Niezależna Gazeta Obywatelska

Skrót RP zawsze kojarzył mi się z dziennikiem „Rzeczpospolita”, skrótem naszej III Rzeczpospolitej, czy jak wolą pewnie powiedzieć zadziorni IV RP. Obecnie często tego skrótu używa się w sondażach wyborczych aby określić partię Janusza Palikota – Ruch Poparcia… Palikota.

Człowiek, który nie pobierał pieniędzy za swoje „posłowanie”, odkąd odszedł z PO, praktycznie znikał z wizji z każdym następnym miesiącem. Kampania z dorysowanymi skrzydłami na plecach lidera, mówiąca obywatelom jak ważna jest gospodarka okazała się klapą. Na spotkania z Palikotem w różnych miejscach kraju, przychodziło coraz mniej osób. Wydawało się, że to już chyba koniec kariery politycznej tego człowieka. Przyszedł czas rozliczenia, za jego prostackie zachowania wobec partii Prawo i Sprawiedliwość, głównie wobec śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Balansował już nawet na granicy 1% poparcia społecznego, często też nie był ujmowany w sondażach. Jak to się dzieje, że partia, która nie ma w regionach swoich liderów z nazwiskami doświadczonych polityków, bazująca tylko na Januszu Palikocie, wraca do gry, praktycznie na ostatniej prostej?

Obecne sondaże, którym pewnie nie warto wierzyć, pokazują poparcie dla RP na poziomie 4%. Janusz Palikot pokonuje tutaj partię PJN, która jawi się jako partia złożona z ekspertów, którzy od wielu lat zajmują się polityką. Palikot wraca do mediów, wypowiadając się coraz śmielej w głosząc lewicowe poglądy na gospodarkę, czy religię.

Szef RP oświadcza, że opodatkuje proboszczów, księży, zabierze się za podatki i jako jedyny chce wygrać wybory. Wskazuje Tuska, jako polityka, który chce aby tym razem wygrał PiS, po to aby to nie on musiał podejmować najgorsze decyzje, wracają po dwóch latach jako premier, który mówi- widzicie, ja byłem lepszy, ja byłem ten dobry. Palikot twierdzi też, że Jarosław Kaczyński również tych wyborów nie chce wygrać, bo boi się rządzić w tak trudnym okresie. Przypominając sobie sprawę, ujawnienia przez Palikota spółdzielni Ministra Grabarczyka, coś w tych słowach może być. Wtedy miał rację, czy teraz też mówi prawdę zdradzając plan PO?

Jak wcześniej wspomniałem coś w tych słowach jest, jednak ja nie prognozowałbym tak daleko idących hipotez. Problem w tym, że Palikot wszystko co mówi w ostatnich dniach mówi pewnie, spokojnie i konkretnie. Rozmawiając z ludźmi, którzy są jego politycznymi przeciwnikami, ludźmi, którzy zawsze deklarowali wielką niechęć do jego osoby, słyszę opinię, o wielu racjach, wypowiadanych w debatach przez Palikota. Włos się na głowie jeży na samą myśl o wejściu do parlamentu Ruchu Poparcia, ale jednak tak się dzieje, lub może stać.. Ludzie zapomnieli, zwrot którego dokonał Palikot. Zmienił się z katolickiego polityka w ostrego lewicowego krytyka kościoła. Zachowanie, które zarzuca innym polityką czyli tzw. przybranie maski na czas wyborów, Palikotowi wychodzi znakomicie.

Wiarygodności jego tezą ekonomicznym dodaje fakt, sukcesu finansowego byłego posła, oraz umiejętność zarządzania firmą, czyli budżetem, kapitałem, ludźmi. Wypowiadane przez niego  teorie gospodarcze są na prawdę przemyślane i wprowadzają wrażenie fikcji. Palikot jawi się wyborcą jako rzeczywisty specjalista, którym rzecz jasna nie jest.

Znakomity PR, promocja, mowa, i brak zahamowań w wypowiadanych słowach, powodują, że ujmuje tym część wyborców PO, SLD oraz niezdecydowanych. Pamiętając o tym, iż wyborcy w naszym kraju są często wyborcami heurystycznymi. Walczy, co pokazał już, bez trudu rejestrując swoje listy, gdy takie komitety jak Prawica Rzeczpospolitej, która działa dłużej i wydawać się może, że ma większe struktury, nie zrobiła tego.

Czas pokaże co będzie dalej z barwnym Januszem, słabym politykiem, jednak dobrym marketingowcem. Zawsze śp. Prezydent Lech Kaczyński mawiał, że polityka nie może łączyć się z marketingiem. Polityk przestaje realnie działać, gdyż wie, że może swoje błędy nadrobić dobrą kampanią. Tak jest obecnie w naszym kraju. Marne rządy PO, powodują, że partia rządząca utrzymuje prowadzenie? Chyba nie. Tylko marketing.

Autor: Łukasz Żygadło