w poniedziałek 10 października, dzień po głosowaniu.
Jarek Kubaczkowski poszedł razem z Maćkiem Strzeleckim na wtorkowe spotkanie do Ratusza, by dowiedzieć się o co w tej sprawie chodzi. Nie został jednak wpuszczony na spotkanie. Jak się dowiedział od kolegi, głosy wyborców głosujących na Violettę Porowską policzone zostały na Jana Chabraszewskiego, startującego z pozycji nr 4 na liście PiS. Maciej Strzelecki następująco podsumował sytuację: – „Wszystko się już wyjaśniło. Był błąd w protokole”. Na nasze pytanie, że nadal na stronie PKW nie został zmieniony wynik wyborów odpowiedział – „Widocznie jeszcze tylko w Internecie nie zostało zmienione. Te 38 głosów powinno być zaliczone na Violettą Porowską a nie na pana z 4 miejsca listy nr 1”.
Sprawa więc nie jest taka oczywista. W oficjalnym obwieszczeniu PKW Violetta Porowska zdobyła 2 473 głosów. Jak się patrzy na wynik indywidualny kandydatki nadal nie ma zaliczonych 38 głosów z obwodowej komisji wyborczej w Byczynie. Zobacz tutaj.
Violetta Porowska tak komentuję tę sprawę: – „Dziś do Ratusza przyszły kwiaty od Przewodniczącego Obwodowej Komisji Wyborczej z Byczyny, który przeprosił mnie telefonicznie za zamieszanie z podliczeniem głosów. Pozostaje mieć nadzieję, że tak faktycznie było choć to tylko 38 głosów. Dziwi mnie jednak fakt, że nie zostało to jeszcze zmienione na oficjalnej stronie PKW”. O złożeniu protestu wyborczego Porowska nie myśli, bo jak stwierdziła – „Niczego to w mojej sytuacji nie zmieni”.
Okazuje się, że o zamieszaniu wyborczym w Byczynie nie wiedział nic Jan Chabraszewski, kandydat do Sejmu na liście PiS, któremu zaliczono głosy oddane na Porowską : – „Pierwsze słyszę, nic nie wiedziałem. To oczywiście niczego nie zmienia ani w sytuacji mojej, ani Violetty. Okazuje się natomiast, że obawy PiS-u co do nieprawidłowości wyborczych są uzasadnione. W moim przekonaniu powinno nastąpić ponowne przeliczenie głosów w komisji obwodowej”.
Mamy nadzieję, że to tylko incydent wyborczy i że takie sytuacje w innych komisjach nie miały miejsca. Cieszy natomiast mobilizacja obywateli, którzy nie tylko głosują ale również sprawdzają, czy ich głosy zostały prawidłowo policzone. Formalnie sprawa nie istnieje dopóki nikt nie zgłosi w ciągu 7 dni protestu od oficjalnie ogłoszonych przez PKW wyników wyborów.
Autor: Tomasz Kwiatek, współpraca Jarosław Kubaczkowski
Świętna i profesjonalna robota dziennikarska. Gratulacje! Z drugiej strony strach pomyśleć, że takich komisji mogło być setki.
To nie incydent. Takich kwiatków jest pewnie więcej. Jak choćby ten ze Strzelec Opolskich, gdzie źle podliczono 17 głosów w jednej z komisji obwodowych.
Innym dziwnym przypadkiem z północnej Polski był fakt, że część kart do głosowania nie zawierała drugiej strony (lista PJN).
http://wpolityce.pl/artykuly/16281-niezalezna-gazeta-obywatelska-w-opolu-i-bardzo-ciekawa-sprawa-czy-to-tylko-incydent-wyborczy-w-byczynie
O sprawie też tutaj http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=751
Protesty wyborcza można zgłaszać więcej -> http://niezalezna.pl/17542-mozna-juz-zglaszac-protesty-wyborcze
Ciekawe co w tym czasie robił członek komisji z PiS…. I dlaczego podpisał się pod błędnym protokołem??!!
