To już pewne – od nowego sezonu nasz klub powraca do swojej właściwej i jedynej do przyjęcia nazwy – OKS Odra Opole. Oprócz tego wracamy do „starego” herbu. Po dwóch latach udręk, frustracji i znoszenia szyderstw ponownie wszystko wraca do normy. Żeby było jasne – nie mam pretensji do tych, którzy wymyślili nazwę „Oderka”, bo taki wybieg był niestety konieczny. Moja irytacja z tym związana wynikała z ogólnej sytuacji, którą ten stan spowodował – nieudolni działacze, brak pieniędzy i obojętność władz miasta, co razem wzięte spowodowało upadek najbardziej utytułowanego klubu piłkarskiego na Opolszczyźnie i konieczność jego reaktywacji od szczebla IV ligi. Powrót do właściwej nazwy tylko z pozoru wydaje się mało istotny – każdy kto chodzi na mecze wie, że nazwa, godło i barwy mają fundamentalne znaczenie jako niezbędny czynnik identyfikacji z klubem i tworzenia kibicowskiej wspólnoty. Ale to również nowe obowiązki dla piłkarzy, trenerów, działaczy i kibiców, gdyż nazwa OKS Odra Opole do czegoś zobowiązuje. Piłkarze i trenerzy muszą teraz z większą starannością podchodzić do swoich zadań, gdyż klub z taką nazwą i takimi tradycjami nie zasługuje na to by się pałętać po niższych ligać i był ogrywany przez jakiś „ogórków” w miejscowościach, które nawet trudno znaleźć na mapie. To już nie jest jakaś dziwaczna „Oderka”, wywołująca w rywalach i kibicach drużyn przeciwnych śmiech i politowanie. Teraz to jest klub, który samą swoją nazwą powinien budzić respekt i szacunek, więc cel na ten sezon jest tylko jeden – awans.
Działacze postawili sobie za cel dalszy rozwój klubu, który można osiągnąć tylko poprzez zdobycie nowych sponsorów. I w tym wypadku powrót do właściwej nazwy i godła powinien im tylko ułatwić sprawę. Trzeba też zadbać o właściwe kontakty z władzami miasta, bo jak na razie Miasto Opole jest jedynym „żywicielem” naszego klubu. To jest niestety taki paradoks, że ci, który częściowo przyczynili się do upadku piłki w Opolu są teraz panami sytuacji i decydują o dalszej egzystencji Odry.
A kibice? Tych do niczego zmuszać nie trzeba, bo wiedzą co mają robić. Może oprócz większej mobilizacji i nakłonienia do powrotu na stadion tych, którzy zaprzestali chodzenia na mecze po upadku klubu lub odstręczała ich od tego nowa nazwa.
Tak więc wszystko w tej sytuacji zależy tylko od nas – czy powrócimy do lat świetności, czy dalej będziemy skazani na wegetację. Jednak powrót do starej symboliki i nazewnictwa jest sygnałem, że wszystko powoli zmierza we właściwym kierunku.
Autor: Grzegorz Bieniarz
Po wielu latach Zawisza Bydgoszcz wrócił do I ligi, więc może i Odrze się uda? Zresztą przypadków powrotu na szczebel centralny starych, zasłużonych, polskich marek klubowych jest w ostatnich latach więcej.
Świetna informacja. Pozdrawiam kochanych patriotów polskich z Odry. Życzę Odrze awansu do Ekstraklasy.
nie z takim stadionem.
„był ogrywany przez jakiś „ogórków””- wypadałoby poprawić ten błąd ortograficzny