O 10% mniej kobiet niż mężczyzn chce wziąć udział w wyborach parlamentarnych, wynika z badania zrealizowanego przez MillwardBrown SMG/KRC. Jednocześnie kobiety nieco częściej niż mężczyźni deklarują, że nie chcą głosować, ponieważ wybory „nie decydują o niczym ważnym dla takich ludzi jak ja” oraz dlatego że „nie mają wystarczającej wiedzy, aby dokonać wyboru”.
58 proc. kobiet deklaruje, że na pewno weźmie udział w wyborach, podczas gdy taką samą deklarację składa 68 proc. mężczyzn – pokazują badania zrealizowane w dniach 17-18 września metodą wywiadu telefonicznego na reprezentatywnej próbie dorosłych mieszkańców Polski przez MillwardBrown SMG/KRC. Wprawdzie z doświadczeń z wcześniejszych wyborów wynika, że deklarowana frekwencja jest wyższa niż rzeczywista, jednak nie ma żadnych przesłanek, aby oczekiwać, że różnica ta jest odmienna dla obu płci. Oznacza to, że podobnie jak w przypadku wszystkich wyborów parlamentarnych od 1997 roku, gdy są prowadzone są takie porównania także i 9 października mniej kobiet niż mężczyzn może pójść na wybory.
Jednocześnie badani nie mają świadomości tego zróżnicowania i są przekonani, że kobiety i mężczyźni tak samo często biorą udział w wyborach (uważa tak po 45 proc. mężczyzn i kobiet). Respondentów pytano także o to, co ich zniechęca do udziału w wyborach. Z dostępnych możliwości kobiety częściej niż mężczyźni wybierały odpowiedzi „nie znam się na polityce, nie mam wystarczającej wiedzy aby dokonać wyboru” (44 proc.) oraz „wybory nie decydują o niczym ważnym dla takich ludzi jak ja” (33 proc.). Natomiast mężczyzn bardziej zniechęca to, że „nie czują, aby ktoś mógł ich dobrze reprezentować” (56 proc.) i że „mój jeden głos nic nie znaczy” (26 proc.).
Jak skomentowała dla NGO Violetta Porowska, kandydatka do Sejmu: „Jest to smutne, że mimo kampanii społecznych zachęcających kobiety do aktywności politycznej, mimo tego, że więcej kobiet startuje w wyborach, kobiety – wyborcy w dalszym ciągu nie aktywizują się i nie widzą potrzeby zabierania głosu w ważnych kwestiach. Jedynym rozwiązaniem jest przygotowanie takich systemowych rozwiązań pro-kobiecych i pro-rodzinnych, aby kobiety uwierzyły, że zmiany są możliwe do przeprowadzenia. Ja w tych wyborach postawiłam na kampanię bezpośrednią i często rozmawiam z kobietami i te statystyki niestety potwierdzają się”.
Oprac. TK, Źródło: PAP, www.kobietynawybory.pl