Będzie wniosek o unieważnienie wyborów: http://wybory.wp.pl/title,Bedzie-wniosek-o-uniewaznienie-wyborow-Mielismy-8,wid,13889678,wiadomosc.html?ticaid=1d304
Kłosowski tuż przed wyborami powymieniał wszystkich ludzi w komisjach na swoich. Chłopak, z komisji, który ujawnił sprawę nie był z PiSu. Sprawa robi się bardzo ciekawa
To co robił „lider” Kłosowski,a właściwie jego teczkowy przed wyborami spowodowało,że do komisji dostały się zupełnie przypadkowe osoby nie majace z PiS nic wspólnego!!! O mężach zaufania nie sposób wspomnieć.Stąd kto miał dbać o rzetelność i skrupulatność?
Dietetycy?
Z tego co czytam na niezaleznaj.pl to takich incydentow jest wiecej…ciekawe te nasze demokratyczne wybory. trzeba to ujawniac i rozpowszechniac -ja juz wysylam linki po znajomych. pozdrawiam
Mnie osobiście zbulwersowało zachowanie męża zaufania (może tak przy okazji wymyśleć jakąś nazwę w wersji kobiecej bo to akurat była kobieta), która po 20:00 wcinała kanapki nad urną w komisji nr 18 przy ul. Sieradzkiej w Opolu. No wręcz żenujące. I ta kobieta jeszcze dumnie nosiła plakietkę z nazwą partii „Prawo i Sprawiedliwość”.
takich przypadkow jest napewno tysiace,jak to mozliwe w USA PiS dostal 80% glosow a w Polsce co?,inaczej mysla Polacy,nie mowie o tych co sa za niemcami i ruskimi,ja mowie o Polakch takich jak w stanach,roznica moze byc 20% ale napewno nie 50%,czyli Polacy do dziela,oszukano was kolejny raz.
A ja myślę, że takich sytuacji w kraju nie było zbyt wiele, a na pewno nie wpłynęło to na wynik wyborów. Nie łudźmy się, Drodzy Państwo, że społeczeństwo tak pięknie głosowało, a tylko te komisje tak fałszowały wyniki!
Niestety, z ubolewaniem stwierdzam, że ludzie zgłupieli do reszty i nie wiem już, co miałoby się wydarzyć, żeby w końcu włączyli myślenie..
Byłam mężem zaufania (ja np. nic nie jadłam i nie piłam przy urnie, a nawet w lokalu- nie chwalę się, jestem przyzwyczajona, umiem wytrzymać bez jedzenia,więc nie był to jakiś wysiłek z mojej strony, w lokalu spędziłam równo 24 godziny), obserwowałam głosujących.., nietrudno było zauważyć jak głosują, bo przecież PiS był na pierwszej stronie, i wyniki potwierdziły moje obserwacje .. po prostu .. żenada..
I jeszcze te wściekłe, pełne jadu spojrzenia i komentarze zwolenników „partii miłości”..
Panie Marcinie, proszę się nie oburzać, że pani jadła kanapki, bo to świadczy, że sumiennie wykonywała swoje obowiązki( za które pewnie nikt jej nawet nie podziękował) i nie opuściła swojego stanowiska udając się na ciepły obiadek czy kolację do domku. Pan pewnie niedzielę spędził inaczej, przychodząc na chwilę do lokalu wyborczego i spełniając swój „obowiązek obywatelski”, a ta Pani (mąż czy żona) swój obowiązek wobec Ojczyzny widziała zgoła inaczej..
Jeszcze raz proszę wpiszcie na gogle”Elektroniczna dziura wyborcza” tam też jest ten temat opisywany i to od dwóch miesięcy.Niby dlaczego u nas w Polsce nie dopuszczamy tej możliwości.Jest tam o firmie Piksel która od wygrania pierwszych wyborów przez PO ciągle bierze udział w wyborach bez przetargu,blisko spokrewniona z Ryszardem Krauze.
NTO dziś ukradła wam tego newsa – jest na 1 bez podania źdródła! Może pismo do Rady Etyki Mediów?
@Tomasz
T.T., ale takich komisji były tysiące a nie setki