Antoni Górski: Czerwone i brunatne

Zastępca Naczelnego

Foto za: brewminate.com

W kontekście ostatnich umizgów Niemiec Scholza i Merkeli do Rosji Putina warto sięgnąć do korzeni zażyłości niemiecko-rosyjskiej. Pierwsi budowali socjalizm narodowy, drudzy socjalizm międzynarodowy. Jeden na spółę z drugim zgotowali światu gehennę. Związki komunizmu z hitleryzmem w wyczerpujący i bardzo interesujący sposób ukazał w swojej książce „Czerwone i brunatne” Lech Zdzisław Niekrasz.

„Czerwone i brunatne” to biografia porównawcza, w której autor wyłapuje podobieństwa i różnice między „dozgonnymi” przyjaciółmi, Stalinem i Hitlerem, a szerzej – miedzy komunizmem i hitleryzmem. Zresztą różnice splotły się z podobieństwami w jeden cel – jak ludzkości zgotować los niewolników. „Stalin z Hitlerem podpisał wyrok na Polskę i pokój światowy”. „Był to pakt diabła z szatanem”.

„Jedną z wielu ich cech wspólnych był sadyzm. Stalin wyznał, że największą rozkoszą napawało go zmiażdżenie wroga, wypicie kielicha dobrego gruzińskiego wina i oddalenie się bez zwrócenia na siebie uwagi. Lubował się on w doprowadzaniu do stanu bezdennego samoupodlenia poddawanych torturom towarzyszy partyjnych, których oskarżał w osławionych procesach moskiewskich. Hitler rozkoszował się sfilmowanym specjalnie dla niego widokiem storturowanych i poddanych bestialskiej egzekucji uczestników zamachu na jego życie w 1944 roku; kazał ich wieszać żywych na hakach rzeźnickich i podczas tych seansów bawił się, jakby oglądał komedię filmową”.

„Z procesami moskiewskimi wiązał się tzw. fenomen samooskarżeń, który zdumiał wielu zagranicznych obserwatorów. Był to triumf Stalina, który udowadniał światu słuszność swego zbrodniczego postępowania. Nie zdając sobie sprawy z tego, iż do samoupodlenia ofiar przywiodły ich tortury, doszukiwano się w tym wyższych racji, jak np. chęć oddania partii „ostatniej przysługi”. „Jednym z największych koszmarów systemu sowieckiego jest mania legalnego likwidowania ofiar. Nie wystarczy strzelić komuś w łeb. Trzeba jeszcze, żeby na procesie pięknie o to poprosił”. „System hitlerowski, jakkolwiek równie odrażający w swej istocie, nie szedł jednak w swym paranoidalnym legalizmie tak daleko jak stalinowski. Hitler zadowalał się fizycznym unicestwieniem swych ofiar, podczas gdy Stalin bolał szczerze, kiedy jego ofiary wymykały się z jego szponów popełniając samobójstwo”.

„Totalitaryzm nie byłby sobą, gdyby terroryzując społeczeństwo nie upaństwowił jednostki wraz z jej życiem duchowym oraz intelektualnym i nie poddał jej nieustającemu dniem i nocą praniu mózgów. O sparaliżowanie tej sfery życia człowieka zadbali bolszewicy już w 1918 roku”. W jednej dziedzinie Stalin okazał się dla Hitlera niedościgniony: „podobnie jak wszyscy wschodni despoci, ‘pozwolił’ swoim niewolnikom, by go opiewali”.

„Kierujący się poczuciem bolszewickiego legalizmu Stalin uznał, że powszechne stosowanie tortur od 1937 roku należy pobłogosławić z wysokości Kremla na mocy zezwolenia KC WKP(B). Rzecz wysoce znamienna, że w tym samym 1937 roku Hitler również zalegalizował stosowaną dotąd przez gestapo bez ograniczeń ‘interwencję fizyczną’. Jak z tego wynika, proces ujednolicania systemów wymiaru sprawiedliwości w obu totalitaryzmach przebiegał równolegle”.

„Od pierwszych swych dni czerwone imperium przeżarte był donosicielstwem, które nakazał uprawiać sam Lenin”. Słynny małolat Pawka Morozow – symbol sowieckiej deprawacji. „W hitlerowskich Niemczech zobowiązywano urzędników państwowych do sporządzania raportów o stwierdzonych przypadkach działalności antypaństwowej. Wywołało to lawinę donosów, których weryfikowanie przekroczyło wszelkie możliwości władz. W odróżnieniu od nazistowskich Niemiec, w Rosji bolszewickiej nigdy nie doszło do skazania za fałszywe donosy. Tak w Trzeciej Rzeszy jak i w Kraju Rad narzędziem sprawowania władzy nad społeczeństwem był powszechny strach. Koncentracyjne obozy stały się ewidentnym znakiem tożsamości stalinizmu i hitleryzmu”.

„Stalinowi grunt pod jego rządy zbrodniczej utopii przygotował Lenin. Hitler musiał wypracowywać wszystko od początku. Korzystał jednak (podobnie jak Benito Mussolini) z wypróbowanych wzorów bolszewickich, które okazały się nadzwyczaj użyteczne”. „Faszyzm nie tylko wywodzi się z komunizmu, ale też stanowi jego mniej zaawansowaną formę. Mówienie zatem o faszyzacji komunizmu w sensie zaostrzenia kursu jest grubym nieporozumieniem. Można najwyżej mówić o komunizowaniu się faszyzmu”.

„Reżimy: stalinowski i hitlerowski kumulowały w sobie na skalę wcześniej i później niespotykaną cechy ludobójstwa, deportacji i więzień oraz masowych tortur. Stalin i Hitler eksterminowali miliony ludzi ze względu na ich pochodzenie klasowe i narodowe, poglądy polityczne i religijne oraz bez jakichkolwiek powodów wyznaczając liczbowe kontyngenty ‘wrogów ludu’ i ‘zdrajców narodu’ do likwidacji, nie wyłączając dzieci. W jednym i drugim państwie funkcjonował taki sam w gruncie rzeczy ‘przemysł śmierci’. Zbrodnia była wpisana w naturę stalinizmu i hitleryzmu”.

Brunatny hitlerowski totalitaryzm byle jak, bo byle jak, ale został osądzony, natomiast czerwony komunistyczny nie został osądzony ani nawet potępiony. „Ci, którzy nie pamiętają przeszłości są skazani na jej powtórzenie”. I czerwonej hydrze odrósł łeb – Putin, próbujący dorównać największemu w historii bandycie politycznemu, Stalinowi. „Trzeba pamiętać, że najpierw był Stalin, a dopiero potem Hitler go naśladował”.

Dlatego szubienice, komunistyczne, sowieckie/ruskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków, okupanta Polski, w Olsztynie należy zburzyć! Do fundamentów! A jeśli wielbiciele w rodzaju czerwonego towarzysza Grzymowicza chcą czcić czerwonych bydlaków, to droga otwarta, mogą to robić przed mauzoleum Lenina pod Kremlem.

Antoni Górski

 

Wykorzystano fragmenty: Lech Z. Niekrasz, Czerwone i brunatne, Wydawnictwo „Marpress” Gdańsk, 1991

Komentarze są zamknięte